Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pedofilina we krwi

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pedofilina we krwi

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 56


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2006-06-18 19:05:41

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

quasi-biolog; <e746qf$idt$1@inews.gazeta.pl> :

> ? Podniecania sie (uwienczonego wzwodem) "gola baba" nie trzeba sie uczyc. To
> odruch bezwaunkowy.

Nie zrozumiemy się, ale powyższy fragment wystarczy mi do zrozumienia
dlaczego się nie zrozumiemy. :)

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2006-06-20 10:46:38

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e7480i$s05$1@nemesis.news.tpi.pl...

>> ? Podniecania sie (uwienczonego wzwodem) "gola baba" nie trzeba sie uczyc. To
>> odruch bezwaunkowy.
>
> Nie zrozumiemy się, ale powyższy fragment wystarczy mi do zrozumienia
> dlaczego się nie zrozumiemy. :)


I vice rewersa. Napisz w takim razie, jak wyglądało Twoje osobiste
warunkowanie wzwodu na "gołą babę". Zgaduję, że kiedyś miałeś
swój pierwszy wzwód w życiu, który pojawił się ni stąd, ni zowąd,
w jakiejś abstrakcyjnej lub przypadkowej sytuacji. Kto lub co
ukierunkowało w Tobie następne takie reakcje na jedynie słuszny
czynnik sprawczy? Dlaczego nie na widok traktora albo zapach
pomarańczy?

Jeśli nie lubisz gadać o swoich osobistych doświadczeniach,
opisz, jak by to mogło wyglądać w przypadku jakiegokolwiek
młodego chłopaka. Czy ktoś (rodzice? kumple?) powiedzieli mu,
że wzwód powinien mieć w takich, a nie innych sytuacjach?
Dla utrudnienia dodam, że kiedyś nie było prasy pornograficznej
ani filmów (na których bardzo detalicznie i szczegółowo wszystko
jest pokazywane), a jednak faceci bez problemów warunkowali się
na "gołe baby", na co dowodem jest istnienie ludzi.

Młodego chłopaka w okresie dojrzewania zwykle zaskakują
pierwsze osobnicze reakcje opisywanego typu. Najczęściej nikomu
się do tego, co się z nim dzieje, nie przyznaje, zatem wykluczam
udział osób trzecich we właściwym ukierunkowaniu reakcji wzwodu.
W takim razie musi to pozostać domeną osobistego warunkowania.
Ale w takim razie jak to, u licha, miałoby wyglądać? Wzwód na
zawołanie, świadomą i rozumową reakcją, i jednoczesne wyobrażanie
sobie stosownych sytuacji? Dlaczego takich, a nie innych? Choćby
z przekory lub "dla jaj"?

Dopóki nie interesowała go sfera erotyki ("gołe baby"), nie miał
jakichkolwiek reakcji fizjologicznych. Zatem nie miał ani sposobności
ani chęci, aby cokolwiek warunkować. Zainteresowanie (oraz reakcje)
pojawiają się praktycznie jednocześnie, w momencie, gdy "zabuzują
hormony". Ale wtedy, moim skromnym zdaniem, jest cokolwiek za
późno na jakieś warunkowanie. Bo jest reakcja - i niemal z miejsca
wiesz, na co. No chyba, że Ty nie wiedziałeś. ;-)

Tutaj akurat argumenty z zakresu ewolucji aż się proszą o przywołanie.
Każdy osobnik, który miał swobodę w kształtowaniu swojej osobistej
wzwodniczej reakcji, a jakimś przypadkiem nie trafił we właściwą,
wypadał z obiegu i bezpotomnie. Pozostali w ogromnej większości
tylko ci, którzy w żaden sposób nie mają wpływu na swoje reakcje.

Jeśli wciąż twierdzisz, że reakcja wzwodu jest dowolnie warunkowana,
znajdź mi chociaż jednego faceta, który ma wzwód na widok białej
kartki albo dźwięk syreny okrętowej, a których to reakcji nie zacząłbyś
warunkować od pokazywania gołej dupy, absolutnego, archetypicznego
wzorca, na który reagują skądinąd również homosie i pedały.

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2006-06-20 11:41:50

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: es_ <es_uomikim@ALA_MA_KOTA.pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm] wrote:

> Dla utrudnienia dodam, że kiedyś nie było prasy pornograficznej
> ani filmów (na których bardzo detalicznie i szczegółowo wszystko
> jest pokazywane), a jednak faceci bez problemów warunkowali się
> na "gołe baby", na co dowodem jest istnienie ludzi.

PS a'propos były badania na małpach gdzie hodowano niektóre z nich w
odosobnieniu; efekt był taki, że małpa wychowana w odosobnieniu czuła
popęd seksualny ale nie wiedziała jak go wyładować - próbowała
nieudolnie zgwałcić partnera itd (ale za bardzo nie wiedziała
"co-i-jak"), kończyło się to wybuchami agresji itp.

--
"Przyjacielu, lepiej nas dobrze wypieprz zamiast prawić nam kazania.
Nawrócić nas nie zdołasz..." Marquis Donatien Alphonse François de Sade

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2006-06-20 15:23:46

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_onet_pl; <e78jmk$h1g$1@news.onet.pl> :

> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e7480i$s05$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> >> ? Podniecania sie (uwienczonego wzwodem) "gola baba" nie trzeba sie uczyc. To
> >> odruch bezwaunkowy.
> >
> > Nie zrozumiemy się, ale powyższy fragment wystarczy mi do zrozumienia
> > dlaczego się nie zrozumiemy. :)
>
>
> I vice rewersa. Napisz w takim razie, jak wyglądało Twoje osobiste
> warunkowanie wzwodu na "gołą babę". Zgaduję, że kiedyś miałeś
> swój pierwszy wzwód w życiu, który pojawił się ni stąd, ni zowąd,
> w jakiejś abstrakcyjnej lub przypadkowej sytuacji. Kto lub co
> ukierunkowało w Tobie następne takie reakcje na jedynie słuszny
> czynnik sprawczy? Dlaczego nie na widok traktora albo zapach
> pomarańczy?
>
> Jeśli nie lubisz gadać o swoich osobistych doświadczeniach,
> opisz, jak by to mogło wyglądać w przypadku jakiegokolwiek
> młodego chłopaka. Czy ktoś (rodzice? kumple?) powiedzieli mu,
> że wzwód powinien mieć w takich, a nie innych sytuacjach?

To jedziemy, skoro jesteś ograniczony w rozumieniu sekwencji zachowań.

1. Najpierw pojawia się odkrycie doznań przyjemności ze sfery
seksualnej;
2. Pojawia się wzmocnienie doznań seksualnych poprzez powtarzanie
zachowań kojarzonych z doznaniem przyjemności [nie chodzi tu o onanizm];
2. Później pojawia się wzwód;
3. Później otoczenie identyfiku *znaną* już emocję [???] z kobietą i
stosunkiem seksualnym - tu mam alternatywną odpowiedź - otoczenie
identyfikuje emocje silnego niepokoju towarzyszące podnieceniu z silnym
niepokojem towarzyszącym interakcjom z "obcą grupą społeczną" czyli
dziewczynkami;
4. Odbywa się warunkowanie na "widok gołej baby";
5. Odbywa się pierwsze spółkowanie, gdzie reakcja uwarunkowana
wykorzystująca odruch bezwarunkowy [wzwód] zostaje wzmocniona lub
osłabiona.

Potrafisz to zrozumieć, czy dla Ciebie to też za trudne?

Na marginesie dodam, że u kobiet, u których nie została przeprowadzaona
sekwencja 1-2 lub została osłabiona poprzez warunkowanie negatywne nie
pojawia się doznanie przyjemności - Wisłocka "udrażniała" takie osoby
prądem.

> Dla utrudnienia dodam, że kiedyś nie było prasy pornograficznej
> ani filmów (na których bardzo detalicznie i szczegółowo wszystko
> jest pokazywane), a jednak faceci bez problemów warunkowali się
> na "gołe baby", na co dowodem jest istnienie ludzi.

Zapominasz o tym, że przekaz "pisany" nie zawiera wielu niuansów, np.
wiedzy o tym, że starsi pieprzą się na polu za stodołą, czy rozmów w
tematach d-m. Tu sytuacja jest podobna do dzisiejszych szkół -
przychodzi jeden chłopaczek i "zaraża" innych wiedzą o "przyjemności"

> Młodego chłopaka w okresie dojrzewania zwykle zaskakują
> pierwsze osobnicze reakcje opisywanego typu. Najczęściej nikomu
> się do tego, co się z nim dzieje, nie przyznaje, zatem wykluczam
> udział osób trzecich we właściwym ukierunkowaniu reakcji wzwodu.
> W takim razie musi to pozostać domeną osobistego warunkowania.
> Ale w takim razie jak to, u licha, miałoby wyglądać? Wzwód na
> zawołanie, świadomą i rozumową reakcją, i jednoczesne wyobrażanie
> sobie stosownych sytuacji? Dlaczego takich, a nie innych? Choćby
> z przekory lub "dla jaj"?

Na przykład na widok dzieci? ;)

> Dopóki nie interesowała go sfera erotyki ("gołe baby"), nie miał
> jakichkolwiek reakcji fizjologicznych.

Pierdolisz - już kilkuletnie dzieci "badają" swoją sferę
seksualną/przyjemności związanej z dotykiem. Ty byś chciał jak w
podręczniku do religii lub Twojej ukochanej genetyki - przychodzi 14
roczek i nagle osoba odkrywa, że ma kutasa, który jej staje na widok
gołej baby. Dlaczego wiele innych zachowań musi sie kształtować *latami*
, a to miałoby się kształtować w jeden dzień i do tego w tak złożonej
formie obejmującej reakcję na *złożony* bodziec zewnętrzny?

> Zatem nie miał ani sposobności
> ani chęci, aby cokolwiek warunkować. Zainteresowanie (oraz reakcje)
> pojawiają się praktycznie jednocześnie, w momencie, gdy "zabuzują
> hormony". Ale wtedy, moim skromnym zdaniem, jest cokolwiek za
> późno na jakieś warunkowanie. Bo jest reakcja - i niemal z miejsca
> wiesz, na co. No chyba, że Ty nie wiedziałeś. ;-)

Już Ci powyżej napisałem. Popęd seksualny jest reakcją bezwarunkową,
choć i tu mz. potrzebne jest jego pobudzenie i ukierunkowanie [czyli aby
wyzwolić reakcję potrzebne jest warunkowanie, a choćby związane z
dotykiem przy oddawaniu moczu i myciu się]. Powiązanie popędu z widokiem
gołej baby, to już jest jednoznaczne warunkowanie, a dodanie do tego
seksu również. Nie potrafisz zrozumieć, że do uzyskania tej reakcji
potrzebne jest warunkowanie, inaczej nie zadziała.

>
> Tutaj akurat argumenty z zakresu ewolucji aż się proszą o przywołanie.

No właśnie - ta cała Twoja genetyka i ewolucja spowodowała, że nie
potrafisz rozróżnić warunkowania od reakcji bezwarunkowej. ;)

> Każdy osobnik, który miał swobodę w kształtowaniu swojej osobistej
> wzwodniczej reakcji, a jakimś przypadkiem nie trafił we właściwą,
> wypadał z obiegu i bezpotomnie. Pozostali w ogromnej większości
> tylko ci, którzy w żaden sposób nie mają wpływu na swoje reakcje.

Znaczy co - nigdy nie dotykali swojego fiutka? Nie żyli w określonych
społecznościach? Nawet młoda małpa ma możliwość obserwacji co "tatuś
robi z mamusią przy pomocy tego co mu zwisa".

Pojedź Sławku może gdzieś do lasu, posiedź z jakiś rok, to może
zrozumiesz, że zwięrzęta w naturze mają możliwośc obserwowania
spółkowania własnych rodziców/innych zwierząt.

> Jeśli wciąż twierdzisz, że reakcja wzwodu jest dowolnie warunkowana,

> znajdź mi chociaż jednego faceta, który ma wzwód na widok białej
> kartki albo dźwięk syreny okrętowej,

Mogę Ci znaleźć takich, co mają wzód na widok szpilek lub tyłka owcy. ;)

> a których to reakcji nie zacząłbyś
> warunkować od pokazywania gołej dupy, absolutnego, archetypicznego
> wzorca, na który reagują skądinąd również homosie i pedały.

Po co pokazywać gołą dupę? Nie będę Ci tłumaczył, bo nie zrozumiesz,
podobnie jak qb. :(

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2006-06-20 15:41:40

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_onet_pl; <e78jmk$h1g$1@news.onet.pl> :

Żeby nie było - Ty i q-b obracacie się wśród złożonych pojęć, ale
jednocześnie tworzących świat deterministyczny. Nie obraź się, ale mz.
nie Jesteście w stanie zrozumieć reakcji wielowariantowej,
wielosekwencyjnej, niezdeterminowanej i rozłożonej w dłuższym okresie
czasu, która przebiega częstokroć przypadkowo lub za przyczyną bodźców
zwykle nie identyfikowanych jako znaczące dla jej przebiegu. Koniec
dyskusji w tym temacie - Wy się bawcie swoimi jednoznacznymi
wyjaśnieniami.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2006-06-21 12:52:14

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e794s8$oho$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Żeby nie było - Ty i q-b obracacie się wśród złożonych pojęć, ale
> jednocześnie tworzących świat deterministyczny. Nie obraź się, ale mz.
> nie Jesteście w stanie zrozumieć reakcji wielowariantowej,
> wielosekwencyjnej, niezdeterminowanej i rozłożonej w dłuższym okresie
> czasu, która przebiega częstokroć przypadkowo lub za przyczyną bodźców
> zwykle nie identyfikowanych jako znaczące dla jej przebiegu. Koniec
> dyskusji w tym temacie - Wy się bawcie swoimi jednoznacznymi
> wyjaśnieniami.


Wygląda mi na to, że poczułeś się zirytowany. Nie chodzi tylko
o zacytowany wyżej fragment, tylko różnego rodzaju sformułowania
użyte we wcześniejszym o kilkanaście minut tekście. Rozumiem Ciebie
doskonale. Bo w końcu ile razy można tłumaczyć - wydawałoby się -
oczywiste sprawy. Mów do słupa, a słup jak dupa. Co za debil,
jak pragnę zdrowia... Tak sobie pomyślałeś? Dodałeś jeszcze:
"koniec dyskusji" - i co, poczułeś się lepiej?

Również quasi-biolog zrobił sobie dobrze w podobny sposób,
pisząc do ciebie: "Nie wydajesz sie kompetentny - wypowiadasz
sie na tematy, na ktorych widac, ze sie nie znasz (farmaceutyki,
neurobiologia, psychologia ewolucyjna)."

Też miałbym niekiedy ochotę Ci napisać: "Nie obraź się, ale
nie jesteś w stanie zrozumieć reakcji wielowariantowej,
wielosekwencyjnej, niezdeterminowanej i rozłożonej w dłuższym
okresie czasu, która przebiega częstokroć przypadkowo lub za
przyczyną bodźców zwykle nie identyfikowanych jako znaczące
dla jej przebiegu." Dodałbym również, że poza Twoją percepcją
pozostają procesy, które z widocznego porządku prowadzą
nieuchronnie do chaosu, jak i w drugą stronę - z kompletnego
chaosu i nieprzeliczonej liczby przypadkowych wydarzeń (zwykle
nie identyfikowanych jako znaczące) nieuchronnie prowadzą do
porządku. Poza Twoim jakimkolwiek wyobrażeniem pozostaje
również niesłychanie subtelna, złożona interakcja genów,
neuronów, hormonów, zachowań świadomych czy nieświadomych,
instynktownych czy wytresowanych, interakcja rozciągnięta
w czasie na setki milionów lat i miliardy osobników, egzystujących
w najrozmaitszych eko-kulturo-systemach.

Zatem miałbym ochotę Ci coś takiego napisać, ale nie napiszę. ;-)
Jakoś mało mnie bawi poziom przedszkola: "ja jestem mądry, ty
jesteś głupi, nie będę się z tobą bawić". Poza tym taka pisanina
jest skrajnie jałowym pustosłowiem, chyba to przyznasz?

W przypadku jakiejkolwiek dyskusji oprócz samego jej przedmiotu
niekiedy o wiele bardziej interesuje mnie jej meta-poziom. To znaczy
to, w jaki sposób działają umysły zaangażowane w dyskusję.
Również gdy sam biorę udział w dyskusji, staram się przyłapać
na tym, jak wygląda moje własne myślenie oraz moje własne emocje.
Co rozumiem, czego nie, co (i dlaczego) mnie rajcuje a co irytuje.
A gdy tak - przykładowo - skupiam się i skupiam nad tym, co mnie
irytuje, niemal z miejsca przestaje mnie cokolwiek irytować.
Wtedy można z dowolnym "cieciem" rzeczowo sobie pogadać.
Ty chyba jeszcze nie opanowałeś tej sztuczki, bo widzę, że jakiś
tam "cieć" strasznie Cię zdenerwował. ;-)

Teraz nadarzyła się wyjątkowa okazja do tego, aby poobserwować
sobie dwa poziomy dyskusji, w związku z wątkiem "NASTOLATKA
Z ZESPOLEM ASPERGERA". Tam sobie dyskutujemy głównie
o działaniu Twojego umysłu, a tutaj na jakiś przypadkowy temat.
Ciekawe, że bardziej strawna dla Ciebie wydaje się dyskusja
w tamtym wątku, skądinąd bardziej osobista. Niektórzy bardzo
nie lubią, gdy im się "grzebie pod maską".

Pozwolisz, że potrącę w przelocie o ten nasz przypadkowy temat,
bo czas goni, a nade mną wiszą jeszcze trzy obiecujące ciągi dalsze,
z których jeden - metafizyczny, patixowy - odłożę na nieokreśloną
dalszą przyszłość.


> To jedziemy, skoro jesteś ograniczony w rozumieniu sekwencji zachowań.
>
> 1. Najpierw pojawia się odkrycie doznań przyjemności ze sfery
> seksualnej;


W innym miejscu piszesz o kilkuletnich dzieciach, które "badają
swoją sferę seksualną/przyjemności związanej z dotykiem". To
mija zwykle bez śladu (przynajmniej pamięciowego). Nieco
starsze bawią się "w doktora", ale to też najczęściej nie na zasadzie
odczuwania jakiejś erotycznej przyjemności, tylko "uniwersalnego"
zainteresowania różnymi sprawami, które mija po zaspokojeniu
ciekawości. Inna sprawa, że z takimi zabawami wiąże się często
aura (niezrozumiałej dla dzieci) tajemniczości, albo i jakaś afera
rozpętana przez dorosłych, o ile dzieci zostaną na takiej zabawie
przyłapane. Jednak moim zdaniem "prawdziwe" zainteresowanie
oraz "prawdziwe" pragnienia pozostają uśpione aż do tych kilkunastu
lat. Osobiście nie przypominam sobie, aby wcześniej dotykanie
fiuta sprawiało na mnie choć odrobinę większe wrażenie niż dotykanie
nosa czy drapanie się w ucho.


> 2. Pojawia się wzmocnienie doznań seksualnych poprzez powtarzanie
> zachowań kojarzonych z doznaniem przyjemności [nie chodzi tu o onanizm];


Bez powtarzania zachowań doznania seksualne same się przez jakiś
czas wzmacniają. Człowiek odkrywa w sobie jakieś "dziwne" pragnienia,
nie projektuje ich sobie, nie wymyśla. Zadziwiająco łatwo znajduje się
sposób, w jaki można te pragnienia zaspokoić. Raz czy drugi coś fajnego
się przyśni (jesteś w stanie "zaprojektować" sny?), potem wymyśla się
"wspomaganie ręczne", a już po drugim czy trzecim razie zauważa,
że doznania się intensyfikują, gdy wyobraża się sobie w tym czasie
"gołą babę", zamiast - przykładowo - modelu samolociku, choćby
nie wiadomo, jak rajcowny wydawał się wcześniej ten samolocik.

Prosto, krótko, instynktownie. Kilka tygodni/miesięcy wcześniej
zero reakcji, zero zainteresowania, a tu nagle pełnoobjawowe
zachowania. Jak nie prawdziwy seks, to chociaż udawany, autoerotyczny.
Faktem jest, że prawdziwego seksu trzeba się uczyć (i tutaj ludzie
to chyba jedyny gatunek zwierząt, w przypadku których samce
uczą się *techniki* seksu, chociaż w żadnym wypadku nie uczą
się *pragnień* seksu). Autoerotyzm jest o tyle bezpieczny, że nie grozi
jakąkolwiek kompromitacją.


> 2. Później pojawia się wzwód;


Wcale nie jestem pewien, czy pojawia się później. A może pięć minut
wcześniej? W mojej pamięci wygląda to na moment jednoczesny
z pojawieniem się pragnień.

Trzeba by spytać jakiegoś małolata, który ma tą sprawę na bieżąco.
Widział ktoś ostatnio Fioletowego Fiuta? ;-)


> 3. Później otoczenie identyfiku *znaną* już emocję [???] z kobietą i
> stosunkiem seksualnym - tu mam alternatywną odpowiedź - otoczenie
> identyfikuje emocje silnego niepokoju towarzyszące podnieceniu z silnym
> niepokojem towarzyszącym interakcjom z "obcą grupą społeczną" czyli
> dziewczynkami;


Co masz na myśli pisząc "otoczenie identyfikuje znaną już emocję z kobietą
i stosunkiem seksualnym"? Kumple coś podpowiadają? I co znaczy
"otoczenie identyfikuje emocje silnego niepokoju towarzyszące
podnieceniu"? Kumple zauważają, że masz wzwód, niepokoisz się,
co z tym zrobić, i oni ci powiedzą, co? Co Ty pitolisz o tym otoczeniu?
Mnie otoczenie nie było do niczego potrzebne, nie przyznałem się
nikomu do swoich reakcji, nie sądzę, żeby przez kilka lat ktoś zauważył
jakieś moje reakcje - tak wzwodu, jak zainteresowania "dziewczynkami".
Był taki przejściowy moment, że część chłopaków wstydziła się okazywać
swoje zainteresowanie dziewczynami, bo ciągle była część "niedojrzałych",
którzy nie rozumieli takich zainteresowań i wręcz je wyśmiewali.


> 4. Odbywa się warunkowanie na "widok gołej baby";


Napisałbyś kiedyś, w jaki konkretnie sposób odbywa się warunkowanie.


> 5. Odbywa się pierwsze spółkowanie, gdzie reakcja uwarunkowana
> wykorzystująca odruch bezwarunkowy [wzwód] zostaje wzmocniona lub
> osłabiona.


A co powiesz o facetach, u których pierwsze spółkowanie odbywa
się dziesięć lat po pierwszym wzwodzie? A przez ten czas doskonale
obywali się bez realnego spółkowania, a wzwód mieli po zbóju?
Albo przez polucje, albo przez "trącanie prącia w kącie" reakcje
wzwodu zostały "same z siebie" wzmocnione?


> Potrafisz to zrozumieć, czy dla Ciebie to też za trudne?


A jak sądzisz? ;-)


> Na marginesie dodam, że u kobiet, u których nie została przeprowadzaona
> sekwencja 1-2 lub została osłabiona poprzez warunkowanie negatywne nie
> pojawia się doznanie przyjemności - Wisłocka "udrażniała" takie osoby
> prądem.


To ja na to, że podpieranie się przykładem kobiet w dyskusji
o warunkowaniu czy "instynktowaniu" mężczyzn jest całkiem
"do dupy". Zauważ, że jakiekolwiek problemy ze wzwodem,
(czyli orgazmem, czyli wytryskiem) wiążą się dla mężczyzny
z jego genetyczną śmiercią (tak przynajmniej było przez ostatnie
miliony lat).

Gdyby w jakiejś społeczności 99% mężczyzn dotknęła niemoc płciowa
(brak orgazmu), skończyłoby się to dla niej katastrofalną zapaścią
demograficzną. Kto wie, czy nie było takich sytuacji (nie było! ;-),
dlatego nie ma już tych społeczności. Tymczasem taka sama przypadłość
w przypadku kobiet przeszłaby niezauważona. Przypomnij sobie 150
lat wiktoriańskiej Anglii, w którym to czasie większość kobiet (podobno)
nie wiedziała, co to jest orgazm, w którym matki radziły córkom
wydawanym właśnie za mąż: "w stosownym momencie zamknij oczy
i pomyśl o ojczyźnie". Zauważ, że miliony młodych kobiet w Afryce
(i nie tylko) jest okaleczanych (wycina się im łechtaczkę i zaszywa
pochwę), nie ma pojęcia, co to jest przyjemność płynąca z seksu.
I co z tego wynika dla dzietności tych czy innych krajów? Ano nic.
Ludzi przybywa tam nawet w nadmiarze.

Zatem jeśli chodzi o seksualność mężczyzn, nie ma wątpliwości,
nie ma wyjątków oraz nie ma miejsca na jakieś eksperymenty
z warunkowaniem. Natomiast pragnienia, wrażliwość czy zdolność
do przeżywania orgazmu (a przy okazji uruchamianie jakichś
specyficznych reakcji fizjologicznych) kobiet jest - z punktu widzenia
przetrwania gatunku - praktycznie nieistotna. Mogą sobie pozwolić na luksus
długiego uczenia się seksu (choćby do sześćdziesiątki ;-), warunkowania
na dowolne sprawy, mogą w końcu najzwyczajniej w świecie udawać
orgazm, aby tylko zadowolić faceta (bo w końcu jego zadowolenie jest
tutaj najważniejsze ;-). A jeśli faktycznie mają orgazm, to jedna, druga
i trzecia ma łechtaczkowy, dziesiąta pochwowy, a piętnasta
doprowadza się do ekstazy wyobrażając sobie ukochanego.

U facetów nie ma mowy o takiej dowolności. Wszyscy, jak jeden
mąż, muszą mieć wzwód, aby wprowadzić członek do pochwy,
muszą zrobić kilka śmiesznych ruchów, muszą mieć orgazm
połączony bezwarunkowo z wytryskiem. Jeśli cokolwiek tutaj
zaszwankuje, wtedy won - na genetyczny śmietnik, na który
trafiły miliony mężczyzn, a i nadal trafiają. Jakiekolwiek warunkowanie
czy trening (czyniący mistrza) dotyczyć może co najwyżej otoczki.
Bywa, że dość istotnej, jeśli facet nie ma w zanadrzu argumentów
innego rodzaju (na przykład wypchanego portfela). Podobno kobiety
lubią, gdy mężczyzna wychodzi ponad poziom trywialnego trykania
owieczki przez barana.

----

I co, nadal się irytujesz? Czy zdajesz sobie chociaż sprawę, co
Ciebie denerwuje? Jeśli denerwuje, a nie wiesz dlaczego, mogę rzucić
kilka hipotez na pożarcie...

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2006-06-21 14:16:16

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e793rh$l9v$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Pojedź Sławku może gdzieś do lasu, posiedź z jakiś rok, to może
> zrozumiesz, że zwięrzęta w naturze mają możliwośc obserwowania
> spółkowania własnych rodziców/innych zwierząt.


Moim nieskromnym zdaniem Twój powyższy argument jest wyjątkowo
cienki. Można go bardzo łatwo podważyć nieskomplikowanym
i całkiem etycznym eksperymentem. Wystarczy wziąć miesięcznego
kociaka na wychowanie i dopilnować, aby przez rok czasu nie miał
kontaktu z innymi kotami i kotkami (chyba nie ma wątpliwości, że
w czasie, gdy był z matką, nie miał sposobności obserwować
spółkowania własnych rodziców?). W czasie najbliższego "marca"
wystarczy go wypuścić na dwór, ewentualnie zadbać, aby nie miał
możliwości podpatrzeć, jak robią "to" inne koty. Być może będzie
miał jedną czy drugą nieudaną próbę, ale za trzecim razem całkiem
zgrabnie i skutecznie posunie jakąś kotkę, którą zobaczy pierwszy
raz w swoim życiu. Jestem pewien, że takie sytuacje zdarzyły się
w dziejach świata miliony razy, a część z nich dotyczyła właśnie
kotów domowych.

Zatem jeśli chodzi o mężczyzn, to być może jest w tym, co piszesz,
jakiś tam ślad racji, ale co do zwierząt - mylisz się kompletnie. A już
najbardziej w sugestii, że cokolwiek wynika dla młodych jednego
gatunku, gdy widzą kopulujące zwierzątka innego gatunku. Jeśli wilczek
przyłapie jelenia i sarnę "in flagranti", to pierwszą rzeczą, jaką sobie
"pomyśli", będzie taka: "o! ile tutaj fajnego mięska się zebrało, trochę
za dużo dla mnie jednego i małego", zaś całkiem ostatnią: "aha, więc
tak to się robi..."

A czy Ty widzisz cokolwiek inspirującego w połączonej parze motylków?
Czy, za przeproszeniem, jakichś waleni w oceanarium?

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2006-06-21 16:39:52

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_onet_pl; <e7bkbn$gd4$1@news.onet.pl> :

> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e793rh$l9v$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Pojedź Sławku może gdzieś do lasu, posiedź z jakiś rok, to może
> > zrozumiesz, że zwięrzęta w naturze mają możliwośc obserwowania
> > spółkowania własnych rodziców/innych zwierząt.
>
>
> Moim nieskromnym zdaniem Twój powyższy argument jest wyjątkowo
> cienki. Można go bardzo łatwo podważyć nieskomplikowanym
> i całkiem etycznym eksperymentem. Wystarczy wziąć miesięcznego
> kociaka na wychowanie i dopilnować, aby przez rok czasu nie miał
> kontaktu z innymi kotami i kotkami (chyba nie ma wątpliwości, że
> w czasie, gdy był z matką, nie miał sposobności obserwować
> spółkowania własnych rodziców?). W czasie najbliższego "marca"
> wystarczy go wypuścić na dwór, ewentualnie zadbać, aby nie miał
> możliwości podpatrzeć, jak robią "to" inne koty. Być może będzie
> miał jedną czy drugą nieudaną próbę, ale za trzecim razem całkiem
> zgrabnie i skutecznie posunie jakąś kotkę, którą zobaczy pierwszy
> raz w swoim życiu. Jestem pewien, że takie sytuacje zdarzyły się
> w dziejach świata miliony razy, a część z nich dotyczyła właśnie
> kotów domowych.
>
> Zatem jeśli chodzi o mężczyzn, to być może jest w tym, co piszesz,
> jakiś tam ślad racji, ale co do zwierząt - mylisz się kompletnie. A już
> najbardziej w sugestii, że cokolwiek wynika dla młodych jednego
> gatunku, gdy widzą kopulujące zwierzątka innego gatunku.

Ok. Odpowiem, bo koniecznie musisz mieć rację.

Po pierwsze - do eksperymentu z kotami musisz wziąśc "dziewicę" i
"prawiczka", którzy/re będą odseparowane od innych kotów - nawet jeżeli
jedna strona nie wie "co się robi", to druga może mimowolnie kopiować
zachowania wskazując jednoznacznie co robić "odwracając się tyłem i
wypinając dupę" - reszta robi budowa fizjologiczna i sytuacja - trudno
nie trafić. Prawie nigdy nie ma tak, że do seksu dochodzi pomiędzy dwoma
niedoświadczonymi zwierzętami - przynajmniej jedno z nich nabyło już
jakieś doświadczenia.

Po drugie - skoro napisałeś "Być może będzie miał jedną czy drugą
nieudaną próbę," to nie możesz utrzymywać że nie ma tutaj elementu
nauki/warunkowania.

Po trzecie - zwierzęta obcych gatunków kopiują zachowania - głupi kot
otwiera dźwi z klamki, pomimo tego, że nigdy tego w naturze nie robhił i
nawet nie rozumie mechanizmu "otwierania drzwi z klamki.

> Jeśli wilczek
> przyłapie jelenia i sarnę "in flagranti", to pierwszą rzeczą, jaką sobie
> "pomyśli", będzie taka: "o! ile tutaj fajnego mięska się zebrało, trochę
> za dużo dla mnie jednego i małego", zaś całkiem ostatnią: "aha, więc
> tak to się robi..."

Podajesz skrajne przykłady. Słyszałeś o mule? Zapewne nigdy byś nie
wiedział, że zwierzęta różnych gatunków mogą ze sobą spółkować gdyby nie
to, że to jedna rodzina [koniowate] - i wydało się.

> A czy Ty widzisz cokolwiek inspirującego w połączonej parze motylków?
> Czy, za przeproszeniem, jakichś waleni w oceanarium?

Nie chce mi się szukać argumentów, bo te bym znalazł, bo Ty po prostu
masz przerost ambicji i nie możesz zrozumieć prostych rzeczy. :(

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2006-06-21 16:42:18

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_onet_pl; <e7bfeo$t77$1@news.onet.pl> :

> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e794s8$oho$1@atlantis.news.tpi.pl...
>

> > Potrafisz to zrozumieć, czy dla Ciebie to też za trudne?
>
>
> A jak sądzisz? ;-)


Za trudne.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2006-06-21 17:00:23

Temat: Re: Pedofilina we krwi
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_onet_pl; <e7bfeo$t77$1@news.onet.pl> :


> Zatem jeśli chodzi o seksualność mężczyzn, nie ma wątpliwości,
> nie ma wyjątków oraz nie ma miejsca na jakieś eksperymenty
> z warunkowaniem. Natomiast pragnienia, wrażliwość czy zdolność
> do przeżywania orgazmu (a przy okazji uruchamianie jakichś
> specyficznych reakcji fizjologicznych) kobiet jest - z punktu widzenia
> przetrwania gatunku - praktycznie nieistotna. Mogą sobie pozwolić na luksus
> długiego uczenia się seksu (choćby do sześćdziesiątki ;-), warunkowania
> na dowolne sprawy, mogą w końcu najzwyczajniej w świecie udawać
> orgazm, aby tylko zadowolić faceta (bo w końcu jego zadowolenie jest
> tutaj najważniejsze ;-). A jeśli faktycznie mają orgazm, to jedna, druga
> i trzecia ma łechtaczkowy, dziesiąta pochwowy, a piętnasta
> doprowadza się do ekstazy wyobrażając sobie ukochanego.

Nie chce mi się nawet ustosunkowywać się do Twoich psudoargumentów, ale
bądź do kurwy jasnej łaskaw zauważyć, że dyskusja nie dotyczy wzwodu i
wytrysku [reakcji bezwarunkowej], ale odpowiedniego jej "ujawnienia" i
uwarunkowania na widok "gołej baby". Cały czas piszę o uwarunkowaniu
reakcji bezwarunkowej na widok "gołej baby", a nie o tym, czy wzwód i
wytrysk są reakcją bezwarunkową czy warunkową. Po drugie, jeżeli jesteś
tak bardzo bliski fizjologii, to musisz wiedzieć, że do uaktywnienia
okreslonych reakcji organizmu potrzebne są czasem "aktywatory". Tym
bardziej, że nie mówimy o "aktywacji" wzrostu człowieka, ale o bardziej
złożonej reakcji nerwowo-fizjologicznej.

> I co, nadal się irytujesz? Czy zdajesz sobie chociaż sprawę, co
> Ciebie denerwuje? Jeśli denerwuje, a nie wiesz dlaczego, mogę rzucić
> kilka hipotez na pożarcie...

Co mnie irytuje - To, że nie wiesz o czym mowa, to że ograniczasz
poznanie człowieka do własnej słabej chyba pamięci itd.

Flyer

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pomozcie jesli mozecie - zagineła Joasia
skad wziac psychologa?
Psychologiczna zagadka.
Poszukiwany/poszukiwana
Osobowość (l)usera a osobowość geeka

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »