Data: 2010-07-22 20:56:42
Temat: Re: Pierwsze pytanie Macierewicza
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
juda pisze:
> Otóż to, to jest ta możliwość, o której pisałem,
> ciekawa sprawa.
> Ale co inszego mnie jeszcze frapuje, a mianowicie to,
> czemu piloty nie trafili w lotnisko ? :o/
> Źle sobie poobliczali na mapie ?
> Ok., ale jakim cudem Ruskie wiedziały, gdzie
> ustawić te fałszywe światełka...
> Czyżby telepatia ? :o/
> Kurcze, nie ma żartów z KGB - he, he.
Dotknąłeś pewnego ciekawego aspektu.
W młodości, jako student pomagałem w takiej firmie zajmującej się
wypadkami samochodowymi. Firma zatrudniała biegłych sądowych i
rzeczoznawców i wydawała opinie na temat różnych "zdarzeń" z udziałem
samochodów. Można powiedzieć, że pracowałem w takim MAK-u :-)
I opinie biegłych zawierały np. procentowy podział winy pomiędzy
uczestników zdarzenia. Na zasadzie: wprawdzie ten wymusił, ale tamten
jechał za szybko i nie zdążył zahamować, itp, itd.
I ja osobiście nie do końca jestem przekonany o 100% winie polskiej
załogi. Owszem, nie powinni byli lądować w takich warunkach, ale czekam
na ustalenia dotyczące lotniska, działań kontrolerów i innych rzeczy
będących w gestii Rosjan....
Przy czym dochodzimy tu właśnie do tego aspektu o jakim pisałem na
początku - Ja tez jestem przekonany że Rosjanie mają swój "procentowy
współudział" w katastrofie, ale jest to udział innego typu niż próbują
to przepchnąć pewne osoby na tej grupie :-)
Bo jazda zaczyna się nie w momencie szukania błędów po stronie Rosjan,
tylko w momencie próby udowodnienia za wszelką cenę że był to wynik
"złej woli" Rosjan, znaczy zamachu...
Wtedy nie ważna logika, fizyka, czy inna mechanika. Ważne żeby wykazać
celowe działanie. Bohaterzy nie mogą ginąć w wypadkach... Oni muszą
ginąć w zamachach...
Tu niedawno była poruszana sprawa "demontażu" jakiejś bliżej
nieokreślonej supernowoczesnej aparatury, która podobno była na lotnisku
wcześniej na czas wizyty Putina i Tuska.
I nieważne czy w ogóle coś takiego miało miejsce.
Nieważne, że pilot lotu premiera Tuska twierdzi, że nic nie wie o żadnej
aparaturze i lądował wg standardowych procedur...
Nieważne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie lądowałby na podstawie
jakiejś bliżej nieznanej i nie oblatanej wcześniej aparatury...
Nieważne, że nic (łącznie ze wcześniejszym oblotem lotniska) nie
wskazuje na to żeby Polacy spodziewalki się tam jakiejś dodatkowej
aparatury...
http://wiadomosci.dziennik.pl/artykuly/115934,przed-
tragedia-zniknal-sprzet-nawigacyjny.html
Ważne, że "zdemontowali", znaczy gangsterzy i bandziory
Stalker
|