Data: 2002-04-17 08:39:40
Temat: Re: Ostatnie przemyslenia (dlugie i bez sensu)
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Saanale" <S...@p...fm> napisał w wiadomości
> Niestety nie bede mogla juz za kilka miesiecy w ogole tutaj zagladac,
> wiec nie bede mogla sie z Wami podzielic swoimi doswiadczeniami. W tej
> chwili pracuje nad soba. Po smierci Dominiki wpadlam w straszna
> depresje i musza sie uporac ze strata...Stawiam pierwsze kroki na
> drodze do wyznaczonego celu. To bardzo trudne. Wbrew pozorom nie jest
> tak latwo dostac sie do zakonu. Trzeba byc bardzo silnym czlowiekiem a
> ja jeszcze nie mam w sobie tyle energii...Rozmawialam z siostrami.
> Przede mna bardzo trudny okres. Czuje sie jak przed wieloetapowa
> rozmowa kwalifikacyjna w sprawie pracy.Wierze jednak, ze dam rade.
> Mam jeszcze troche czasu.
Ale takich jak Dominika i innych, którym można pomóc zanim jest za późno,
nie spotkasz w klasztorze..
Chodzi ich mnóstwo po ulicach naszych miast.. i raczej nie zwracają się o
pomoc do sióstr zakonnych. Raczej giną cicho lub popełniają samobójstwo na
raty - pijąc, ćpając.. albo normalne - raz a dobrze , no chyba że się im nie
uda.. wtedy ktoś ich na siłe uszczęśliwia - lecząc przymusowo..
A czasem chcieliby po prostu zasnąć i już się nie obudzić.. bo nie czują że
mają jeszcze jakąkolwiek szansę.
A ich dzieci uśmiechają się do obcych na ulicy.. łaszą się jak bezdomne
kotki do obcych.
Wiesz, jedna z pielęgniarek z pobliskiej przychodni, po redukcji personelu..
posiedziała w domu przez miesiąc, przstała wychodzić.. miała chyba dzieci na
utrzymaniu, w tym jedno niepełnosprawne..
ostatnio usłyszałam, że odwieźli ją do szpitala psychiatrycznego. To była
jedna z najlepszych, starszych już nieco pielęgniarek, które znałam..
Syn innej kobiety, również niepełnosprawny - po jej samobójstwie - chodzi po
ulicach i uśmiecha się do obcych - mówi im "dzień dobry"..
Właścicielka pobliskiego sklepiku spożywczego, z którą od czasu do czasu
zamieniamy kilka zdań, mówi dp mnie :
- co to będzie ? Odkąd zamknięto ( tu nazwa największego zakładu w moim
mieście, który zatrudniał kilkanaście tysięcy ludzi i właściwie to miasto
zbudował ) - prawie nikt nic nie kupuje.. a i pani coś prawie nie widuję..
Pewnie, Saanale, klasztorne życie.. można pomóc tym, którzy trafią do
szpitali, przytułków, umieralni.. można wyjechać za granicę pomagać.. ale
tych zwykłych ludzi, którym nikt nie może pomóc - zanim.. - tam nie
spotkasz.
Ale to Twój wybór i Twoja droga.
E.
|