Data: 2008-08-27 15:06:23
Temat: Re: Peak Oil - swiatowy kryzys tuz tuz?
Od: tren R <t...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
michal pisze:
> tren R wrote:
>>>> obyś miał kurwa michał rację.
>>>> bo wiesz - "nikogo nie stać" ale to kwestia jakiegoś zbiegu
>>>> okoliczności, granicy, za którą już trudno się zatrzymać mimo
>>>> kosztów.
>
>>> Myślę, że rozpętujący wojny nigdy nie liczą wszystkich kosztów
>>> społecznych, liczą ich część jedynie. Nawet, jeśli ekonomia wojny
>>> daje pozytywny wynik, to nieobliczalne fatalne jej skutki budzą
>>> demony wiele, wiele lat w przód. Zemsta i eskalacja nienawiści przez
>>> kilka następnych pokoleń. Zawsze lepiej jest budować aniżeli
>>> niszczyć.
>
>> tyle, że nie mamy "momentu zero".
>> są zaszłości, historia - zemsta i eskalacja nienawiści mogą być
>> odwetem. dotykamy tego samego co przy temacie lustracji - nie da się
>> zamiesć pod dywan. trzeba wyczyścić do "momentu zero". zresetować
>> system, bo za dużo już błędów sie napatoczyło.
>
>> więc budować możemy, ale dobudowywać kolejne piętro na chwiejącej się
>> wieży - niesłychanie ryzykowna koncepcja.
>
> Oczywiście pogląd, że dałoby się zniwelować wszystkie nawarstwione
> zaszłe świństwa i błędy do poziomu "zero", jest utopią. Oczyszczanie
> generuje kolejne demony (tak jak w lustracji).
nigdy nie resetujesz komputera? oczyszczanie generuje demony w
śmieciach. ot co.
> Ci, co mają cesję na
> niesienie sprawiedliwości, także dopuszczaja się nieprawości i to różnie
> ocenianych przez różnych obserwatorów. Dlatego uważam, że hasła podobne
> do "nie można zamiatać pod dywan" albo "nie można budować na chwiejnych
> postawach" są demagogiczne i nie odzwierciedlają właściwej postawy.
idąc tym tokiem rozumowania, nie możemy potępiać i rozliczać np zbrodni
niemieckich - a jakoś żydzi tyle lat po wojnie nie są skorzy odpuścić.
tak czy inaczej - temat mamy przewałkowany. ja jestem zwolennikiem
rzetelnej szkoły niemieckiej w tym przypadku. koniec kropka.
>> nie wiem czy jest recepta na brak wojen - skoro w rodzinie ludzie się
>> kłócą a czasami zabijają, to co dopiero z "onymi". ale sądzę, że
>> skracanie dystansu między nami a "onymi" zmniejsza prawdopodobieństwo
>> hekatomby.
>
> Dokładnie tak. Recepty takiej nie ma i raczej nie będzie, ponieważ coraz
> więcej jest nas na świecie i mądrość nie nadąża widocznie za ilością.
> Będzie coraz trudniej o globalne "zrozumienie" siebie nawzajem? ;(
nie wiem, ale ja cię na pewno czasem kurwa nie rozumiem :)
--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/
|