Data: 2006-06-14 23:34:18
Temat: Re: Osobowość (l)usera a osobowość geeka
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin Ciesielski" <m...@o...nospam.pl> napisał w
wiadomości news:e6i6vg$c2n$1@news.onet.pl...
> [...] Co więcej, te osoby z góry mówią, że to wydaje im się za trudne.
> Kiedy jednak chodzi o rozmaite czynności umysłowe nie związane z
> komputerem, te same osoby wymiatają tak, że można się przy nich czuć jak
> człowiek lekko upośledzony.
W komputerach, jak i w innych ustrojstwach - młotkach, samochodach i
asfalcie jest coś takiego co można nazwać interfejsem użytkownika. Jeśli
sądzisz, że dyskutujesz sobie tutaj na grupie dyskusyjnej z kimkolwiek to
jesteś w błędzie :) Przypatrzmy się co tak naprawdę robimy.
Ponieważ pod słowami które właśnie czytasz jest podpis P.D. wyobrażasz
sobie, że wchodzisz w jakąs słowną interakcję z osobnikiem podpisującym się
P.D. Zejdźmy warstwę niżej. Zestaw odpowiednio uformowanych pikseli na Twoim
ekranie, tylko i wyłacznie dzięki swej formie, pozwala Ci nie traktować go
jako zestawu pikseli. Zejdźmy warstwę niżej. W pamięci komputera, w dwóch
bajtach zapisane są dwie liczby. W uproszczeniu, każda z tych liczb wskazuje
na przypisany jej ciąg bajtów, które "wysłane" w odpowiednim czasie na kartę
graficzną spowodują wyświetlenie się na ekranie odpowiednio uformowanych
pikseli, które Ty odczytasz jako "PD". Tak więc możesz pomyśleć sobie -
pisze do mnie PD. Zauważ, że każda z tych warstw jest tak jakby interfejsem
do warstwy niższej, która nie ma nawet najmniejszego związku funkcjonalnego
z warstwą która z niej korzysta. Właśnie z niezauważenia tego faktu bierze
się nierozumienie działanie tego czy innego ustrojstwa. Przykładowy firewall
jest czymś co ma zabezpieczać komputer - tę funkcjonalność nazwijmy
interfejsem użytkownika. Zejdźmy poziom niżej. Program, który w określonych
przypadkach dopuszcza ruch sieciowy a w innych nie dopuszcza. Mamy więc
warstwę przy pomocy której można realizować tzw. zabezpieczanie komputera.
Jeśli to zrealizujemy - nazwiemy naszą zabawkę firewallem. Ktoś, kto
zafiksuje się na funkcjonalności bezpieczeństwa, nijak nie będzie w stanie
zrozumieć jak to działa. Ogólniej rzecz ujmując, kwestia zasady działania
tego czy innego szmelcu jest zupełnie oderwana od tego, do czego ów szmelc
się wykorzystuje. Można sklecić procę i wykorzytywać ją do gnębienia
staruszek. Można ją nazwać babciobujca. Jeśli produkt się przyjmie, to
następne pokolenie we krwi będzie już miało, iż zasada działania babciobujcy
brzmi "wyceluj, naciągnij i nasłuchuj" a kwestia konfiguracji gumki i
patyczka będzie za trudna - i w tej kwesti, najmniejszego znaczenia nie
będzie miało to, że ów ktoś będzie wymiata przy czynnościach umysłowych
związanych z komputerem :)
--
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
|