« poprzedni wątek | następny wątek » |
281. Data: 2004-11-15 19:58:50
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...Dnia 10.11.2004, o godzinie 14.59.19, na pl.soc.rodzina, Lia napisał(a):
> To jest wyraz, którEGO używają...
Się EGO czepiasz. Po co? :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
282. Data: 2004-11-15 20:02:41
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:30df.000001c9.41989056@newsgate.onet.pl...
> puchaty <p...@b...pl> wrote:
>
> > No tak. Tylko co to jest ta dorosłość?
>
> W kwestii wydawania pieniedzy czy ogólnie? ;)
> Jak dla mnie - odpowiedzialnosc za swoje czyny i decyzje. Umiejetnosc nie
> przerzucania tej odpowiedzialnosci na druga osobe. Umiejetnosc
przewidywania, ze
> jesli wydam x na cos tam, to nie pozostanie juz na cos innego i, ze moje
decyzje
> odbijaja sie w jakis sposób ( na plus i na minus) na zyciu pozostalych
czlonków
> rodziny. Umiejetnosc wypracowywania kompromisu miedzy potrzebami
swoimi/rodziny
> a obowiazkami/wobec bliskich. Umiejetnosc rozrozniania zdrowego egoizmu od
> egoizmu bijacego rykoszetem we wszystkich wokól.
> I cale mnóstwo innych cech wiazacych sie nierozerwalnie z dojrzaloscia,
> dorosloscia, samodzielnoscia i wspolodczuwaniem.
Dokładnie to miałam na myśli, skąd wiedziałaś? :-)
Dziwi mnie, że ktoś, kto ma osobne konta, uważa to za równoznaczne z
nieograniczeniem i swobodą w wydawaniu z niego pieniędzy. Jeśli jest się w
związku, to trzeba brać pod uwagę całokształt domowego budżetu - np. to, że
jeśli kupię sobie podkład i pomadkę HR za 800zł, to byc może nie będę miała
na czynsz albo jutrzejszy obiad :-).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
283. Data: 2004-11-15 20:03:24
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:41u4blar1mgq.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov.
..
> Jasna cholera! Dużo tego.
No, bo to poważna sprawa ;-)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
284. Data: 2004-11-15 20:03:43
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...Dnia 2004-11-15 20:58:50 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Habeck Colibretto* skreślił te oto słowa:
>> To jest wyraz, którEGO używają...
> Się EGO czepiasz. Po co? :)
Z nudów jak podejrzewam, bo już nie pamiętam dokładnie ;]
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
285. Data: 2004-11-15 21:28:43
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Użytkownik "krys" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cn9lmf$5e3$1@localhost.localdomain...
>
> Stprawdzone na własnej skórze, w dodatku nie tylko własnej. Ale jest i
> pozytyw takiej sytuacji - Ci, ktorzy się nie odwrócą, kiedy świat Ci się
> wali, to Ci, dla których warto wstać w środku nocy, bo oni dla Ciebie
> zrobią to samo.
Przekonalaś mnie! nawet pojade te 200 km jak trzeba będzie. Zreszta juz mi
sie to dwa razy zdarzyło (raz w zimie..... brrrr)
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
286. Data: 2004-11-15 21:52:44
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...
Użytkownik "Karolina "duszołap" Matuszewska" <g...@i...wytnij.pl> napisał
w wiadomości news:cnajj8$ojs$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sowa wrote:
> Uhm. Dlatego pytam wprost -- skąd wniosek, że nie interesuję się np.
> fotografiami TŻ?
To bardzo proste bo tego nie napisałaś we wcześniejszych postach,
pisałaś wtedy o tym co Was różni a nie to co łączy.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
287. Data: 2004-11-15 22:01:48
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
"agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> wrote in message
news:30df.000001ae.41988b96@newsgate.onet.pl...
> > Przewaznie debet jest uzalezniony od wplywow na konto, wiec powienien
byc
> > taki sam
>
> Nie do konca. Znaczenie ma tez czestotliwosc wplywów, obroty na koncie-
np.
> czeste przekroczenia dozwolonego limitu moga spowodowac obnizenie debetu
> niezaleznie od wysokosci wpływów.
I to ma miec znaczenie przy tym, czy jest jedno, czy dwa konta? Znaczy, jak
sa dwa, to czesciej pensja wplywa, czy co?
Axel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
288. Data: 2004-11-15 22:03:52
Temat: Re: Pieniądze w małżeństwie - czyli ...
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cnb20m$jnp$1@phone.provider.pl...
> Dziwi mnie, że ktoś, kto ma osobne konta, uważa to za równoznaczne z
> nieograniczeniem i swobodą w wydawaniu z niego pieniędzy. Jeśli jest się w
> związku, to trzeba brać pod uwagę całokształt domowego budżetu - np. to,
że
> jeśli kupię sobie podkład i pomadkę HR za 800zł, to byc może nie będę
miała
> na czynsz albo jutrzejszy obiad :-).
A co ze wspólnymi kontami dzieje sie wtedy gdy na przykład mama jest na
wychowawczym.
Jak zachowają sie Ci z dwoma kontami gdy jedno straci pracę, czy wtedy
udzielają sobie pożyczek.
Co dzieje się gdy z różnych powodów gdy jednego z małżonków nie stać na
wyjazd na wakację,
bo na przykład mniej zarabia, albo jego premia się przesunęła o miesiąc.
Kto płaci za wydatki na dzieci?
W jaki sposób ustala się wynagrodzenie dla żony która pracuje krócej ale
zajmuje się tym
aby dom był podobny do domu ?
Dla mnie wspolnota majątkowa jest jednym z ważnych elementów związku.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
289. Data: 2004-11-16 00:44:53
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...Jacek wrote:
>>Uhm. Dlatego pytam wprost -- skąd wniosek, że nie interesuję się np.
>>fotografiami TŻ?
>
> To bardzo proste bo tego nie napisałaś we wcześniejszych postach,
> pisałaś wtedy o tym co Was różni a nie to co łączy.
Których wcześniejszych? Wskaż proszę MID. Tych _wcześniejszych_. Tylko
nie pisz: "Sama sobie poszukaj" itp, po prostu wskaż gdzie _wcześniej_
pisałam o tym, co nas różni.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
290. Data: 2004-11-16 01:15:32
Temat: Re: Pieni?dze w małżeństwie - czyli ...Kaszycha wrote:
> Karolina jesteś the best- ciesz się!
> Nie ma w moich pytaniach aluzji, nie ma drugiego dna i jestes tylko
> ciekawość. Ale nie mam nadziei, że w to uwierzysz - i wieerz mi to
> absolutnie nie jest mój problem a jedynie Twój.
Nie jesteś moim problemem, jesteś tylko ciągiem znaków ASCII na ekranie,
za którym prawdopodobnie kryje się zblazowany emeryt, któremu znudziły
się sekschaty.
> Mój związek jest jaki jest
> raz lepszy raz gorszy- natomiast zawsze jestem ciekawa jak może być jeszcze
> lepiej. Nie jestem az tak przekonana, że nie może byc lepiej aby odpuścić
> sobie pracę nad tymże.
Cool, ale póki co usilnie pracowałaś nad _moim_ związkiem. Nieproszona
zresztą.
> To co inni piszą nie może mnie w żaden sposób
> dotknąć czy obrazić, natomiast może mi POMÓC i to jest różnica między nami.
Nie chcę Twojej pomocy w ulepszaniu mojego związku (a jeśli już będę
chciała, to poproszę, ok?), jeśli ta pomoc to negowanie raz za razem
tego, że mogę być szczęśliwa _mimo_ (chociaż moim zdaniem nie _mimo_, a
właśnie _dlatego_), iż rzadko razem jadamy, mamy osobne konta i z
bliskimi przyjaciółmi wchodzę w równie intymne relacje duchowe, co z TŻ.
Przeczytaj wszystkie swoje listy z perspektywy osoby trzeciej i sama
siebie zapytaj, czy chciałabyś pomocy od osoby, która dyskusję zaczyna
od określenia Twojego związku jako "powierzchowny, niepełny i mało
prawdziwy", a następnie w kółko do pyta "a co poza seksem, a co poza
seksem, a co poza seksem". Pisałam dokładnie, co poza: zaufanie,
szacunek, zainteresowania, poczucie humoru, plany, marzenia itp, itd. --
zupełnie więc nie rozumiem, dlaczego uparłaś się, że mój związek to seks
i nic więcej.
> Dla mnie EOT. Widzę, że KONSTRUKTYWNE podjeście do dyskusji jest Ci obce-
> dobrze wiedzieć, równiez na przyszłość.
Obraziłaś się, bo nie chciałam zrobić Ci uprzejmości i napisać, że mój
związek to tylko i wyłącznie seks, nie więcej? Nie mogę tego zrobić, bo
byłoby to zwyczajne kłamstwo. Konstruktywnie chciałam Ci wyjaśnić, że
różni ludzie mają różne nasilenie potrzeb, w tym potrzeby bliskości,
wyrażającej się "wspólnym kontem i wspólnym piciem herbaty" -- określmy
tym terminem wszystkie te codzienne i niecodzienne rytuały. Ty masz taką
potrzebę dużą i budujesz swój związek na codziennym wysyłaniu sygnałów w
sposób, który uważasz za najlepszy. U mnie potrzeba bliskości wyraża się
inaczej -- nie znoszę przytulania, całusków, trzymania za rączki itp,
nie potrzebuję mieć TŻ codziennie w domu żeby mu patrzeć w oczy i
wysyłać sygnały. Ale to nie znaczy, że buduję relacje płytkie i
nieszczere -- po prostu buduję je inaczej. Jak? Nie jestem pewna, czy
zdołałabym to wytłumaczyć osobie, która już na wstępie jest do takiego
zachowania uprzedzona.
> Szczerze i bez drugie dnia, bez aluzji i podtekstów (choć nie rozumiem
> dlaczego muszę to podkreslać)
Bo to jest usenet, get use to it. Nie siedzisz ze mną twarzą w twarz i
obie odczytujemy się wyłącznie na podstawie tego, co zostało napisane --
oraz tego, _jak_ zostało napisane. A interpretacja... -- cóż, wiele
czynników na nią wpływa.
> życze Ci wiele, wiele szczęścia i radości w
> Twoim związku.
Dziękuję i odwzajemniam. Ja tam nie zamierzam Cię skreślać ani
szufladkować, nie dogadałyśmy się zupełnie w tym wątku, ale nie uważam,
żeby to musiało jakoś wpłynąć na nasze rozmowy w innych.
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |