Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie] Re: Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]

« poprzedni post następny post »
Data: 2004-10-12 12:55:41
Temat: Re: Ojcostwo po Sokratesowemu.[też długie]
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki


Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckf494$oht$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Czy można się jakoś pogodzić z sytuacją, że jeśli żona odchodzi od męża do
> innego faceta (przesiadka na bardziej odpowiedni do jej wieku model
> mężczyzny), to równocześnie zabierając ze sobą dziecko zabiera mężowi jego
> ojcostwo?
> Na otarcie łez wypowiada się zwykle sakramentalne wręcz: "że nie będziesz
> miał żadnych ograniczeń w kontakcie z synem/córką i zawsze będziesz
> odpowiedzialny za jego/jej wychowanie". Dla mnie to jest wierutna bzdura i
> wielka krzywda popełniana na mężu i dziecku.

Jeśli tak myslisz... to może przestawmy sytuację z punktu widzenia dziecka.
Co jest dla niego krzywdą. A po pierwsz to, że rodzicie
się rozchodzą. Kto więc ponosi za to odpowiedzialność: rodzice bo oczywistym
jest że dziecko nie jest winne. Skoro więc
małżeństwo się rozpada z winy rodziców, to kto jest winny, ojciec czy matka.
Z doświadczenia wynika, że
winne są zwykle obie strony. Winne głównie braku zrozumienia między sobą a
reszta sama przychodzi.
A więc winni są rodzice, oboje! Teraz idźmy dalej. Czy rodzice po rozstaniu
mogą mieszkać razem. Zwykle nie, bo się
kłócą. Pozostaje więc to z kim będzie mieszkać dziecko: z ojcem, matką czy
może samo. To trzecie raczej niemożliwe, więc z ojcem czy matką.
Więc jak piszesz że to krzywda jest popełniania na mężu i dziecku to
uczciwie jest napisać że to krzywda jest popełniana na żonie i dziecku.
Częścią wspólną obu zbiorów jest dziecko. A więc to DZIECKO! jest stroną
zawsze skrzywdzoną. A dziecko jest związane z obojgiem rodziców. Silnie z
matką, silnie z ojcem. Kto więc jest w stanie zawyrokować z kim ma być? Z
reguły robi to sąd. Nawet w Twoim rpzypadku, jeśli żona ma wątpliwości,
depresję, itp. (podobnie jak i Ty) to ma prawo opiekować się dzieckiem. To
raczej wasza wina (krzywda dziecka) a nie dziecka. Jak byś był sędzią i
arbitrował taką sprawę, to komu być przyznał prawo do opieki, jeśli dziecko
nie może fizycznie być jednocześnie z obojgiem rodziców? (I to jeszcze w
sprawie obcych dla Ciebie ludzi).

Wiesz, ja myślę, że Ty się boisz ewentualnego chodzenia po dziecko,
spotykania tamtego mężczyzny, wizji, że przy kimś innym Twoja żona czuje się
lepiej, że ktoś może być lepszym mężem mimo że się wcale nie poświęca.
Prędzej czy później będziesz musiał pokonać ten strach albo będziesz
nakręcał dziecko przeciwko tamtej rodzinie co w końcu obróci się przeciwko:
DZIECKU! i Tobie również.



Może dla ojców, co mają niski
> poziom rodzicielski takie coś wystarcza, ale nie mnie.Za sprawą bierności
> żony wobec mnie i z moich własnych potrzeb moje ojcostwo jest niezwykle
> silne. Jakoś w żaden sposób nie mogę sobie wyobrazić, że można być
> faktycznym ojcem w soboty, niedziele, w dni wyznaczone, albo w wakacje, bo
> przecież takie wizyty, nawet częste, to tak na prawdę są jedynie wizytami,
> które zaspokajają i podtrzymują więzi i relacje między dzieckiem i ojcem,
> ale patrząc od strony ojca, jak można wychowywać dziecko w weekendy?
> Ojcostwa nie da się w pełni zrealizować idąc z dzieckiem do Zoo, albo do
> parku czy do kina.

Nie tylko, pisalem o Tym w poprzednim wątku. Ojcostwo, to przede wszsytkim
przykład dla dziecka, zwłaszcza
dla syna, to nie opieka codzienna ale przykład, zrozumienie, wartości, które
możesz synowi przekazać.


Ojcostwo to przecież codzienne wychowywanie dziecka, to
> bycie za niego w sposób naturalny odpowiedzialny każdego dnia, to
> otaczanie
> go codzienną opieką,

Tu się mylisz. To jest opieka a Ojcostwo nie muszi = sie opieka jeśli sąd
zdecyduje inaczej.


to wreszcie bycie dla dziecka wzorcem mężczyzny (nie
> koniecznie idealnym). Ojcem trzeba być w każdej chwili, gdy dziecko tego
> potrzebuje, nie można (nie powinno się) tych potrzeb przekładać na
> później.

I widzisz, bo nie rozumiem. Tu zwracasz uwagę, że nie można potrzeb odkładać
na później a w Twoim
małżeństwie ciągle to robiliście. Gdzie tu logoka i jakakolwiek konsekwencja
postępowania?


> Nie można sprawować ojcostwa na telefon. Pełnego ojcostwa tak , jak ja to
> rozumiem nie da się realizować w dni wyznaczone czy uzgodnione między
> byłymi
> rodzicami i myślę, że jest to dla dziecka zbyt duża krzywda, którą nie
> potrafimy sobie nawet dobrze wyobrazić, ponieważ negatywne skutki mogą się
> ujawnić dopiero w okresie dojrzewania dziecka lub dopiero w jego już
> dorosłym życiu.

Tak ale negatywne skutki mogą się pojawić zawsze. Ale dopóki dziecko nie
będzie mogło
mieszkać z wami razem to będzie mieszkać albo z Tobą (i żona będzie
"dochodzić") albo
z żoną (i Ty będziesz dochodzić). Kontynuacja tego małżeństwa nie ma już
chyba sensu?


Myślę, że wiele małżeństw, które zamiast ratować swój
> związek dla dobra dziecka i ich samych nie zdają sobie do końca sprawy, że
> mogą wyrządzić dziecku większą krzywdę niż im się to wydaje, ponieważ ta
> krzywda często nie jest widoczna. Wychodzi dopiero po latach.

Myślę, że fałszywa kontynuajca małżeśtwa może tylko nauczyć dziecko
fałszywego podejścia do życia. W rezulacie
popełni ono te same błędy w przyszłości co wy? Nie wiem dlacazego uważasz,
że lepiej dla dziecka jest życie
w fałszywym obrazie miłości, possiadanie nieszczęśliwych rodziców, niż jasna
sytuacja, że skoro rodzice się
nie rozumieją to żyją oddzielnie. Widzisz, sam pozwoliłeś żeby taki model
życia stał się Twoim udziałem. W końcu
poznałeś dalekosiężne konsekwencje kłamstwa.

Poza tym
> dziecka nie można wychowywać nie krzywdząc go każde z rodziców osobno, bez
> względu na to, czy rodzice stanowią rodzinę, czy sie rozeszli.Dziecko musi
> czuć tą wspólność jego wychowywania.

To zależy od was. Czy będąć z ojcem czy z matką wychowujecie razem. To
zależy już od waszej
świadomości, itd. Ja widzę po prostu, że ty uważasz się za jedynie
odpowiedzialnego i świadomowgo i chcesz
o wszsytkim decydować w wychowaniu. Tak pewnie było w Twoim małżeństwie i
chcesz żeby było nadal. Może właśnie,dla
dobra syna ta kdalej być nie może i żóna również powinna na równi z Tobą
decydować o wychowaniu dziecka (nawet jeśli
popełni jakiś błąd). Nie uważasz że tak było by uczciwie?

Dziecko ma bardzo silną potrzebę
> jedności rodziny i silnych więzów między rodzicami. Sama świadomość, że i
> tata i mama go bardzo kochają nie jest dla dziecka w pełni wystarczające.
> Dużą tragedią dla dziecka jest rozstanie się rodziców i tego faktu nie da
> się niczym mu wynagrodzić ani wytłumaczyć, ponieważ dziecko postrzega
> rodziców jako jedność dwóch różnych osób. Uważam, również, że jakby
> dziecku
> nie tłumaczyć powodów rozstania w sposób dla niego zrozumiały to i tak ono
> tego nie zrozumie (jako przykład mam na myśli naszą rodzinę i naszego 9
> syna).

Pewnie, po co wogóle tłumaczyć, uświadamiać, rozmawiać. Swoją drogą uważam,
że masz
jakieś dziwne poglądy na życie.


Dziewięcioletnie dziecko nie zrozumie, dlaczego mama nie kocha tak
> kochającego jego i jego mamę ojca.

Hmm, myślę że jeśli matka nie kocha ojca nie rowna się, że matka nie kocha
syna. Myślę, żę to ma mało ze sobą tutaj wspólnego.
A może daj szansę swojej żonie kochać syna po swojemu a Ty to rób po
swojemu. I przestańcie sięścigać kto kocha mocniej, a kot słąbiej kto jest
winny a kto nie. Dla dziecka kwestia winy nie ma żadnego znaczenia. To ma
znaczenie dla was. Ale jak jest powinno wiedzieć. Więc czy nie pora jest
przestać się szarpać kosztem dziecka (tak robisz właśnie to) i skonczyć z tą
wzajemną miłością/nienawiścią?


W niedzielę byłem z Synem w kościele,
> przy wyjściu zatrzymałem się przy księdze, w której ludzie wpisują swoje
> rózne prośby i intencje. Wojtek podszedł do mnie, spytał się co to za
> książka i poprosił abym za niego (wpisał) poprosił by rodzice się nie
> rozwiedli. Coś dodać? Nie prosił o to, by rodzice się wzajemnie kochali, o
> czym pewnie w tym momencie nie pomyślał, ale o to, by się nie rozwiedli,
> czyli dzicko potrzebuje pełnej rodziny!!. Coś dodać?

To oczywiste. Ale nie rodziny patologicznej bez miłości jak to u Ciebie
było, bo potem powtórzy ten schemat
w swim życiu być może. Dla Twoje dziecka może lepiej by było jakby widziało,
że oboje jesteście szczęsliwy, chociaż nie razem. Bo razem normalnie to już
chyba nigdy nie będziecie, tak jak nie byliście wcześniej.



Więc, jak sobie
> pomyślę, że ludzie się rozwodzą z róznych błachych powodów, że często
> motywacją jest róznica charakterów, to krew mnie zalewa, bo żal mi ich
> dzieci. Ponoć w sądach dobro dziecka również jest na pierwszym miejscu,
> ale
> czy nadal mozna ufać sądowi?
> Czy nie uważacie, że takie spotkania z synem, to nie jest ciągłe
> rozdrapywanie jego rany po rozwodzie rodziców, że ojciec teraz jest, ale
> zaraz go nie będzie i tak w kółko.

To zależy od rodziców. Ty już rozdrapujesz, czy potrafisz przestać? Czy
Twoja żona
będzie rozdrapywać, czy potrafi przestać? To będzie zależało od waszego
wzajemnego
stosunku do siebie. Skoro więc jesteś tak iświadomy tego, to do Ceibie może
będzie należał
ten pierwszy krok (czyniony ciągle, bez czasowo, bez końca i bez względu na
to co zrobi Twoja żona).


> Myślę, że nie trzeba korzystać z opinii psychologów dziecięcych, by
> potwierdzili moje powyższe opinie.
> Mam nadzieję, że nikt mnie nie posądzi o jakąś moją przesadę w tym
> temacie.
> Jestem ciekaw kto uważa i spróbuje mi wytłumaczyć, że dziecku w zupełności
> wystarczy ojciec weekendowy.
> Może ktoś spróbuje mnie przekonać, że dziecko będzie szczęśliwe widząć
> matkę
> szczęśliwą z innym panem.
>

W tej sytuacji dziecko już skrzywdziliście oboje. Teraz możecie mu tylko
oszczędzić wzajemnej walki,oskarżeń
i wzajemnej nienawiści. Co już jak widzę ma miejsce. A to czy lepiej żeby
dziecko żyło w szczęśliwej rodzinie
z ojczymem czy w nieszczęśliwej z ojcem to jest dyskusyjne. Gdyż dziecko
uczy się wzroców zachowań.
Widzisz ja pochodzę z takiej rodziny gdzie matka została z ojcem, bo
przysięga itd. I ja nie miałem odpowiedniego wzorca
zachowań przez co ożeniłem się z dziewczyną, z którą nie żyłem dobrze
(podobnie jak i Ty). Podobnie było u mojej pierwszej żony. Bo mieliśmy
fałszywe wzroce zachowań. Potem myslałem o tym dużo (o decyzji mojej mamy) i
uważam że powinna zdecydować się na życie oddzielnie. To było by lepsze dla
nas wszsytkich. I nie rozpatruje tego w kategoriach czujejś winy. Kocham
rodziców oboje. Niezależnie od tego kto, i w jakim stopniu był winny (nikt
nie był zupełnie bez winy). Dlatego uważam, że najgorszą rzeczą jest życie w
kłamstwie. A to właśnie chcesz zafundować synowi. Coś na siłę czaego już nie
ma i może dawno nie było.



> Czy są na grupie osoby, które chowały się w niepełnych rodzinach, i czują,
> że coś straciły w dzieciństwie, co ma wpływ na ich obecne życie? Ja co
> prawda miałem ojca, ale tak, jakbym go nie miał i myślę, że ten fakt miał
> duże znaczenie na to, kim teraz jestem?
> Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami.
>

Tak jak napisałem. Umiejętność wyboru przez moją matkę życia osobno a nie w
kłamstwie spowodowała by może, że oszczędzone by mi było
pierwsze, nieudane małżeństwo. Brak wzorca zachowań spowodował, że nie
umiałem odróżnić zdrowego związku od związku chorego.

proxy




 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
12.10 idiom
12.10 proxy11
13.10 Grzegorz Janoszka
13.10 Grzegorz Janoszka
13.10 Grzegorz Janoszka
13.10 Eulalka
13.10 Tashunko
13.10 =sve@na=
"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Analiza wyborcza
Deklaracja polityczna - Kukiz'15
Zbrodnie w majestacie prawa
Byle tylko do jesieni i wszystko się zmieni
Zjazd woJOWników
Re: Circuit Court PREDATOR Judge James J. Lombardi
Coś się komuś pomyliło.
Prymitywne Piractwo Prawne
Czy opiekunka dziecięca to dobry zawód?
Rusza rzadowy projekt "Heart" na swoim, wszystkim zostanie zabrane
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6