Data: 2008-08-27 14:53:16
Temat: Re: Peak Oil - swiatowy kryzys tuz tuz?
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R wrote:
>>> obyś miał kurwa michał rację.
>>> bo wiesz - "nikogo nie stać" ale to kwestia jakiegoś zbiegu
>>> okoliczności, granicy, za którą już trudno się zatrzymać mimo
>>> kosztów.
>> Myślę, że rozpętujący wojny nigdy nie liczą wszystkich kosztów
>> społecznych, liczą ich część jedynie. Nawet, jeśli ekonomia wojny
>> daje pozytywny wynik, to nieobliczalne fatalne jej skutki budzą
>> demony wiele, wiele lat w przód. Zemsta i eskalacja nienawiści przez
>> kilka następnych pokoleń. Zawsze lepiej jest budować aniżeli
>> niszczyć.
> tyle, że nie mamy "momentu zero".
> są zaszłości, historia - zemsta i eskalacja nienawiści mogą być
> odwetem. dotykamy tego samego co przy temacie lustracji - nie da się
> zamiesć pod dywan. trzeba wyczyścić do "momentu zero". zresetować
> system, bo za dużo już błędów sie napatoczyło.
> więc budować możemy, ale dobudowywać kolejne piętro na chwiejącej się
> wieży - niesłychanie ryzykowna koncepcja.
Oczywiście pogląd, że dałoby się zniwelować wszystkie nawarstwione zaszłe
świństwa i błędy do poziomu "zero", jest utopią. Oczyszczanie generuje
kolejne demony (tak jak w lustracji). Ci, co mają cesję na niesienie
sprawiedliwości, także dopuszczaja się nieprawości i to różnie ocenianych
przez różnych obserwatorów. Dlatego uważam, że hasła podobne do "nie można
zamiatać pod dywan" albo "nie można budować na chwiejnych postawach" są
demagogiczne i nie odzwierciedlają właściwej postawy.
Wg mnie najwłaściwszą postawą jest założenie, że "zero" jest teraz. Winni
łamania prawa w przeszłości powinni być karani przez sądy z powództwa
indywidualnie, jak w przypadku wszystkich innych przestępstw i wykroczeń.
Rzucanie oskarżeń w tłum za pośrednictwem mediów niczemu dobremu nie służy.
Media i system edukacyjny powinny nastrajać społeczeństwo do zgody i
budowania, mniej zajmować się wzajemnymi oskarżeniami polityków. Ale coś
takiego wymagałoby mądrego przywództwa. Takiego na razie nie widać.
> nie wiem czy jest recepta na brak wojen - skoro w rodzinie ludzie się
> kłócą a czasami zabijają, to co dopiero z "onymi". ale sądzę, że
> skracanie dystansu między nami a "onymi" zmniejsza prawdopodobieństwo
> hekatomby.
Dokładnie tak. Recepty takiej nie ma i raczej nie będzie, ponieważ coraz
więcej jest nas na świecie i mądrość nie nadąża widocznie za ilością. Będzie
coraz trudniej o globalne "zrozumienie" siebie nawzajem? ;(
--
pozdrawiam
michał
|