Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia weekend

Grupy

Szukaj w grupach

 

weekend

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-01-31 15:50:37

Temat: weekend
Od: "Marcin M" <h...@k...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Weekend sam z corka..... Bardoz przyjemne doswiadczenie, polecam wszystkim
ojcom, zwlaszcza gotujacym :) No wiec wczoraj na obiad byl schab - najpierw
rozkrojony a la ostry i trzymany w marynacie (oliwa, cebula, czosnek,
marynata kamisa /staropolska/ rozmaryn, majeranek, ocet bialy winny), potem
w srodek wlozone zostaly sliwki i ser gouda, wszystko to nastepnie
zawiniete. To wszystko obwiniete nicia i obsmazone woliwie, potem w
piekarniku okolo 90 minut. Polewane plynem , powstalym na bazie bialego wina
polanego na resztki z obsmazanego na patelni schabu plus roztarte sliwki.
Mieso tym razem buylo lepsze, wiec pieczen wyszla przednia, zwlaszcza, ze
ser byl laskaw nie wyciec :)) Do tego wszystkiego wino biale, castel pujol,
chardonnnay del museo 1998 from Urugwaj (daleko, wiec zbior byl w stycnziu,
co ma znaczenie przy ocenie rocznika). Wino w cenie ok. 35-40 PLN, co
charakterystyczne przechowywane w debowych beczkach, co daje sie wyraznie
odczuc. Bez zadnej rewelacji, po prostu srednia - zreszta po urugwaju
trudno spodziewac sie jakichs nadspodziewanych wydarzen. Ale bylo milo.

Kolacja to pizza - 400 g maki, paczka suchych drozdy ( w odroznieniu od
wiekszosci z tej listy, wole je gdyz sa powtarzalna, a efekt mnie
satysfakcjonuje), woda mineralna, sol morska rozpuszczona, oliwa. To wyrobic
bardzo dokladnie (moze byc Thermomix na interwale :) - trzymalem trzy
godizny na kaloryferze, gdyz chcialem miec duzo ciasta. Pamietajcie, aby
przykryc wilogotna sciereczka, bo wysycha i robi sie nieprzyjemna skorupa. W
"miedzyczasie" powstal sos - cebulka podsmazona, na to pomidory, bazylia
swieza i oregano suszone, sol, cukier (dobry patent na pomidory - niecala
lyzeczka na pol litra) plus pryzwiziony z Wloch sos z suszonych pomidorow.
Piekrnaik na max - w lecie buduje piec chlebowy, juz sie ciesze :) Ciasto
troszeczke przypieklem w piekarniku (ok. 4 minut), potem na to sos, i rozne
dodatki - na jednej czesci szynka, na drugiej salami, na trzeciej nic, na
czwartej pieczarki. Okolo 10 minut w piekarniku. Do tego wino, rzecz jasna
czerwone. Sprobowalismy Kaliforni - bracia Gallo, Dolina Sonoma, Cabernet
Sauvignon, 1992, cena ok.90 PLN. Bardzo lubie wina kalifornijskie, zwlaszcza
Mondaviego (jak ktos ma okazje na Opus One, niech probuje - drogie jak
cholera, ale doskonale). Butelka Gallo pryzzwoita, ale nie rzucajaca na
kolana. Mocne trzy gwiazdki (na piec mozliwych). Poszla cala.

Dzisiaj bardziej skomplikowanie. Na obiad poszly eskalopki cielece w sosie z
szynki parmneskiej. Eskalopki marynujemy (ja je poslilem i popieprzylem oraz
zalalem wyciskanym na zimno olejem slonecnzikowym). Szesc - osiem kawalkow
szynki parmenskiej smazym na patelni, najlepiej nieprzywierajacej teflon ok
minuty z kazdej strony - trzeba uwazac, aby sie przywieraly cala
powierzchnia - powinny sie spiec i "usztywnic". Takie plastry wrzucamy do
piekanrika na 130 C na okolo 10 - 15 minut. Potem lamiemy w male kawalki i
wrzucamy do idealnie suchego miksera i miksujemy na proszek. W rondelku
(miedziany, jak amcie, cudownie da sie kontrolowac temperature) nalewamy
troche oleju, smazymy na malym ogniu drobniutko pokrojona cebulke, potem
szynke w proszku i creme fraiche (ok. 150 cl). Na patelni rozgrzewamy olej,
smazymy eskalopki - jak sie dobrze podsamzona, poleway troche wina i
powstaly plyn wlewamy do sosu z szynka. Jako dodatek poszla fasolak
szparagowa i puree z ziemniakow z galka muszkatalowa.

Do tego bilae wytrawne wino - mouton cadet barona philippe de rotschild,
bordeaux z 1996, do dostnaie wszedize wcenie ok 35 - 45 PLN. Zdecydownaie
warto, w tej cenie jedno z lepszych win bilaych, mimo apelacji tylko
bordeaux. No, ale Rothschild :) Poszlo w mgnieniu oka.

Deser opisze kiedy indziej, bo juz nie mam sily :)))

Dzis na kolacje (przychodza znajomi) liga ciezka - dwie butelki ch. margaux
z 1982 roku oraz na deser sześcio putowy tokaj aszu z 1988 roku. Pewnie do
jutra nie napisze ani slowa, wiec zycze wsyzstkim smacznej niedzielnej
kolacji ...

MM



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-02-01 05:16:59

Temat: Re: weekend
Od: af <f...@p...net> szukaj wiadomości tego autora


o tego wino, rzecz jasna
czerwone. Sprobowalismy Kaliforni - bracia Gallo, Dolina Sonoma, Cabernet
Sauvignon, 1992, cena ok.90 PLN. Bardzo lubie wina kalifornijskie, zwlaszcza
Mondaviego (jak ktos ma okazje na Opus One, niech probuje - drogie jak
cholera, ale doskonale). Butelka Gallo pryzzwoita, ale nie rzucajaca na
kolana. Mocne trzy gwiazdki (na piec mozliwych). Poszla cala.

Jezu Chryste, Gallo to wino dla mas. Tu w Kalifornii galon ( prawie 4 litry )
tego mozna kupic za 5 dolarow...Bracia Mondavii maja winnice w Napa. Mialem
okazje mieszkac pare lat w tym milym miasteczku i wiem, ze generalnie wina z
malych winiarni, gdzie winogrona zrywane sa recznie ( a nieraz w okreslonych
porach dnia, czesto w nocy ) sa duzo drozsze niz wina z duzych winnic, gdzie
winogrona zrywane sa maszynowo. Ale, to moja laika opinia, dla przecietnego
smakosza, w smaku roznica jest niedostrzegalna...
F.
PS. Nie lubie szampana, moja zona przepada za babelkami i twierdzi, ze
kalifornijski Andre za 3 dolary jest the best. Lepszy od francuskich,
kosztujacych 10- 20 razy tyle ( mowie o szampanach francuskich sredniej klasy
cenowej, nie o Don Perignon za 160 dolarow butelka)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-02-01 09:07:34

Temat: Odp: weekend
Od: "Marcin M" <h...@k...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jezu Chryste, Gallo to wino dla mas. Tu w Kalifornii galon ( prawie 4
litry )
> tego mozna kupic za 5 dolarow...

Generalizacja. Bracia E&J Gallo robia bardzo rozne wina - rzeczywiscie
wiekszosc mozna nazwac dla "mas", ale nie jest to cala prawda. Gallo
wykupili winnice we wspomnianej Sonoma (jak jestes z Kaliforni, to
wyjezdzasz z San Francisco przez Golden Gate i jedziesz okolo godziny.
Sonoma to ostatni "wynalazek" Kaliforni, nie tak popularny jak Napa, ale
ponoc gwaltownie sie rozwija (stad tez Gallo). W tejze Sonoma bracia Gallo
troche bardziej sie przylozyli - robia naprawde przyzwoite cab. sauvignon,
chardonay oraz zinfandel. Hugh Johnson daje im do trzech gwiazdek (na
cztery mozliwe), wino - moim zdaniem - w klasie rowne przywoitym AOC
Bordeaux lub nawet stopien nizej (tzn. apelacji okregu).

Bracia Mondavii maja winnice w Napa. Mialem
> okazje mieszkac pare lat w tym milym miasteczku i wiem, ze generalnie wina
z
> malych winiarni, gdzie winogrona zrywane sa recznie ( a nieraz w
okreslonych
> porach dnia, czesto w nocy ) sa duzo drozsze niz wina z duzych winnic,
gdzie
> winogrona zrywane sa maszynowo. Ale, to moja laika opinia, dla
przecietnego
> smakosza, w smaku roznica jest niedostrzegalna...

Mieszkania w Napa zazdroszcze. Z tego co wiem, Mondavii to Robert, o
braciach nie slyszalem. Jest to zreszta wybitna postac swiata winiarskiego,
wielki znawca, doskonaly producent (znacznie lepszy niz Gallo, choc
oczywiscie mozna znalezc butelki Gallo lepsze od butelek Mondaviego),
wslawiony miedzy innymi "wynalezieniem" Opus One, na spolke z baronem
Rotschildem. Robert Mondavi robi wina od prostych, acz doskonalych (polecam
serie woodbridge, w Polsce ok. 50 PLN za butelke, naprawde swietne w tej
cenie), do topowych, jak Napa Valley Reserves i wspomnianego Opus One
(ponizej 800 PLN za butelke nie spotkalem).

Rzecz jasna, recznie zbiera sie winogrona z lepszych miejsc i starszych
krzewow, produkujacych mniej owocow lub owoce w okreslonym stopniu
dojrzalosci czy tez "przejrzalosci" /vide biale slodkie wina jak sauternes
czy tokaj/. Z reguly te wina sa lepsze i znacznie drozsze. Co do wyczucia
smaku - trudna sprawa. Chyba polega na praktyce. I warto kiedys zrobic taki
eksperyment - kup kilka butelek roznego wina, np. cabernet sauvignon, merlto
i zinfandela czerwonego. Zamknij oczy i powoli degustuj. Roznice zapewne
poczucjesz. Potem kup wino z takich samych winogron - np. cabernet sauvignon
przecietne (niech bedzie Gallo) i znacnzie lepsze (napa reserve Mondaviego).
Roznice tez powinienes poczuc.

Pozdrawiam,

MM




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-02-01 19:29:22

Temat: Re: Odp: weekend
Od: af <f...@p...net> szukaj wiadomości tego autora




Marcin M wrote:

> > Jezu Chryste, Gallo to wino dla mas. Tu w Kalifornii galon ( prawie 4
> litry )
> > tego mozna kupic za 5 dolarow...
>
> Generalizacja. Bracia E&J Gallo robia bardzo rozne wina - rzeczywiscie
> wiekszosc mozna nazwac dla "mas", ale nie jest to cala prawda. Gallo
> wykupili winnice we wspomnianej Sonoma (jak jestes z Kaliforni, to
> wyjezdzasz z San Francisco przez Golden Gate i jedziesz okolo godziny.
> Sonoma to ostatni "wynalazek" Kaliforni, nie tak popularny jak Napa, ale
> ponoc gwaltownie sie rozwija (stad tez Gallo). W tejze Sonoma bracia Gallo
> troche bardziej sie przylozyli - robia naprawde przyzwoite cab. sauvignon,
> chardonay oraz zinfandel. Hugh Johnson daje im do trzech gwiazdek (na
> cztery mozliwe), wino - moim zdaniem - w klasie rowne przywoitym AOC
> Bordeaux lub nawet stopien nizej (tzn. apelacji okregu).
>
> Bracia Mondavii maja winnice w Napa. Mialem
> > okazje mieszkac pare lat w tym milym miasteczku i wiem, ze generalnie wina
> z
> > malych winiarni, gdzie winogrona zrywane sa recznie ( a nieraz w
> okreslonych
> > porach dnia, czesto w nocy ) sa duzo drozsze niz wina z duzych winnic,
> gdzie
> > winogrona zrywane sa maszynowo. Ale, to moja laika opinia, dla
> przecietnego
> > smakosza, w smaku roznica jest niedostrzegalna...
>
> Mieszkania w Napa zazdroszcze. Z tego co wiem, Mondavii to Robert, o
> braciach nie slyszalem. Jest to zreszta wybitna postac swiata winiarskiego,
> wielki znawca, doskonaly producent (znacznie lepszy niz Gallo, choc
> oczywiscie mozna znalezc butelki Gallo lepsze od butelek Mondaviego),
> wslawiony miedzy innymi "wynalezieniem" Opus One, na spolke z baronem
> Rotschildem. Robert Mondavi robi wina od prostych, acz doskonalych (polecam
> serie woodbridge, w Polsce ok. 50 PLN za butelke, naprawde swietne w tej
> cenie), do topowych, jak Napa Valley Reserves i wspomnianego Opus One
> (ponizej 800 PLN za butelke nie spotkalem).
>
> Rzecz jasna, recznie zbiera sie winogrona z lepszych miejsc i starszych
> krzewow, produkujacych mniej owocow lub owoce w okreslonym stopniu
> dojrzalosci czy tez "przejrzalosci" /vide biale slodkie wina jak sauternes
> czy tokaj/. Z reguly te wina sa lepsze i znacznie drozsze. Co do wyczucia
> smaku - trudna sprawa. Chyba polega na praktyce. I warto kiedys zrobic taki
> eksperyment - kup kilka butelek roznego wina, np. cabernet sauvignon, merlto
> i zinfandela czerwonego. Zamknij oczy i powoli degustuj. Roznice zapewne
> poczucjesz. Potem kup wino z takich samych winogron - np. cabernet sauvignon
> przecietne (niech bedzie Gallo) i znacnzie lepsze (napa reserve Mondaviego).
> Roznice tez powinienes poczuc.
>
> Pozdrawiam,
>
> MM

Jestes wiekszym znawca win niz ja, abstynent od paru dobrych lat. Sonome znam,
to sasiedni Napy powiat ( hrabstwo ). Bylem tam pare razy, jest tam slynna
misja, siedziba biskupa, zalozona przez Ojca Junipera Sierra, zalozyciela
wszystkich misji poczawszy od Meksyku, do wlasnie wspomnianej Sonomy. Od Sonomy
na polnoc zaczynaly sie wplywy rosjan wedrujacych tu z Alaski. Klimat podobny do
klimatu w Napie, czyli o tej porze sa tez przymrozki. Jako ciekawostke podam, ze
kazda winiarnia ma zbiornik wodny, te wieksze wielkosci malego jeziorka. Gdy
temperatura wiosna, kiedy winnice kwitna, lub maja zawiazki owocow, spada
ponizej zera, wlaczaja sie automatycznie zraszacze i woda leci nieraz 3-5 dni
non stop, woda majac tremperature pow. zera skutecznie broni krzewy przed
zmarzniec. Aha, w odroznieniu od winnic europejskich ( widzialem tylko
niemieckie w Dolinie Renu, ale tak wyobrazam sobie i winnice francuskie ) rosna
na terenie plaskim, a nie na wzgorzach. Terenu tu duzo, a lepiej zbierac
winogrona. Te nocne zbieranie to wtedy kiedy winogrona maja okreslony poziom
cukru, ale tak jak pisalem to na najlepsze, markowe wina...
PS. Masz racje nie ma braci Mondavi, pomylilem sie. Winiarnia Mondavich to
rodzinny biznes, zalozyl ja w 1966 roku Rober wraz ze starszym synem Michaelem.
Aktualnie Michael jest prezydentem, jego brat Timothy jest managing director (
nie znam polskiego okreslenia ), ich siostra Marcia jest tez dyrektorem, a
Ojciec Robert jest prezesem zarzadu...
F.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-02-01 20:17:28

Temat: Odp: Odp: weekend
Od: "Marcin M" <h...@k...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo ciekawe o Mondavich, dziekuje.

MM

Użytkownik af <f...@p...net> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
napisał:3...@p...net...
>
> Jestes wiekszym znawca win niz ja, abstynent od paru dobrych lat. Sonome
znam,
> to sasiedni Napy powiat ( hrabstwo ). Bylem tam pare razy, jest tam slynna
> misja, siedziba biskupa, zalozona przez Ojca Junipera Sierra, zalozyciela
> wszystkich misji poczawszy od Meksyku, do wlasnie wspomnianej Sonomy. Od
Sonomy
> na polnoc zaczynaly sie wplywy rosjan wedrujacych tu z Alaski. Klimat
podobny do
> klimatu w Napie, czyli o tej porze sa tez przymrozki. Jako ciekawostke
podam, ze
> kazda winiarnia ma zbiornik wodny, te wieksze wielkosci malego jeziorka.
Gdy
> temperatura wiosna, kiedy winnice kwitna, lub maja zawiazki owocow, spada
> ponizej zera, wlaczaja sie automatycznie zraszacze i woda leci nieraz 3-5
dni
> non stop, woda majac tremperature pow. zera skutecznie broni krzewy przed
> zmarzniec. Aha, w odroznieniu od winnic europejskich ( widzialem tylko
> niemieckie w Dolinie Renu, ale tak wyobrazam sobie i winnice francuskie )
rosna
> na terenie plaskim, a nie na wzgorzach. Terenu tu duzo, a lepiej zbierac
> winogrona. Te nocne zbieranie to wtedy kiedy winogrona maja okreslony
poziom
> cukru, ale tak jak pisalem to na najlepsze, markowe wina...
> PS. Masz racje nie ma braci Mondavi, pomylilem sie. Winiarnia Mondavich to
> rodzinny biznes, zalozyl ja w 1966 roku Rober wraz ze starszym synem
Michaelem.
> Aktualnie Michael jest prezydentem, jego brat Timothy jest managing
director (
> nie znam polskiego okreslenia ), ich siostra Marcia jest tez dyrektorem, a
> Ojciec Robert jest prezesem zarzadu...
> F.
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-02-01 22:29:51

Temat: Re: Odp: weekend
Od: Magdalena Bassett <m...@w...net> szukaj wiadomości tego autora



Marcin M wrote:

> Mieszkania w Napa zazdroszcze. Z tego co wiem, Mondavii to Robert, o
> braciach nie slyszalem. Jest to zreszta wybitna postac swiata winiarskiego,
> wielki znawca, doskonaly producent (znacznie lepszy niz Gallo, choc
> oczywiscie mozna znalezc butelki Gallo lepsze od butelek Mondaviego),
> wslawiony miedzy innymi "wynalezieniem" Opus One, na spolke z baronem
> Rotschildem. Robert Mondavi robi wina od prostych, acz doskonalych (polecam
> serie woodbridge, w Polsce ok. 50 PLN za butelke, naprawde swietne w tej
> cenie), do topowych, jak Napa Valley Reserves i wspomnianego Opus One
> (ponizej 800 PLN za butelke nie spotkalem).

Musze sie przyznac, ze mialam przyjemnosc zwiedzic te winnice w 1998 roku,
fantastycznie zwienczona architektonicznie pieknym i interesujacym budynkiem,
gdzie probowalam Opus One na tarasie na dachu, z ktorego widac wszedzie piekne,
zorganizowane pola winogron. Opus One jest niezwykle przyjemnym winem,
kieliszek wysaczylam do ostatniej kropli. Na miejscu mozna bylo kupic butelke
za $80, a za kieliszek placilismy $12. Dodam, ze w domu pijemy wina
kalifornijskie, na codzien w cenie od $6-9 za butelke, a na okazje od $12-18.
Drozsze wina pijemy tylko wtedy, gdy idziemy na degustacje do znajomych i kazdy
stara sie przyniesc naprawde wspaniala butelke.
Magdalena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-02-02 11:43:34

Temat: Odp: Odp: weekend
Od: "Marcin M" <h...@k...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ach, jakze Ci zazdroszcze - i tej kaliforni, i tego 80 USD za butelke.
Zwazywszy na roznice cen Wasze wina za 6-9 USD u na spewnie sa za 10-15 USD
(np. seria Woodbridge Miontaviego). Na dodatek zarobki jakby nie siegaja
Kalifornijskich, wiec na codzien zostaje nam raczej wino proste marki Tur
albo i Zlota Dziewica. 4 PLN za butelke, to okolo 1 dolara. A czasami
oakzyjnie to nawet za 3 PLN sie kupi :)

MM


Użytkownik Magdalena Bassett <m...@w...net> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:3...@w...net...
>
> Musze sie przyznac, ze mialam przyjemnosc zwiedzic te winnice w 1998 roku,
> fantastycznie zwienczona architektonicznie pieknym i interesujacym
budynkiem,
> gdzie probowalam Opus One na tarasie na dachu, z ktorego widac wszedzie
piekne,
> zorganizowane pola winogron. Opus One jest niezwykle przyjemnym winem,
> kieliszek wysaczylam do ostatniej kropli. Na miejscu mozna bylo kupic
butelke
> za $80, a za kieliszek placilismy $12. Dodam, ze w domu pijemy wina
> kalifornijskie, na codzien w cenie od $6-9 za butelke, a na okazje od
$12-18.
> Drozsze wina pijemy tylko wtedy, gdy idziemy na degustacje do znajomych i
kazdy
> stara sie przyniesc naprawde wspaniala butelke.
> Magdalena
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pizza troche inaczej
Lodówka
Swiniobicie
Pytanie o slowka
dziczyzna?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »