Moon wrote:

> Cmentarze mają zwykle dobrą dokumentację i dobrze wiadomo gdzie, kto leży.
> Ale to, co dzieje się/działo się z poniemieckimi cmentarzami na ziemiach
> "odzyskanych" to efeket celowych i chamskich działań władzy ludowej. Ale
> jeśli na całym Pogórzu wszystkie cmentarze z I wojny światowej są odnawiane
> i wyglądają naprawdę nieźle, to jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby cmentarz
> na którym jeszcze w 1945 roku chowano ludzi był kompletnie nie do zadbania.
> Skoro są pieniądze na hektar parku, to powinny być na zadbanie o cmentarz.
> Ale to zresztą też i pokazuje szczerość różnych ziomkostw, które mają kasę
> na pozwy, a nie mają grosza na koszenie trawy na grobach bliskich.
> Tak samo jest na żydowskim cmentarzu na Kazimierzu w Krakowie. Zarasta cały
> czas dzrewkami, ale ile kasy idzie na remonty kamienic i zakładanie w nich
> kolejnych knajp z klezmerami grającymi do falafela to Jahwe jeden wie:)
>
> Po prostu ludzka natura taka...
>
> moon
>

Szczerze żałuję, że dopuszczono do dewastacji tego ewangelickiego
cmentarza i nie usprawiedliwiam tego. Niestety, tak jak mówisz -
wszelkie dokumentacje zostały zniszczone.
Ten obiekt jest dowodem na to, że można coś zniszczyć tak, że nie da się
odzyskać utraconych wartości. To tak, jakby zniszczyć wszystkie
istniejące kopie pięknego wiersza i zabić wszystkich, którzy go znali na
pamięć. Wiadomo, że takie wiersz był, ale nikt nie zna jego słów.

Dlatego chciałabym napisać nowe słowa, może nie tak piękne, ale dające
świadectwo przeszłości.
Przecież nawet najlepszy poeta nie napisze dawno zapomnianego wiersza.

Pozdrawiam,

Karolina