Data: 2009-10-09 18:14:43
Temat: Re: Ofiary Uniwersytetow
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Józefina pisze:
> On 8 Paź, 21:54, Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> wrote:
>
>> Biedronka i Żabka to franczyzy, tam się nie siedzi na taśmie w
>> pampersie. Teraz zresztą bardziej się dba o potrzeby pracownika w
>> supermarketowych molochach niż osiedlowych klitkach.
>> BTW dlatego tak Cię cieszy, że absolwent studiów wyższych, który jest
>> mało przedsiębiorczy, mało kreatywny, wykonuje pracę ludzi, który się
>> nie chcieli wykształcić?
>>
>> --
>>
>> Paulinka
>
>
> Jakkolwiek bym nie odpowiedziała na Twoje pytanie nie będzie ono
> miało raczej wspólnej z Tobą płaszczyzny w myśleniu, a to dlatego, że
> nie skończyłam studiów a Ty tak.
No widzisz, nie trafiłaś. Ja też nie skończyłam studiów.
> Być może więc nie powinnam się wtrącać w dyskusje, nie mając pojęcia
> co czuję absolwent w/w ciągający taczkę po budowie. Nie zmienia to
> jednak faktu ,ze takie historie coraz częściej mają miejsce.
> Czy to moja wina , że coraz więcej ludzi ma ambicje pracować na
> kierowniczych stanowiskach lub tez tz ciepłych posadkach biurowych,
> uważając przy tym stanowiska pracy fizycznej za poślednie. Nie sądzę.
> Czy to moja wina, że każdy kształci się jak najlepiej, żeby w
> przyszłości robić i się nie narobić. Nie sądzę. Czy to moja wina ,że
> ludzie nie rozumieją lub nie chcą rozumieć prostego popytu na rynku
> pracy?
> Mądre przysłowie powiada: 'Ty waść i ja waść, a kto będzie świnie
> paść'
Zgadzam się w zupełności, dodam jeszcze, że brak wyższego wykształcenia
nie zamyka drogi do tego, żeby być w jakiejś dziedzinie specjalistą,
chociaż nie da się ukryć, że tę drogę ogranicza.
> Cóż... gdyby więcej ludzi zamiast chcieć sprostać powszechnym dziś
> standardom wysokiego wykształcenia, ambicjom rodziny albo dorównać
> dzieciom sąsiadom chciała robić to co lubi, z pewnością nie było by
> tylu bezrobotnych wysoce wyedukowanych. Ja również przy sprzyjających
> wiatrach dołączyła bym kiedyś do tego grona absolwentów studiów gdyby
> mnie wówczas i potem było na to stać. Niemniej oprócz ambicji
> wybicia się w moim środowisku miałam jeszcze pasje fryzjerską, którą
> wykorzystałam i mi sie w życiu przydała. Nie wiem dla czego obecnie,
> kogo nie zapytasz w mieście i na wsi, to chciałby być w kwestii
> wykształcenie kimś przez duże K. No bo nie daj panie powiedzieć, że
> chcesz skończyć budowlankę...no siara niemożebna. Tylko, że ileż na tej
> budowie może być kierowników albo architektów. Ja rozumiem ,że
> wykształcenie to cenne dobro poprawiające człowiekowi ogólny i ścisły
> zakres konkretnych wiadomości(wiedzy), sprzyjające znalezieniu
> wymarzonej(czasem bo czasem wykalkulowanej) pracy, a co za tym idzie
> start w życie, ale według mnie powinno iść w kierunku zawodów, na
> które jest zapotrzebowanie.
Niekoniecznie. Wielu ludzi kończy studia (które ich interesują, bo dają
one niebywałą szkołę życia) od razu z założeniem, że później i tak pójdą
do 'zwykłej' pracy. Moja koleżanka skończyła oceanografię, teraz robi
coś zupełnie innego, ale za to skończyła studia o jakich zawsze marzyła.
> Niby nie ma nic w tym dziwnego, że dajmy
> na to taki mechanik samochodowy ukończy w między czasie jakieś dwa
> fakultety, gdyż chce się dodatkowo spełnić. Nie mniej jeśli już zawsze
> będzie pracować jako mechanik(bo TO jego pasja) to ta cała reszta, to
> tylko papier do pochwalenia się od czasu do czasu w gronie znajomych
> mechaników po zawodówce czy technikum zawodowym. I tak to jest i
> będzie, że pracownik fizyczny będzie zazdrościł ciepłej posadki tz
> "psychicznemu" a biurowy bezrobotny, biurowemu pracującemu ,ale
> ostatecznie z zaciśniętymi zębami pójdzie i zamiatać ulice bo dyplomem
> się nie naje - więc koło się zamyka.
> Cóż ja Ci więcej mogę na ten temat napisać, nic. Ja to pojmuje właśnie
> tak, może "niezbyt wyedukowanie", ale tak...stety albo niestety...
> Może dowcip dla równowagi z tamtym.
Zupełnie niepotrzebne wychodzą z Ciebie kompleksy. Wielu ludzi
szczycących studiami podyplomowymi nie potrafi sklecić posta w sposób,
który umożliwiałby spokojne zrozumienie, co autor miał na myśli.
> Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.
> - Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
> - Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
> - A jak stanie na sztorc?
> - Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
;))
--
Paulinka
|