Data: 2012-04-04 11:59:08
Temat: Re: Pestka - to jest TO!
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-04 13:32, Przemysław Dębski pisze:
>
> Użytkownik "olo" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:jlh8si$ht9$1@mx1.internetia.pl...
>> Użytkownik "zażółcony"
>>>
>>> Nie wiem, czy Cię dobrze zrozumiałem, ale Dębski nie jest tu na etapie
>>> walki na ironie, ale na zasysaniu informacji z jak największej liczby
>>> źródeł - i tu działa demokracja, nie nauka :)
>>>
>> Czy aby na pewno demokratycznemu zasysaniu informacji ma służyć:
>> " No i czy w sprzedaży nie występują jakieś GMO z F16 zamiast B17 - w
>> sensie czy można się naciąć ? Ewentualnie jak się bronić przed takim
>> nacięciem ? ;)"
>>
>> IMO nie, ale niech się wypowie autor :)
>
> Chodziło mi o to, czy pestki z każdej moreli mają te b17, czyli czy
> można kupić pierwsze lepsze napotkane, czy też jest coś na co trzeba
> zwrócić uwagę. To tak streszczając. A oto pełna analiza:
> Poprzez użycie "GMO" autor chce powiedzieć, że pyta o różnice pomiędzy
> odmianami. F16 vs B17 nawiązujące do lotnictwa a użyte w konteście GMO
> poprzez odległość między tymi pojęciami wskazuje, że nie musi chodzić
> konkretnie o GMO, różnice mogą wynikać z czegokolwiek innego. Użycie
> "zamiast B17" jest wyznacznikiem o różnice w jakim kontekście/sensie
> chodzi. W akapicie dziewiątym jest nawiązanie do powstania styczniowego.
>
> Użycie ";)" nie ma tu żadnego znaczenia. Gdy pisze się do Qry nie wypada
> wogóle emotek umieszczać. Gdy pisze się do malkontenta, w dobrym tonie
> jest kończyć emotką każde zdanie. W przypadkach pomiędzy stosuję
> rozwiązania pośrednie.
A tak w ogóle, to imo z tymi pestkami i amigdaliną, to coś jest na
rzeczy, ale raczej w małych dawkach, profilaktycznie. W dużych
dawkach wrzucanych w zchorowany organizm to przychylam się
do poglądów 'nowoczesnych', które to uznają to po prostu
za wzucanie w organizm sporej dawki trucizny i trudno liczyć
na to, że powstające cyjanki (sole kwasu cyjanowodorowego)
będą powstawać wyłącznie w komórkach rakowych i jeszcze bedą
się ich potem trzymać.
Natomiast w małych dawkach, w długim okresie - sprawa
może wyglądać inaczej, trudno powiedzieć. Ponoć jakieś tam
długowieczne ludy słyną z tego właśnie, ze tych pestek
sporo w życiu swym zjadają, regularnie.
Wydawało mi sie, że 'kwas pruski' jest również w naszej
buczynie i dlatego się jej nie je - ale ostatnio poszukałem
w necie i wychodzi na to, że buczyna z innych powodów surowa
jest niekorzystna.
Natomiast DCA nie jest trucizną, która ma zabijać raka, ale
o ile dobrze zrozumiałem, działa bardziej jak smar, który
ma przywrócić pracę uszkodzonym mitochondriom. To jest pewna
podstawa do tego, by organizm stanął na nogi i np. zaczął
sam eliminować raka lub robił to z pomocą dodatkowych terapii.
|