Data: 2002-02-25 18:16:25
Temat: Re: Optymalni
Od: "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bezz" <x...@y...com> napisał w wiadomości
news:oa7f7uok1o1esp1bmsduj9e0dii6l3ci65@4ax.com...
> "Krystyna *Opty*" <k...@v...pl> wrote:
> >> Przykro mi, ale nie mam zamiaru zostać świnką doświadczalną.
> >Właśnie dlatego, by nie znaleźć się kiedyś w podobnej sytuacji, co
większość
> >Polaków obecnie (choroby cywilizacyjne i tzw. społeczne, nie wspomnę o
> >urodzaju na wady wrodzone u ewentualnych potomków),
> >i nie być zdanym na mocno kulejącą służbę zdrowia (a zapewniam Cię - to
> >dopiero początek...) . Tam to dopiero robią doświadczenia... ;)/
> Niestety nie widzę związku z tym co napisałem w Twojej wypowiedzi.
No tak, bo nie przewidujesz u siebie takiej ewentualności, że możesz kiedyś
powaznie się rozchorować, bo tylko wtedy człowiek ma mozliwość łykać coraz
to inne przepisane leki, wtedy czy chce czy nie chce, staje się świnką
doswiadczalną. Jak wiadomo wszystkie leki mają za sobą wieloletni okres
badań i coraz więcej jest w ulotkach zastrzeżeń na temat objawów ubocznych.
Być może należysz do tych wyjątków bez jakichkolwiek organicznych usterek.
Jeśli Twoi rodzice są zdrowi, to rzeczywiście masz sporo szans na życie bez
problemów zdrowotnych jeszcze przez jakichś czas, czyli na uniknięcie bycia
króliczkiem doswiadczalnym.
> Takie właśnie - przykro mi to mówić - brednie powodują, że chce mi się
> walczyć z DO. Mam nadzieję, że nieszybko się o tym przekonasz, ale
> twierdzić że wszystkie leki, na WSZYSTKIE choroby, są na DO zbędne...
Ech te skrajności, masz wyraźnie awersję do DO, nie pasuje Ci z jakichś
ukrytych powodów i szukasz dziury w całym.
> To nie są ploty o lekarzach. Lekarze po prostu mówią jeden drugiemu - o,
> znowy przyszedł do mnie przedzawałowiec po diecie optymalnej.
Tak sie pocieszają, niestety.
Ja mogę powiedzieć tylko tyle: miałam kiedyś już różne, nieprzyjemne
trzepotania, kłucia, zadyszki, zatykanie itp.
Na DO nie czuję, że w ogóle mam serce, czy inne podroby ;)
Inni piszą jeszcze ciekawsze historie, dlaczego ja mam ludziom nie wierzyć,
po co mieliby kłamać? To po co w ogóle ta grupa, jesli zakładamy, że wszyscy
zwykli ludzie kłamią i tylko uznani naukowcy mówią prawdę.
> >> Dr Kwaśniewski, zamiast propagować swoje "odkrycia" normalnymi kanałami
naukowymi,
Te kanały tu juz coraz częściej zwykły... kanał ;(
wielu naukowców z tzw. dolnych półek w księgarniach o tym pisze.
Tak jest obecnie w każdej dziedzinie, na szczycie nie ma ludzi naprawdę
wartosciowych, oni się tam nie pchają, to jest mało że smutne, ale i
niepokojące.
pisze o nich popularne książki i zarabia na nich bezpośrednio
> >> kasę. To właśnie nazywam konfliktem interesów.
Nie masz pojęcia jak ja się cieszę od paru lat, że On wydał swoje książki,
nie zważając na weto w badaniach autorytetów. Dzięki nim ja znowu jestem
zdrowa, a byłam wegetujacą i bardzo cierpiącą inwalidką-rencistką bez żadnej
szansy na wyzdrowienie.
> Nauka wiele już takich przewrotów przeżyła. Dobrze wykonana seria badań
> - i autorytety i "góry" nie miałyby nic do powiedzenia.
I z pewnością kiedyś tak będzie, to tylko kwestia czasu. Wtedy i wierzący w
autorytety, też z DO ewentualnie skorzystają, niektórzy juz nie zdążą... :(
> >> A czy to nie jest tak, że kuchenne rozkosze nieopty można po prostu
> >> kupić? Np. różne słodycze.
> >A co na to Twój brat?
> "Czyż jestem stróżem brata mego"?
No ale słuchasz tego, co on i jego koledzy mówią o Kwasniewskim, więc chyba
także ma jakieś zdanie na temat słodyczy.
> >> Nikt nie każe jeść całej pizzy... można zjeść jeden czy dwa kawałki.
Jak
> >> się nie jest optymalnym, oczywiście - Twoja relacja to kolejny przykład
> >> tego, jak DO ogranicza życie człowieka.
Nic podobnego, dopiero teraz czuję się wyjątkowo wolna od wielu zależności,
a pizza po prostu mi nie smakuje. No może gdyby ktoś mnie szantażował, albo
siłą zmuszał - to bym zjadła ;)
Widzisz różnicę?
> Bzdura. Pizza zawiera węglowodany i tłuszcze, ser (więc białko i wapń),
> warzywa, i to wszystko co się na nią położy w dodatkach. Jedzenie nie
> gorsze niż standardowe polskie jedzenie.
Dla Ciebie tak, dla mnie nie.
> Bo tłuste jedzenie ma wady. Przede wszystkim może być po prostu
> niesmaczne. Ja np. wolę być codziennie głodny przed posiłkami niż
> wmuszać w siebie takie ilości tłuszczu, jakie są charakterystyczne dla
> diety optymalnej.
Twoje ulubione słowo: bzdura.
> >Zgadza się : węglowodany + intensywny wysiłek fizyczny daje rezultaty.
Bez
> >tego żołądek zaczyna strajkować.
To jak to rozumieć? Sam napisałeś tak:
"Ja akurat nie mam tego problemu i dlatego np. moje śniadania są
najczęściej niemal czysto węglowodanowe - mnie to odpowiada, bo zaraz po
nich często wsiadam na rower i nie chcę, żeby mi coś zalegało w żołądku."
Rowerem poganiasz żołądek do pracy, czy może ja to źle kojarzę?
Bo wiesz u nas jest zupełnie inaczej.
|