Data: 2003-09-08 14:20:26
Temat: Re: Ograniczenia świadomości.
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bacha" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bjhpif$l0h$1@foka1.acn.pl...
> Na wstępie witam wszystkich po wakacjach.
No i fajnie :-)))
My też Cię,
ale czy musisz walić takim ciężkim tematem? Opowiedz jak się,
relaksowałaś, a wszyscy z zapartym tchem przeczytamy :-)))
> Przytoczona przez Kartezjusza w jego "Zasadach" formuła: "Cogito ergo sum"
> ("Myślę więc jestem") nie może stanowić dowodu na własne istnienie, jak
tego
> pochopnie chcą niektórzy. Wówczas bowiem jakiekolwiek inne zwierzę
> istniałoby daleko mniej, zaś kamień nie istniałby wcale. ;)
Dlaczego? Myślisz, że niemyślą zwierzęta?
Dlaczego odmawiasz kamieniowi ewolucji?
> Formuła ta wskazuje jedynie na posiadanie pewnej właściwości zwanej
> świadomością. Idzie tu zarówno o świadomość istnienia własnego, jak i
> istnienia świata, w którym egzystujemy oraz dynamiki właściwej tym dwu
> odrębnościom. Zwykliśmy określać to mianem rzeczywistości.
Kituś bajtuś :-)))
Patrzę jak porozumiewają się zwierzęta i to te same słowa, tworzą
ich rzeczywistość. Istnienie Świata jest przez nie "o niebo" doskonalej
rozumiane.
A co śmieszniejsze, świetnie to rozumiejąc, świetnie żyją :-)))
A teraz się obraź :-)
Jesteś kobietą, to Twoja praprzyczyna wpuszcza nas w te 'maliny' :-)
> Ową rzeczywistość możemy przy pomocy zmysłów dostrzegać i przy pomocy
umysłu
> percypować a nawet przy pomocy logiki dedukować to, co bezpośrednio
zmysłami
> dostępne nie jest.
Taaaa.. :-))
No to dedukuj.
Percypuj.
Zmysłuj.
Ech... baby :-))
> Rozmaite przyrządy świadomie konstruowane pozwalają nieraz znacznie
> poszerzyć zakres postrzegania poza to, co dane zmysłom bezpośrednio
(choćby
> np. przyrządy optyczne jak teleskop czy mikroskop). Postęp techniczny w
tym
> zakresie wskazuje wyraźnie na to, że dane nam jest poznać jedynie
niewielką
> część otaczającej rzeczywistości.
A kto, Wam te aparaciki robi? :-)
Durne samce, nieprawdaż?
> Z naturalnego założenia w pierwszym
> rzędzie tą, która niezbędna jest dla biologicznego przetrwania.
> Hoimar von Ditfurth (autor "Dzieci Wszechświata") przedstawia poglądowo tą
> sytuację przez analogię do życia kleszcza.
> Otóż owad ten podąża na krzew, gdzie sytuuje się na gałęzi. Istota tej
> instynktownej taktyki polega na trwaniu w oczekiwaniu, które trwać może
> nawet wiele lat. Gdy jednak jakieś ciepłokrwiste stworzenie będzie
> przypadkiem przechodziło pod krzewem, kleszcz natychmiast otrzymuje sygnał
> chemiczny w postaci zapachu kwasu masłowego, wytwarzanego przez gruczoły
> potowe zwierzęcia. Natychmiast budzi się z odrętwienia przywracając
funkcje
> życiowe i spada na żywiciela. Przedziera się przez sierść do gołej skóry w
> którą się wwierca. Następnie nasyca się krwią aby odpaść, złożyć jaja i po
> spełnieniu swej misji zginąć.
To że zamienił kobitę na kleszcza :-))) no wybacz, chciał być 'miły'
I tylko chłopakom coś powiedzieć, poza Twoją percepcją.
Czuję, że zostaniesz premierem :-) Powaga! :-))
> Jaki zatem obraz Wszechświata może mieć taki kleszcz?
> Jest nim owa gałąź i zapach kwasu masłowego.
Rozród. Prościzna. A zapach sobie dobierz :-)
> Wszechświat w życiu kleszcza zawężony jest jedynie do tych dwóch
elementów.
> Bogactwo naszych doznań jest nieporównywalnie większe, ale także w
> najwyższym stopniu ograniczone.
No właśnie :-))
(no właśnie, do czterech)
> A mimo to człowiek poznał istotę kwantów i stworzył teorię względności, co
> pozwala mi optymistycznie stwierdzić, że sprawa naszej świadomości i jej
> ograniczeń jest wprawdzie skomplikowana ale nie beznadziejna. ;)
Wymyślił sobie i tam siedzi :-)
No nie jest beznadziejna :-)) Ale to może nie Twoja działka. Coooo?
> Tak mi się skojarzyło przy wydłubywaniu kleszcza z uda (że też mnie akurat
> pod tą gałąź poniosło).
> W lesie mieszanym zalecam tylko w ciuchach. ;))
A teraz przejdź do konkretów.
W którym miejscu uda, zadomowił się osobnik?
I czy było to daleko, od miejsca nas 'niebezpiecznie' interesującego?
:-)))
I jak tam dotrzeć?!
> Pozdrówka. Bacha.
zdrówki
zgred
I kto go wreszcie usunął?
I czy może, trzeba coś zrobić jeszcze, po tym kleszcze?
:-)))
|