Data: 2007-10-04 17:07:36
Temat: Re: Okno
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Fragile" <e...@i...pl> wrote in message
news:1191512204.906018.62750@57g2000hsv.googlegroups
.com...
>
>
> 'A zycie takim jest jakim je czynimy, zawsze bylo, i zawsze bedzie...'
> Babunia Moses
>
> 'Bylo sobie kiedys dwoch ciezko chorych mezczyzn, ktorzy dzielili
> niewlielki pokoik w pewnym szpitalu. Pokoj, naprawde maly, mial tylko
> jedno okno. Jeden z chorych, tan, ktorego lozko znajdowalo sie
> naprzeciw okna, mogl codziennie po poludniu - w ramach leczenia -
> siadac na godzine w swoim lozku, co mialo pomoc odprowadzic flegme z
> pluc czy cos takiego. Drugi mezczyzna musial niestety caly czas
> lezec.
> Tak wiec kazdego popoludnia pierwszy z chorych siadal wsparty
> poduszkami naprzeciw okna i spedzal godzine, opisujac swojemu
> towarzyszowi, co widzi za oknem. Najwyrazniej okno wychodzilo na park.
> Byl tam staw, a w nim kaczki i labedzie. Dzieci rzucaly im kawalki
> chleba albo puszczaly lodki. Pod rozlozystymi koronami drzew
> spacerowali, trzymajac sie rece, zakochani; byly kwiaty i trawniki,
> na ktorych grywano w softball. A w tle, za drzewami, rozciagal sie
> wspanialy widok na miasto.
> Mezczyzna, ktory nie mogl siadac i ogladac tego wszystkiego, sluchal
> lapczywie slow wspoltowarzysza, cieszac sie kazda minuta opowiesci.
> Dowiadywal sie, jak to jakies dziwcko nieomal wpadlo do stawu i jak
> slicznie wygladaly dziewczeta w letnich sukienkach. Odnosil wrazenie,
> ze dzieki relacjom swego przyjaciela sam widzi dokladnie, co dzieje
> sie za oknem.
> Ktoregos popoludnia uderzyla go dziwna mysl: dlaczegoz to niby tylko
> tamten mezczyzna mialby rozkoszowac sie widokiem z okna? Czy i on nie
> mial prawa wyjrzec na zewnatrz? Wstydzil sie swojej zazdrosci, lecz im
> bardziej staral sie o niej zapomniec, tym wieksze dreczylo go
> pragnienie zmiany. Zrobilby wszystko, byle wyjrzec przez to okno!
> I oto pewnej nocy, wpatrzony w sufit, uslyszal, jak jego
> wspoltowarzysz budzi sie i kaszlac i duszac sie, rozpaczliwie szuka
> przycisku, ktorym moglby przywolac pielegniarke. Nie pomogl mu jednak,
> obserwowal go tylko. Oddech tamtego biedaka wkrotce zamarl. Rano
> zabrano jego cialo.
> Odczekawszy nieco, by nie przekroczyc granic przyzwoitosci, mezczyzna
> poprosil, by przeniesiono go do lozka naprzeciw okna. Spelniono jego
> prosbe. Otulony posciela, lezac wygodnie, czekal, az wszyscy wyjda.
> Potem podniosl sie ciezko na lokciu i zaciskajac z bolu zeby, zerknal
> przez okno.
> Za oknem byla sciana.'
>
> (Autor nieznany)
>
> --
> Fragile
A ja opowiadam o moim skradzionym dziecku...
|