| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-11-28 19:23:45
Temat: Odrzucenie przejścia "na ty"Jak można zinterpretować takie zachowanie i czy jest to normalne:
Do nowej pracy przychodzi pracownik nazwijmy go Henryk, jest najmłodszy z
zespołu.
W zasadzie cały zespół 8-osobowy mówi sobie "na Ty" z jednym wyjątkiem, 2
kobiety mówią do siebie "per Pani". Henrykowi od razu zaproponowano
przejście "na ty" ale on odrzucił wszystkie te propozycje mimo w zasadzie
niedużej różnicy wieku, największa różnica max 8 lat.
Wszyscy jednostronnie mówią do Henryka jednostronnie "per ty" dając
jednocześnie akceptację aby Henryk do nich także mówił "per ty".
Jeden z kolegów (Michał) męczy się formuując wypowiedzi tak, aby były one
bezosobowe.
--
Pozdrawiam
Rezydent
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-11-28 19:30:00
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"Michał Romański wrote:
> Wszyscy jednostronnie mówią do Henryka jednostronnie "per ty" dając
> jednocześnie akceptację aby Henryk do nich także mówił "per ty".
Wiesz, to jest tak.
- Dzień dobry, przejdziemy na 'ty'?
- Jeśli Pan sobie tego życzy...
Pzdr
Paweł
PS I jest wyjątek, choć nie wiem, czy dotyczy to wszystkich Świadków, ale
spotkałem się z takimi dla których Panem jest tylko Bóg... może to Świadek
po prostu... albo sobie nie życzy poufałości, bo ma takie a nie inne
spojrzenie na świat...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-11-28 19:38:13
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"
> PS I jest wyjątek, choć nie wiem, czy dotyczy to wszystkich Świadków, ale
> spotkałem się z takimi dla których Panem jest tylko Bóg... może to Świadek
> po prostu... albo sobie nie życzy poufałości, bo ma takie a nie inne
> spojrzenie na świat...
Niekoniecznie tylko to ...
Kiedy przyjmowałam do pracy chłopaczka - miał 19 lat, a że w zwyczaju było
mówienie sobie po imieniu u nas, tak też mu zaproponowałam.
Pół roku minęło zanim przestał odzywać się bezosobowo do ludzi z zespołu.
Nie wynikało to z tego że on sobie nie życzył, tylko że był najmłodszy i go
to krępowało.Taki styl, takie wychowanie - szacunek dla starszych :) .
Najstarsza osoba w zespole miała 59 lat i on nie mógł się złamać by do tej
kobiety mówić po imieniu.
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-11-28 20:08:44
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"Michał Romański wrote:
> Jeden z kolegów (Michał) męczy się formuując wypowiedzi tak, aby były
> one bezosobowe.
>
to tak jak ja do teściów :)
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-11-28 21:25:23
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"Vicky w news:456c80bf$0$17950$f69f905@mamut2.aster.pl napisał(a):
>
> Najstarsza osoba w zespole miała 59 lat i on nie
> mógł się złamać by do tej kobiety mówić po imieniu.
Ja i do takich osób potrafię mówić po imieniu. Wyjątek uczyniłem dla
przełożonej. Proponowała przejście na "ty" (pozostali w zespole zwracają się
do niej po imieniu), ale pozostałem przy oficjalnej formie (trwa to już
kilka lat). Uważam, że tak jest zdrowiej, a ona chyba też się już do tego
przyzwyczaiła.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-11-29 00:01:38
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"Vicky wrote:
> Niekoniecznie tylko to ...
> Kiedy przyjmowałam do pracy chłopaczka - miał 19 lat, a że w zwyczaju
> było mówienie sobie po imieniu u nas, tak też mu zaproponowałam.
> Pół roku minęło zanim przestał odzywać się bezosobowo do ludzi z
> zespołu. Nie wynikało to z tego że on sobie nie życzył, tylko że był
> najmłodszy i go to krępowało.Taki styl, takie wychowanie - szacunek
> dla starszych :) . Najstarsza osoba w zespole miała 59 lat i on nie
> mógł się złamać by do tej kobiety mówić po imieniu.
O tym zapomniałem...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-11-29 00:37:00
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"
Użytkownik "Michał Romański" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:eki2c1$8ph$1@inews.gazeta.pl...
> Jak można zinterpretować takie zachowanie i czy jest to normalne:
>
> Do nowej pracy przychodzi pracownik nazwijmy go Henryk, jest najmłodszy z
> zespołu.
> W zasadzie cały zespół 8-osobowy mówi sobie "na Ty" z jednym wyjątkiem, 2
> kobiety mówią do siebie "per Pani". Henrykowi od razu zaproponowano
> przejście "na ty" ale on odrzucił wszystkie te propozycje mimo w zasadzie
> niedużej różnicy wieku, największa różnica max 8 lat.
> Wszyscy jednostronnie mówią do Henryka jednostronnie "per ty" dając
> jednocześnie akceptację aby Henryk do nich także mówił "per ty".
>
> Jeden z kolegów (Michał) męczy się formuując wypowiedzi tak, aby były one
> bezosobowe.
>
> --
> Pozdrawiam
> Rezydent
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Nic w tym dziwnego nie ma. Ja zwyczajowo mówię per Pan/Pani z szacunku do
zajmowanego stanowiska, a także nie pozwalam sobie na spoufalanie z osobami z
którymi pracuję.. gdyż przeważnie nie wynika z Tego nic dobrego. Nie raz
zdarzają sie sytuacja iż przechoodzimy na "ty" gdyż każdy tak do siebie mówi.
Kiedy stosunki się rozwijają, wszyscy są po "koleżeńsku" zaczynają się problemy,
a mianowicie pewnego rodzaju NADUŻYWANIE koleżeństwa. Ot np. kiedy przychodzi
przełożony "zakoleżkowany" i mówi z uśmiechem i lekkim krętactwem: wiesz,
słuchaj - musiałbyś zostać po godzinach trzeba dokończyć sprawozdanie a ja
wiesz.. heh.. no urodziny u cioci Stasi i musze wyjść wcześniej. Po czym
uśmiecha się i czekana pozytywną odpowiedź, ty jako "kolega" mówisz: ok..
zostanę nie ma sprawy baw sie dobrze.. - bo raz ze w końcu moża komu zrobić
przysługę, dwa - że cie miło poprosił i nie wypada odmówić, trzy - w końcu to
twój szef. I wszystko jest ok do momentu kiedy sytuacje zaczynają się powtarzać
a nam coraz trudniej odmówic.
Kiedy jesteśmy na per Pan/Pani można wyczuć pewnego rodzaju dystans, i kiedy
szef podejdzie powie cos takiego j.w można śmiało powiedzieć: Przykro mi Panie
Kowalski, nie należy to do moich obowiazków lecz (dajmy np.) do Pani Jadzi,
proszę ją poprosić. I tu szef wie ze może spotkać się z taka sytuuacją i odmową
i w 95% będzie wiedział, ze nie warto prosic nas o cos takiego bo nie ustąpimy.
--
Pozdrawiam,
Yuki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-11-29 07:58:50
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"ja tak krótko sie wypowiem. otóż przechodze na ty automatycznie;
mówie na ty do sprzedawczyń które widze pierwszy raz w życiu; do
pracowników niższego i wyższego szczebla, a do sąsiadów nie mówie
dzień dobry, tylko powtarzam 'witam witam' (lubie takie powtórzenia;
cześć cześć, dobra dobra, co tam co tam?). jest w nich pewna doza
ironi, ale gdy sie na mnie patrzy wypowiadającego te spoufwalskie
teksty, to mozna mi to wybaczyć; mój uśmiech (i mówie to bez
kompleksu) wbrew logice rozprasza wszelkie podejżenia o cynizm. już
po paru sekundach rozmowy z kimś nieznajomym daje temu komuś do
zrozumienia, że dla mnie cały świat to jedna wielka groteska.
ciekawe, że szczególnie kobiety to doceniają.
odwołuję się do formy w jakiej takich sformuowań używa sie w
języku angielskim. tam forma per ty jest zupełnie naturalna. może
mętalnie jeszcze nie dorównujemy (jako społeczeństwo) angolom, ale
niektórzy (patrz ja ;) poczynili już pewne w tym kroki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-11-29 08:31:52
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"
> Ja i do takich osób potrafię mówić po imieniu. Wyjątek uczyniłem dla
> przełożonej. Proponowała przejście na "ty" (pozostali w zespole zwracają
> się
> do niej po imieniu), ale pozostałem przy oficjalnej formie (trwa to już
> kilka lat). Uważam, że tak jest zdrowiej, a ona chyba też się już do tego
> przyzwyczaiła.
Mnie się wydaje że bardzo dużo zależy od atmosfery jaka panuje w firmie.
Zupełnie inaczej przechodzi się na ty w firmie np. inforamytycznej, gdzie
większość osób to młodzi ludzie pracujący wspólnie przykładowo nad jakimś
projektem, a inaczej np. w tp sa gdzie siedzi z 20 pań Jol :) i piłują
paznokcie.
Ale wracając do tego co napisałeś w takiej oficjalnej formie łatwiej jest
np zwolnić pracownika :)
Pozdrawiam
Vicky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-11-29 10:02:40
Temat: Re: Odrzucenie przejścia "na ty"Yukichiro napisał(a):
> Nic w tym dziwnego nie ma. Ja zwyczajowo mówię per Pan/Pani z szacunku do
> zajmowanego stanowiska, a także nie pozwalam sobie na spoufalanie z osobami z
> którymi pracuję.. gdyż przeważnie nie wynika z Tego nic dobrego. Nie raz
> zdarzają sie sytuacja iż przechoodzimy na "ty" gdyż każdy tak do siebie mówi.
> Kiedy stosunki się rozwijają, wszyscy są po "koleżeńsku" zaczynają się problemy,
> a mianowicie pewnego rodzaju NADUŻYWANIE koleżeństwa. Ot np. kiedy przychodzi
> przełożony "zakoleżkowany" i mówi z uśmiechem i lekkim krętactwem: wiesz,
> słuchaj - musiałbyś zostać po godzinach trzeba dokończyć sprawozdanie a ja
> wiesz.. heh.. no urodziny u cioci Stasi i musze wyjść wcześniej. Po czym
> uśmiecha się i czekana pozytywną odpowiedź, ty jako "kolega" mówisz: ok..
> zostanę nie ma sprawy baw sie dobrze.. - bo raz ze w końcu moża komu zrobić
> przysługę, dwa - że cie miło poprosił i nie wypada odmówić, trzy - w końcu to
> twój szef. I wszystko jest ok do momentu kiedy sytuacje zaczynają się powtarzać
> a nam coraz trudniej odmówic.
> Kiedy jesteśmy na per Pan/Pani można wyczuć pewnego rodzaju dystans, i kiedy
> szef podejdzie powie cos takiego j.w można śmiało powiedzieć: Przykro mi Panie
> Kowalski, nie należy to do moich obowiazków lecz (dajmy np.) do Pani Jadzi,
> proszę ją poprosić. I tu szef wie ze może spotkać się z taka sytuuacją i odmową
> i w 95% będzie wiedział, ze nie warto prosic nas o cos takiego bo nie ustąpimy.
Mi jest łatwiej odmówić "koledze" niż "panu", bo oprócz
standardowych wymówek ("to obowiązek pani Joli") można powiedzieć
że idziemy na piwo, mamy masę spraw do załatwienia albo po prostu
nam się nie chce. Kiedy rozwijają się kontakty nieformalne dostajemy
większą swobodę działania, w końcu "koledze" trudniej powiedzieć
że zwolni cię za to (czy tamto). Spoufalanie oznacza chyba problemy
dla przełożonych - nie dla pracownika.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |