Data: 2003-04-06 19:56:53
Temat: Re: (Okropnie długa opowiastka o klepsydrze. Jeśli kom
Od: "Paweł Niezbecki" <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Veronika_veronika:
Cały tekst ciekawy i z wieloma rzeczami się mogę zgodzić, ale zareaguję tylko
na te, z którymi zgodzić się nie mogę, ok?
<snip>
>Najgorzej jest wtedy, gdy wiem, że mam rację, a odmienna riposta jest
>tylko bezinteresowną złośliwością. Zbija z tropu. Sprawia przykrość.
>Wywołuje kompleksy, brak wiary w siebie.
Tego nie rozumiem - w jaki sposób bezinteresowna złośliwość, bez racji, może
wywoływać ~kompleksy?
<snip>
>Mechanizm funkcjonowania grupy jest prosty jak drut kolczasty :-)
>Są Stali Bywalcy. Znają się, czasem spotykają w rzeczywistym świecie,
>trwają w wirtualnym. Są osoby bywające przelotem. Wpadają, pytają o
>nurtujący problem, często wywołują burzliwą dyskusję, kłótnie i
>znikają.
>No i są Nowi Użytkownicy. Z ambicjami, z zadatkami na gwiazdę. Chcą
>zawitać "na zawsze", dostać się do kręgu, zostać, błyszczeć wciąż
>świeżym blaskiem.
>Przywódcy. Chcą rządzić. Być zauważonymi i podziwianymi.
>Trudno jest, oj trudno w grupie.
>Stali Bywalcy bronią się zaciekle, nie dopuszczają, odpychają,
>zniechęcają, obrażają, lękają się utraty cieplutkich, ciężko
>wypracowanych pozycji.
Jestem Stałym Bywalcem i przed nikim się nie bronię. Czy coś jest ze mną nie
tak?
>Wreszcie przyzwyczajają się do Nowego Użytkownika, akceptują go w
>jakiś sposób i życie grupowe toczy się przez chwilę spokojnie.
>
>Taki stan nie trwa jednak zbyt długo. Wielu przywódców grupa nie
>zniesie. Oni sami siebie nie zniosą nawzajem. Wybucha konflikt. Stały
>Bywalec i Nowy Użytkownik wdają się w dyskusję, na jakikolwiek temat,
>pod byle jakim pretekstem. Najpierw delikatnie, kulturalnie wymieniają
>poglądy. Później rozmowa staje się ostrzejsza. Krzyczą "ignorant",
>"głupiec", "uparciuch", "przmądrzały", "egoista"... Krzyczą "plonk".
I znowu. Jak to się ma do "Stałych Bywalców" (w liczbie mnogiej)?
>Tylko...
>Żaden nie jest w stanie zauważyć, że przecież obaj są idealni. Obaj
>piszą to samo, obaj pięknie przedstawiają "swoje" najlepsze cechy.
>Obaj prezentują "swój" idealny obraz świata. Obaj są najwspanialszymi
>ludźmi. Ale zamiast spojrzeć, dostrzec, zrozumieć - plują na siebie.
>No bo jakże to tak? Jak to? To niemożliwe! Niewiarygodne!
>Jak może być ktoś tak wspaniały, jak ja, w tym samym miejscu co ja?
>Jak ktoś może uważać siebie za lepszego ode mnie? Bzdura! Nie pozwolę
>na to! Ja! Ja! Ja!
>Ale... nie mam już siły walczyć. Brakuje argumentów... Co robić? Co
>robić?
>Wiem! Odejdę! Pożegnam się z hukiem i odejdę! Albo on! Albo ja!
>Ale zaraz... zaraz... Spokojnie... Na pewno nie będę musiała tego
>robić. Przecież jestem wspaniała. Mądra, inteligentna, mam ogrooooomną
>wiedzę, jestem dobra, piękna, uczciwa... Wszyscy muszą mnie
>uwielbiać... Nie, nie, nie... Na pewno nie pozwolą mi odejść. Z
>pewnością rzucą się by mnie zatrzymać.
Robi wrażenie - ale może jest inaczej, prościej? "Doświadczyłem
niesprawiedliwości i nie mogę się z tym pogodzić. No tak jestem skonstruowany,
że nie mogę. Niby to tylko usenet, ale jednak boli. Mój obraz świata i ludzi
się zachwiał. Potrzebuję podparcia tego świata przez innych ludzi, żeby tylko
przestał się chwiać."
<snip>
>Odchodzę z poczuciem klęski, ze smutkiem, rozpaczą, nowymi
>kompleksami. Ale zaglądam co chwila, odwiedzam cichutko grupę, czytam,
>śledzę co się dzieje. Jak to jest beze mnie? I co widzę?
>Po kilku dniach prawie nikt o mnie nie pamięta. Wszyscy zapomnieli.
>Nikt mnie nie wspomina, nikt nie tęskni z mną-idealną. Okropne.
>Co dalej? Wkrótce pojawia się ktoś nowy. Nowy Użytkownik. Zajmuje moje
>miejsce. Skutecznie. To z nim teraz walczy grupa. Jego w rezultacie
>przyjmuje do swego grona. Jego następnie ze swojego kręgu "usunie".
Nie ma żadnych walk "grupy" z Nowymi Użytkownikami. Tu w ogóle nie ma prawie
żadnych wspólnych frontów, bo też to jest "grupa", a nie grupa.
P.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
|