Data: 2007-09-15 13:51:29
Temat: Re: Outsider wbrew swojej woli. Gdzie tkwi problem?
Od: m...@o...eu
Pokaż wszystkie nagłówki
> Wiesz, co mnie odrzuciło od Twoich pierwszych postów? Natarczywość. Błaganie
> o to, żeby ktoś się do Ciebie odezwał. To odstrasza.
Być może to samo odstrasza ludzi z mojego otoczenia i sprawia ze czuje
sie sama.
Moj mezczyzna czytajac mi przez ramie zapytal:
"Szukasz kolejnej grupy ludzi, ktorym bedziesz znow opowiadac to
samo?"
Uderzylo mnie jak grom z jasnego nieba. Ani troche sie nie zmienilam.
Ciagle sie nad soba uzalam.
"Gry w ktore graja ludzie" E.Berne. Zobaczcie jaka jestem biedna,
powspolczujcie mi troche.
> Dalej: brak równowagi emocjonalnej. Taki poziom emocji jest
> charakterystyczny dla rozegzaltowanych nastolatek.
W porzadku, przyjmuje ze to po prostu widac. A moze wystartowalam z
totalna szczeroscia i pozwolilam zeby ujrzalo to swiatlo dzienne?
Tak, czuje sie rozklekotana emocjonalnie.
> Również: mnóstwo niepozałatwianych spraw, swoich, ze sobą, takich tematów,
> które na poziomach podstawowych zamyka się w okresie dojrzewania, a później
> już tylko ewentualne poprawki.
Chodzi Ci pewnie o zdanie z matka. Jestem emocjonalna ruina wlasnie z
jej powodu. Tutaj otworzylam sie za bardzo, bo ten post odczuwam jako
tegie lanie za szczerosc, ale sama tego chcialam.
> Niespójność dążeń - może chcę tak, a właściwie to zrobie tak, a w ogóle, to
> nic nie będę robić...
Niezdecydowanie?
> Zależność od matki, od ludzi, na zasadzie - no bo co ludzie powiedzą...
Zaleznosc od matki likwiduje. A co ludzie powiedza, nie w potocznym
sensie. Czytam to co lubie, a ze po krytyce traci to na wartosci, nie
znaczy to ze sie od tego odsuwam. Nie zrozumialas mnie tak jak
chcialam byc zrozumiana. Kazdy odbiera to co napisalam subiektywnie.
To jasne.
> W swoich postach zachowujesz się jak rozkapryszona jedynaczka.
> [to nie ma ukłuć ;)]
> Twoje wynurzenia są sinusoidą, a jedziesz od banałów po najważniejsze - w
> życiu - sprawy. Zero hierarchii, zero sposobów na poukładanie. Chaos w
> słowach, opowiadający o chaosie w Twoich myślach, a może i w realu.
O tak, zdecydowanie tak. Chaos, chaos, chaos. Smierc to uwolnienie,
czasem mysle o tym w ten sposob. Duzo sily potrzeba, zeby samemu
stawiac zyciu czolo, bez wsparcia, a tylko z krytyką. Dobrze ze moj
facet jest po mojej stronie, na tyle czesto, ze mam nadzieje dozyc
smierci innej niz z wlasnej reki..........
> Mnóstwo słów.
> W kolejnym poście piszesz:
>
> > Juz mnie zycie nauczylo, ze nie zawsze wszystkie drogi sa otwarte,
> > czasem jest po prostu na cos za pozno, czasem sie okazuje ze na
> > niektore czynnosci czlowiek jest po prostu za stary, mimo ze 30 to
> > jeszcze nie starosc...
>
> Co do dróg - zawsze możesz poszukać innej, niezamkniętej furtki, jak również
> spróbować dojść do celu z zupełnie innej strony.
> Za późno - nie ma takiego pojęcia dla kogoś, kto chce żyć pełnią życia.
> Za stary - jak wyżej...
> A z ciekawości: wymień, proszę, choć jedną czynność, dla której człowiek 30-
> letni jest - Twoim zdaniem - za stary.
Ja nie mowie tutaj o najnowszej reklamie coli w ktorej facet rzuca sie
w wir zycia i robi szalone rzeczy, ktorych jeszcze nie robil. Wiem ze
sa tacy, ktorzy ucza sie jezykow obcych w wieku 80 lat i robia
postepy. To swiat reklamy i ludzie wyjatkowi. Ja z moim chaosem stoje
w miejscu i sie odsupelkowywuje. Swiat mody tez przeznaczony jest
tylko dla wyjatkowych 30-latek, jesli w ogole w tej dobie ktos ma
szanse wytrwac w tej branzy do takiego wieku. Nie mow mi ze wszystko
mozna, bo nie wszystko.
dzieki za odpowiedz.
Pat
|