Data: 2011-06-15 15:59:23
Temat: Re: Oj Pole...
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 15 Jun 2011 14:12:11 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-06-15 09:41, Chiron pisze:
>>> To nie pozostanie bez wpływu na domowników. Co innego- chwilowa
>>> zachcianka na kolory, a zupełnie czym innym przypisanie ich na trwałe
>>> do ścian swojego mieszkania. Jednak- skoro się na to zdecydowali- to
>>> na prawdę ciekawie może być popatrzeć na nich z punktu widzenia
>>> psychologii- jaką tworzą rodzinę i jak się to ma do tych kolorów.
>> Założę się, że są bardzo nieszczęśliwi,
>
> Owszem, coś wiem o tym. M.in. są "ujajeni" kredytem na całe życie
> (mieszkanie na studia dziecku kupili w Wawce, a ono po studiach nie chcąc
> samo się finansować uciekło na następne do Holandii i utrzymują je w tej
> Holandii - dorosłe, pod trzydziestkę - gwoli scisłości).
> Mają ciągle miny na kwintę i ciągle komuś czegoś zazdroszczą na prostej
> zasadzie - że ciągle ktoś gdzieś ma coś lepszego niż oni. Nie potrafią się
> z niczego cieszyć tym sposobem. Chore.
>
>> w ogóle nie mają przyjaciół,
>
> Już nie. Odkąd "przyjaciele" poszli na emerytury i już nie mogą niczego
> załatwić, poszli w odstawkę.
>
>
>> ciągle się kłócą
>
> Tak, ciągle na siebie wrzeszczą. Nawet w codziennych sprawach - to
> potworne.
>
>> a dzieciom jeść nie dają.
>
> No nie - dają forsę. Dziecko uciekło do Holandii.
>
>> A, i do kościoła nie chodzą.
>>
>
> Ano nie chodzą...
To po co była ta cała wyprawa do nich? Celem było podziwianie mieszkania
po remoncie, czy chodziło o to, żeby im dupy obrobić w internecie,
wyjaśnij proszę, bo nie kumam.
--
Paulinka
|