Data: 2009-10-05 18:29:43
Temat: Re: Oskar?am
Od: "Redart" <r...@t...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:06f607af-247e-47e5-aaf8-3c297018cb3c@a6g2000vbp
.googlegroups.com...
>Demaskowanie też jest bolesne, ale jego brak wywołuje ogromne krzywdy,
>nie unikniesz bólu jak ktoś ci prawdę o tobie rąbnie, ale to skutkuje
>tym że Hitlera zaboli, ale miliony nie.
Mnie się wydaje, że przeceniasz uniwersalność bólu jako narzędzia
docierania do ludzi, uświadamiania. Już Ci to pisałem, ale nie wiem,
czy zrozumiałeś.
Wydaje mi się, że Hitler akurat jest dość dobrym przykładem.
Co z tego, że go 'zaboli', jeśli on właśnie na tym bólu buduje
swój świat paranoi i zbiera siłę do tego, by potem cały świat
zaskoczyć ogromem rzeczy STRASZNYCH ?
Moim zdaniem ból jest jedynie nieuniknionym efektem ubocznym
w procesie 'zmiany schematu'. Ale nie odwrotnie - ból nie
świadczy o zmianie. Sam w sobie ból najczęściej jedynie
zawęża świadomość. Zawęża przestrzeń i powoduje, że
istota cierpiąca czuje się jeszcze bardziej osaczona, nie
potrafi być twórcza, kreatywna w szukaniu rozwiązań,
szczególnie, że właściwe rozwiązania zazwyczaj leżą
nie w bezpośrednim zasięgu świadomości, ale gdzieś
tuż za jej granicami.
Nie da się wychować dziecka metodą samego kija.
Musi być marchewka. Musi BYĆ. To znaczy - powinna
być co najmniej tak samo realna jak kij.
Co to znaczy w praktyce ? To znaczy, że powinna istnieć
jakaś równowaga między słowem wulgarnym, atakujacym
a słowem łagodnym, wsłuchanym.
Żeby była chociaż świadomość potrzeby równowagi ...
Hmmm ...
Ja rozumiem, że jest pewien inny kąt, pod którym można widzieć
ból. Ból rozumiany jako 'oczyszczajacy płacz'. Nie chciałbym,
żebyś mnie teraz napadał, że nie wiem, o czym mówię, bo rozumiem,
że masz jakieś włąsne, osobiste doświadczenia, do których się
odwołujesz używając słowa 'ból'. Mógłbyś o nich nieco
opowiedzieć ? Będzie lepiej widać, czym dla Ciebie jest ból,
jakarolęodegrał w Twoim życiu.
|