> > Czy kupujac dzialke P.O.D. wymagane sa jakies specjalne dokumenty np.
> > notarialne, czy wystarczy zwykla umowa kupna sprzedazy?

Zadnych specjalnych dokumentów sie nie wymaga poza dowodami osobistymi,
jesli kupujesz od kogos juz zagospodarowana dzialke, to umawiacie sie w
Zarzadzie ogrodu gdzie sporzadzacie umowe wg. gotowego wzoru i nastepuje
wymiana klucze za pieniadze. W tej umowie nawet nie podaje sie wysokosci
kwoty za jaka dokonano wymiany = "zakupu/sprzedazy". Potem pisze sie
podanie o przyjecie do POD.
Od takiej transakcji nie placi sie tez podatków.
;-)))

> Dzialki sie w ogole nie kupuje, bo wlascicielem ogrodkow dzialkowych
> nie sa poszczegolni dzialkowcy, tylko tzw. zwiazek dzialkowcow.

I tak i nie. To jest bardzo skomplikowany problem, faktem jest, ze
dzialkowcy sa ubezwlasnowolnieni ale na wlasne zyczenie. Pomagaja im w tym
poslowie obecnej wladzy, którzy wesza w tym niezly interes dla siebie.
Tak naprawde ten zwiazek to relikt PRL w czystej postaci. I jedna z
ostatnich szans na wzbogacenie sie cudzym kosztem.

> Pewnie sie wplaca jakis udzial do tego zwiazku.

Do zwiazku to skladki i to nie powala ale na róznych ogrodach panuja,
rózne zwyczaje i czasami trzeba zaplacic frycowe nawet ok. 1000 zl (w
Wawie) na cele inwestycyjne ogrodu. Forsa idzie do kasy a tam juz nie
dojdziesz na co zostala wydana.
;-)))

Jest tez oplata od uzytkowania liczona od 1 mkw. W Wawie nawet ok. 2 zl.
To idzie na pokrycie kosztów eksploatacyjnych: woda, oplaty za prad itd.

> No i jesli dzialka jest juz
> uprawiana albo z altanka, to sie placi jakies "odstepne"
> poprzedniemu uzytkownikowi dzialki.

Nawet jak nie jest uprawiana to i tak trzeba dac odstepne, bo ludzie wbrew
pozorom nie chca sie tak szybko pozbywac nawet czegos czego nie uprawiaja,
a zarzady nie potrafia wyegzekwowac przestrzegania regulaminu.
:-(((

> Ale z normalnym kupnem, prawami wlasnosci etc to ma malo wspolnego.

I to jest prawda.
--
Pozdr. Jerzy Nowak

"Don't be fooled. If something sounds too good to be true, it probably
is."