Data: 2006-03-30 10:29:41
Temat: Re: Opowiesc o Adamie i Ewie.
Od: "LeoTar" <l...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Justyna N" <c...@p...pl> napisał w wiadomości
news:442ad651@news.home.net.pl...
Justyna N <c...@p...pl> napisał(a):
> Łożysko. Coś Ci mówi? Mechanizm przekazywania płynów i pożywienia jest
> dość dobrze poznany. Jednocześnie łożysko dość dobrze chroni płód przed
> szkodliwymi czynnikami. (nie twierdze, że idealnie)
I o ten właśnie drobiazg chodzi tak jak i o to, że mechanizm jest nie do
końca poznany.
> Dlaczego uważasz, że to kobieta jest winna patologiom?
Nigdy tak nie powiedziałem, że to wyłacznie kobieta jest odspowiedzialna za
patologie w naszym żyuciu.
> Bo wykorzystujemy jedyną broń jaką obdarzyła nas natura(Bóg)?
Boga nie ma. Jest tylko Twórczy Umysł, Byt ponadczasowy. Polecam
zainteresować sie praktykami Voodoo aby przekonać sie jak potężny jest
umysł.
> To, że Tobie stosunki małżeńskie kojarzą się z prostytucją to Twój
> problem.
> Nie dopisuj teori do ogółu. Jeśli wypowiadasz coś takiego to miej chociaż
> 3
> przypadki na potwierdzenie.
Zdaję sobie doskonale sprawę z tego jak trudno jest przyznać się przed
samym/samą sobą do różnych przypadłości szczególnioe wówczas, gdy człowiek
nie zdaje sobie z tego sprawy. Kiedy jest nieświadom dolegliwqści.
> NIC nie wyjaśniasz. Wyślizgujesz się z odpowiedzialności za własne słowa.
> Mam jedną uwagę. Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem ani jak żyję. Więc
> nie wyciągaj wniosków z samego faktu, że jestem kobietą.
Masz być przede wszystkim Człowiekiem.
> Zauważ, że to Ty jesteś agresywny. Ja obalam Twoją teorię używając
> odnośników do ogólnie przyjętych prawd. Ty popierasz swoją teorię
> twierdząc, że tak jest, bo Ty tak mówisz.
Ogólnie przyjęte "prawdy" wcale nie muszą odpowiadac rzeczywistości a tylko
próbują ją zdefiniowac. Zauwaz jednak, że żadna z tzw. ogólnie przyjętych
"prawd" nie jest w stanie opisać rzeczywistości. Nawet tej nam najbliższej.
> Piszesz o małżeńskiej prostytucji i że dopiero dzieci otwierają na
> prawidłowy związek. (Bardzo duży skrót)
> Ja w Twoich wywodach nie widzę planów partnerstwa. Za to jasne jest, że
> chcesz zmiany urojonej władzy/dominacji Twojej byłej żony na Twoją
> dominację, którą określasz mianem zdrowego związku.
Wyłazi z Ciebie brak zaufania do mężczyzny. I dlatego chcewsz podtrzymać
władzę kobiety. Nie ufasz więc chcesz dominować.
>> A więc wreszcie odwołanie do boga. Tu Cię boli.
> O nie. To Ty się odwoływałeś do Biblii (czyżby to było Słowo Boże??) ja
> tylko podtrzymuję Twoje odniesienie.
Jak zwykle, krok za mężczyzną. Niech koń ciągnie aż padnie, wówczas będzie
następny. A słyszałaś porzekadło: baba z wozu koniom lżej? :)
> Ja nie twierdze, że stan Twojego syna się nie zmieniał (o czym zresztą
> napisałam). Ale dopóki nie przedstawisz potwierdzonego dowodu na to, że
> ktoś został wyleczony z zespołu Downa to ja Ci nie uwierze, a Twoje wywody
> mogę między bajki włożyć. Już napisałam wcześniej, żebyś nie wyciągał tego
> typu wniosków.
Mój syn będzie przykładem i dowodem na prawdziwość mojej tezy.
> Nie odbieram żadnemu ojcu prawa do kontaktu z dzieckiem. A powiedz mi jak
> dziecko może być niezależne od matki?
A czy sam fakt, że oddziela sie od matki przez poród nie jest już
dostatecznymn wyrażeniem jego woli bycia wolnym?
> Więź między kobietą, a dzieckiem powstaje już w okresie ciąży.
> Uzależnienie dziecka od matki następuje już po zapłodnieniu, więc nie da
> się tego uniknąć.
I sądzisz, ze ta więź ma trwać wiecznie, że dziecko aż do grobowej deski ma
być przywiązane pępowiną do matki?
> Bronisz się choć to co napisałam nie było skierowane do Ciebie.
> Nie twierdze, że naukowcy są idealni. Nie ma ludzi idealnych.
> Zamiast tak napadać na naukowców i ich osiągnięcia zastanów się ile
> również Ty zyskałeś na ich pracy.
Tak, zyskałem i to bardzo wiele. Cały czas czerpię ze skarbnicy wiedzy i
wcale nie zaprzeczam temu, że naukowcy wykonują dobra robotę. Ale też są
dziećmi swoich uzaleznionych rodziców i poprzez swoją pracę starają sie
poprawić przed samymi sobą swój wizerunek. Cierpoią tak samo jak inni z
powodu kompleksów dzieciństwa. Pracując budują Nowy Świat, którego
zwieńczeniem będzie Wolny Człowiek.
> Zadanie wyjaśniania spraw ostatecznych chyba należy do teologów nie
> naukowców-oczywiście mogę się mylić.
Oni poszukują tak jak inni. Nie odbieraj jednak prawa do poszukiwania
rozwiązań ostatecznych nie-teologom. Teolodzy też mogą się mylić, a już
szczególnie ci, ktorzy nie maja swoich rodzin. Dlatego probują się coś
dowiedzieć przez konfesjonał.:)
> Jesteś gotów poświęcić własne dzieci byle udowodnić swoją teorię? Po tym
> co napisałeś uważam Cie za bydle nie za ojca.
Mało mnie to obchodzi co Ty o mnie myślisz. Ważne jest by na oczy przejrzała
Teresa M. z którą te dzieci spłodziłem.
> Wobec kobiety nie, ale obowiązek wobec własnego potomstwa jest czymś z
> czego ŻADNA decyzja matki nie zwalnia nikogo. Nie wspominając o tym, że
> mało która kobieta od tak wyrzuca "żywiciela" z domu. Mamy tylko Twoją
> relację-ciekawe co na to Twoja żona.
Nie mam nic prezeciwko byś ją o to zapytała .:)
> > I teraz trudno Ci zrezygnować z ołtarzyka, który sobie wybudowałaś dążąc
> > do bycia lepszą od swojej matki. Żal mi Ciebie.
> Niepotrzebnie. Moja rodzina żyje w pełnej harmonii, nikt nikogo nie
> oskarża o przejmowanie dominacji. Nigdy nie usiłowałam być lepsza. Od
> nikogo. Żyje by służyć ludzkości, by swoją wiedzą zprawić by ludzkie życie
> było choć trochę lepsze. Nie tworzę nic nie wartych teorii, które nikomu
> nie pomogą, a mogą tylko zaszkodzić.
Wyłazi z Ciebie kobieca zachowawczość, niechęć do samodzielnego myślenioa i
zmian. Pozycja bożka w rodzinie daje Ci dobre samopoczucie i tyle Ci
wystarcza. A wstyd, powinnas mieć jakies ambicje...:)
> Oceniać mnie będą potomni. Nie Ty z Twoimi chorymi teoriami, które mają
> usprawiediwić to, że porzuciłeś rodzinę.
To nie ja porzuciłem rodzinę lecz kobieta wyrzuciła mnie z niej. Obawiała
sie bowiem, że straci władze, która ja po niej zagarne. A mnie ani w głowie
dominować nad kimś. Nie pozwolę jednak by ktokolwiek mnie kopnął
> Twoje tłumaczenia Cie nie usprawiedliwią. Podobnie jak mnie nie ruszają
> Twoje ataki.
To tylko odpowiedź na Twoje wierzgnięcia.:)
Pozdrawiam
LeoTar
|