« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-22 14:17:53
Temat: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugieEpizod 1. - Święta Wielkanocne - bodajże Wielki Piątek
Pojechalismy na święta do rodziców mojego TŻ - z psem, ktorego mamy od pol
roku i ktorym zdazylismy sie wszsystkim pochwalic. Piesek jest czysty,
sliczny, poza tym rodzice mojego TŻ mieli juz niejednego psa, a tymczasowo
dokarmiaja koty sasiadow.
Wlasnie dojechalismy (pozdroz trwala ok. 2 godzin) - jest godz. 23.00
My - Puk, Puk
Otwiera mama TŻ i w progu (bez przywitania sie): - No i jak wy to sobie
wyobrazacie? (patrzac na psa) Bedziecie spali z nim w garazu? Czy zrobic wam
spanie gdzies na dworze? (glos pelen wyrzutow)
TŻ: (totalnie zszokowany, nie spodziewajac sie takiego przywitania) - Wiesz
co, jak nas tak witasz, to my juz moze pojedziemy (zaznaczam, ze
przyjechalismy do nich na cale swieta).
Trzask drzwi, widac mama TŻ obrazila sie za to co moj TŻ śmiał powiedzieć
(???)
W czasie drogi do domu probowalam zalagodzic sytuacje, a i tak nasluchalam
sie o tym, ze noga mojego TŻ wiecej u niego w domu nie postanie i ze za
takie "wyproszenie z domu" jak przyjechalismy na swieta to beda nas dlugo
przepraszac. (Oczywiscie nasz przyjazd byl zaplanowany, wczesniej nas
zapraszali i dla mnie jedynym wyjasnieniem jest ostre klimakterium matki
mojego TŻ)
Postanowienie mojego meza: - nie bede sie do nich odzywac dopoki nie
przyjada do nas i nas nie przeprosza.
Kilka dni po swietach spotkanie z bratem mojego TŻ - podobno zrobiliscie
jakas awanture rodzicom (zaznaczam, ze ojca mojego TŻ przy tym nie bylo, bo
gdyby byl sprawa na pewno rozegralaby sie inaczej)
Epizod 2 - Dzien po dniu Matki
SMS od ojca mojego TŻ "Jak śmiales nie wyslac swojej mamie smsa z okazji jej
swieta. Mamusia teraz placze. Żle cie wychowalismy, jestes wyrodnym synem" -
pozostal bez odpowiedzi z naszej strony - chociaz mnie ręce świerzbiły zeby
tam zadzwonic i powiedziec co mysle. (Dodam tylko ze przyzwyczailam sie do
tego ze tesciowie w ogole nie pamietaja o moich urodzinach/imieninach, ale w
stosunku do mojego TŻ tez im sie zdarza spoznic o tydzien/miesiac)
Epizod 3 - wczoraj
SMS od ojca mojego TŻ "Co u was slychac, jak sie macie, moze Was odwiedzimy
w przyszly weekend. U nas wszystko w porzadku, calusy"
No i co mamy teraz zrobic? Ugoscic ich czy wyprosic z domu? Czy moze udawac
ze nas nie ma? A moze wyslac smsa zeby nie przyjezdzali (chociaz dla mojego
TŻ bedzie to niewygodna sytuacja bo obiecal sobie ze nie bedzie sie z nimi w
ogole kontaktowac)? Mam rowniez taki diabelski plan aby przywitac ojca
mojego TŻ w progu i zapytac czy bedzie spal z matka na klatce schodowej -
ale wiem ze moj takt nie pozwoli mi tego zrobic.
Wiem, ze najlepszym wyjsciem (moze oprocz potraktowania tluczkiem od miesa)
bylaby konfrontacja, ale wiem jak ona sie skonczy (z tego co nam przekazywal
brat mojego TŻ) - tesciowa juz stwierdzila, ze to MY podjelismy decyzje o
powrocie do Wroclawia, ze w ogole przyjechalismy, zrobilismy jej awanture w
progu (???), trzasnelismy drzwiami i sobie poszlismy.
pozdr.
H.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kosmetyki Avon na allegro - ZAPRASZAM
http://www.allegro.pl/showother.php?id=432672
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-07-22 15:16:44
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie
Użytkownik Harmonny Wroclaw <h...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ahh408$phs$...@k...magma-net.pl...
> No i co mamy teraz zrobic? Ugoscic ich czy wyprosic z domu? Czy moze
udawac
> ze nas nie ma? A moze wyslac smsa zeby nie przyjezdzali
Ja osobiście przemyslałabym na spokojnie tą sytuacje i sytuacje powstałe po
pierwszym epizodzie.Przedyskutowałabym ją ze swoim partnerem. Z postu
wynika,że zaskoczyliście matkę tym swoim psem. Gdybym planowała taki wyjazd
z nieprzewidzianą niespodzianką musiałabym sie liczyć z ewentualnymi
niedogodnościami. Wielu ludziom sie wydaje,że ich sposób bycia,podejmowanych
decyzji musi akceptować ogół a czy faktycznie tak powinno być? Wypadało z
Waszej strony poinformować o tym,że przyjedziecie z psem czy nie będzie to
kłopotem. Nie każdy ma warunki do tego lub nie każdy lubi zwierzęta. Można
by też uznać ,że w wyniku szacunku do drugiego nie liczymy sie z jego
poglądami i zwalamy sie mu na głowe ponieważ dla nas jest to oczywiste a cóż
to takiego pies? A jednak tolerancja i szacunek do drugiego wymaga pewnej
taktowności a wtedy nie są nam znane takie przykrości.Dalsze epizody wynikły
z pierwszego wiec je pomine. A ojciec ? Ten wydawałoby się,że jest jako
osoba pośrednia do pogodzenia całej sytuacji z ,którą nawet i matce jest nie
poręcznie do Was zadzwonić. Mogło być tak " ojciec zadzwoń tam " :-))
Brat? :-) Tam gdzie wiecej rodzeństwa zawsze znajdzie sie ten,który chce
uchodzić za najlepszego :-)
Nie sądze,żeby mi sie przytrafiła taka sytuacja ale jeśli coś mi kiedys
odbije:-)
postaram sie na spokojnie załatwić sprawę .
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-07-22 15:49:04
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie
> Ja osobiście przemyslałabym na spokojnie tą sytuacje i sytuacje powstałe
po
> pierwszym epizodzie.Przedyskutowałabym ją ze swoim partnerem. Z postu
> wynika,że zaskoczyliście matkę tym swoim psem.
Bardzo, ale to bardzo nie chcialam aby tak wynikalo - psa mielismy wtedy juz
od pol roku, odwiedzal nas teść i widzial go (nawet sie z nim bawil i
zapałał wielką sympatia). Poza tym mysle ze pies byl tylko przykrywka -
poniewaz raz ze mieli jakis czas temu psa (niejednego), a dwa ze brat mojego
TŻ przyjezdzal do rodzicow z wezem (wiec skoro mu nie proponowali spana w
garazu to nie jest to jakas ogolna niechec do zwierząt), a dom tesciow jest
na tyle duzy ze zmiescilibysmy sie i my i dokarmiane raz na jakis czas koty
sasiadow.
Dodatkowo zdziwil mnie fakt, ze mama mojego TŻ powiedziala w drzwiach cos w
tym stulu, ze ona sie brzydzi naszego psa - wiec tak jej sie od roku nagle
brzydzenie wlaczylo?
Gwoli scislosci jest to sliczny rudy cocker spaniel, ktory na wielkanoc mial
ok. pol roczku i wiele osob zatrzymywalo sie na ulicy zeby sie nim
pozachwycać.
Poza tym ja rozumiem, ze pies moze np. narobic balaganu - ale co bedzie
jezeli bedziemy mieli dziecko (polroczne), oczywiscie wszyscy beda o tym
wiedzieli, przyjedziemy do teściow, a tesciowa stwierdzi ze sie nim brzydzi
albo ze jej zdemoluje dom albo ze nam zrobi spanie w garazu? Czy wtedy tez
powinnismy uprzedzac ze przyjedziemy z dzieckiem (bo nie porzucimy go gdzies
na świeta)?
pozdr.
H.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kosmetyki Avon na allegro - ZAPRASZAM
http://www.allegro.pl/showother.php?id=432672
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-07-22 16:13:29
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie
Użytkownik Harmonny Wroclaw <h...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ahh9af$t61$...@k...magma-net.pl...
> powinnismy uprzedzac ze przyjedziemy z dzieckiem (bo nie porzucimy go
Nie przyrównałabym dziecka do zwierzęcia wybacz
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-07-22 18:38:01
Temat: Re: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugieUwazam, ze przed przyjazdem nalezalo zapytac tesciowa, czy na pewno nie ma
nic przeciwko temu, ze przyjedziecie z psem. Tym bardziej, jezeli wiesz, ze
tesciowa ciezko przechodzi okres klimakterium, nalezy liczyc sie z jej
nastrojami i nawykami, takze z tym, ze moze potrzebuje troche ciszy i
spokoju, czego jej nie zapewni obecnosc psa w domu. Wybacz, ale caly Twoj
post jest przejawem Twojego duzego egoizmu. A zdanie o checi potraktowania
tesciow, /a wiec rodzicow Twojego meza/ tluczkiem, budzi niesmak i
zazenowanie. Uwazam, ze jesli chca przyjechac i nie wracaja do tamtej
scysji, powinnas okazac im serdecznosc, jakby nic sie nie zdarzylo. E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-07-22 18:52:37
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie> Uwazam, ze jesli chca przyjechac i nie wracaja do tamtej
> scysji, powinnas okazac im serdecznosc, jakby nic sie nie zdarzylo. E.
>
A jakby Pania mama TŻ (albo ktokolwiek - chociaz do kogokolwiek raczej nie
przyjezdza sie na swieta) wyrzucila z domu albo zaproponowala nocleg w
garazu (razem z TŻ), to przeszłaby Pani nad tym do porządku dziennego i
okazywala jej serdecznosc?
Ciekawa jestem, jak wygladaloby to w praktyce?
pozdr.
H.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Kosmetyki Avon na allegro - ZAPRASZAM
http://www.allegro.pl/showother.php?id=432672
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-07-22 19:40:04
Temat: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugie
Użytkownik Harmonny Wroclaw <h...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ahhk32$o9n$...@k...magma-net.pl...
> Ciekawa jestem, jak wygladaloby to w praktyce?
W praktyce np.ja wysłuchuje obu stron,którego celem jest pogodzenie.Popatrz
na to z perspektywy czasu.Zawiść ? okropne uczucie, robisz się wtedy sama
zgorzkniała a ponadto weź sobie szczerze do serca, że twój TŻ jest wzburzony
teraz ale za jakiś czas zacznie się doszukiwać swojej prawdy. A Tobie jako
żonie proponowałabym stać na boku tego problemu, syn i matka pamiętaj
zawsze sobie wybaczą Ty jesteś tylko synową i staraj sie nie ingerować tak
dalece miedzy tych dwojga. I jestem zdania,że kultura obowiązuje tesciów jak
i Was. Odnoszę wrazenie,że obie panie są bardzo temperamentne.I jeszcze
spotka Was niejedna sytuacja podbramkowa ale najważniejsze jest nastawić się
pozytywnie a swojemu TŻ zawsze zaznaczać " słuchaj fakt zachowanie było
poniżej krytyki ale to jest mimo wszystko twoja matka" ręcze Ci,że będzie Ci
łatwiej żyć.Nie będziesz musiała np. wieczorami siadać i zanudzać swojego TŻ
jaka to ona jest niesprawiedliwa,nietaktowna bo to kiedyś obróci sie
przeciwko Tobie.Nie chce Cię oceniać ,krytykować ale myślę,że na spokojnie
powinnaś przemyśleć to na prawde łatwiej sie żyje w będąc uśmiechniętym.
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-07-23 06:21:05
Temat: Re: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugiePrzepraszam, ze nie pod ta odpowiedzia do której chciałam się odnieśc ale
tamtej nie widzę.
Użytkownik "Harmonny Wroclaw" <h...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ahhk32$o9n$1@katmai.magma-net.pl...(...)
>Bardzo, ale to bardzo nie chcialam aby tak wynikalo - psa mielismy wtedy
juz
>od pol roku, odwiedzal nas teść i widzial go (nawet sie z nim bawil i
>zapałał wielką sympatia).
Mój ojciec jak przychodzi do nas w odwiedziny tez uwielbia naszego psa i
wzajemnie, ale mimo to nie zabieram go do nich bo wiem, ze nie lubią.
>Poza tym mysle ze pies byl tylko przykrywka -
>poniewaz raz ze mieli jakis czas temu psa (niejednego), a dwa ze brat
mojego
>TŻ przyjezdzal do rodzicow z wezem (wiec skoro mu nie proponowali spana w
>garazu to nie jest to jakas ogolna niechec do zwierząt), a dom tesciow jest
>na tyle duzy ze zmiescilibysmy sie i my i dokarmiane raz na jakis czas koty
>sasiadow.
A moze to była własnie reakcja na to, ze nie uprzedziliscie nie zapytaliscie
czy mozecie z psem przyjechać??
Jak ty byś sie czuła gdybyś sie umówiła np. impreze u siebie w domu z
przyjaciółką i jej męzem a ona dodatkowo wziełaby brata małoletnią siostre
itp bo nie miała co z nimi zrobic??
>Dodatkowo zdziwil mnie fakt, ze mama mojego TŻ powiedziala w drzwiach cos w
>tym stulu, ze ona sie brzydzi naszego psa - wiec tak jej sie od roku nagle
>brzydzenie wlaczylo?
Niekoniecznie może kochać własnego psa ale nie uwielbiac cudze, nawet jeśli
nalezą do naszych dzieci.
>Gwoli scislosci jest to sliczny rudy cocker spaniel, ktory na wielkanoc
mial
>ok. pol roczku i wiele osob zatrzymywalo sie na ulicy zeby sie nim
>pozachwycać.
Wiesz wybacz, ale mój pies również jest sliczny, mimo, że mieszaniec
pomiedzy jamnikiem szosrtkowłosym a sznaucerem a jednak nie zabieram go do
rodziców mimo, ze maja duze mieszkanie, bo pies to pies. Nigdy nie wiesz co
zrobi i czy dana osoba ma chęc widzenia psa. Może naprawde kochac zwierzaki,
lubić je, dokarmiac ale nie tolerowac cudzego psa u siebie w domu. My jak
wyjeżdzamy np. na wczasy albo na kilka dni to zostawiamy psa w domu i moi
rodzice przychodza 2 razy dziennie sie nim zajmowac, ale wczensiej
uzgadaniamy to i nigdy nie przyszło mi do głowy zeby ten pies przez 2
tygodnie przebywał u nich, no w koncu mają duze mieszkanie i pies by sie tam
zmieścił. Musisz przyjąć jedną zasadę : bez wzgledu na to jak bardzo kochasz
tego psa i jak on jest śliczny to jest tylko pies i powinien znać swoje
miejsce. Kupując go musisz liczyc sie z tym, ze nie wszyscy wpuszcza go do
swojego domu i musicie nauczyc psa bycia w domu samemu jelsi chcecie miec
zycie towarzyskie.
>Poza tym ja rozumiem, ze pies moze np. narobic balaganu - ale co bedzie
>jezeli bedziemy mieli dziecko (polroczne), oczywiscie wszyscy beda o tym
>wiedzieli, przyjedziemy do teściow, a tesciowa stwierdzi ze sie nim brzydzi
>albo ze jej zdemoluje dom albo ze nam zrobi spanie w garazu? Czy wtedy tez
>powinnismy uprzedzac ze przyjedziemy z dzieckiem (bo nie porzucimy go
gdzies
>na świeta)?
Wybacz, ale widać ze matką nie jesteś (bez obrazy dla nikogo). Nie porównuj
psa do dziecka. Czlowiek zyje po to zeby miec dzieci i to jest normalne i
ktoś kto zaprasza do siebie "dzieciata" rodzine musi brac pod uwage fakt, ze
dzicka nigdzie nie zostawisz, ale mając psa to ty musisz sie liczyc z tym,
ze nie kazdy toleruje cudze psy w domu.
Wiesz na koniec powiem Ci jedno. Wygląda na to, ze obie z teściową jesteście
wybuchowe, jak ktos tutaj zauwazył i musiscie obie przemyslec pewne sprawy,
ale to ty musisz wykazac sie wieksza tolerancją, tym bardziej jesli tesciowa
wg. ciebie przechodzi klimakterium. Z tesciami trzeba umiec zyc jesli chcesz
z TŻ tworzyc szczęsliwą rodzinę ale nie każ tesciowej wybierać albo wy z
psem albo nie ma was wcale bo to nie zbyt dobry pomysł. Ja bym przyjęła ich
wizytę a nastepym razem przed wyjazdem do nich zadzwoniła i zapytała
(odpowiednio wczesniej) czy mozesz przyjechac z psem. Jesli np. teraz
zaproszą cie na swieta Bozego Narodzenia to bym zapytała: ale wie mama
(pani), ze my mamy psa i bez niego nie przyjedziemy, chyba mozemy sie jakos
dogadać, ale jesli mama (pani) sobie nie zyczy to moze lepiej wy przyjdzcie
do nas w te swieta a my w przysżłym roku jak pies bedzie na tyle duzy zeby
zostac sam w domu.
Usmiechnij sie, teściowa to nie zaraza a kazdy z nas ja ma i trzeba z nią
zyć. W koncu to kobieta, która wychowała twojego TŻ a jego przeciez
kochasz??
--
Pozdrawiam
Magdalena+Karolka 4,9+...(06-01-03)
http://strony.wp.pl/wp/mwota/
http://tweety2000.w.interia.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-07-23 08:28:03
Temat: Re: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugieOsoba znana jako Harmonny Wroclaw zapodała:
Poza tym mysle ze pies byl tylko przykrywka -
> poniewaz raz ze mieli jakis czas temu psa (niejednego)
Harmony, ale nie uprzedziliście gospodarzy, że będziecie z psem. Wybacz,
ale oni mieli prawo nie życzyć sobie psa w swoim mieszkaniu, nieważne, że
przedtem mięli ich tabuny. To ich mieszkanie.
Propozycja spania na dworze czy w garażu jest poniżej krytyki, ale może
dotyczyło to psa? Wtedy należało odpowiedzieć: "dla psa wystarczy koc w
garażu, dla nas może jednak znajdziecie jakiś materac?"
> Dodatkowo zdziwil mnie fakt, ze mama mojego TŻ powiedziala w drzwiach cos
> w tym stulu, ze ona sie brzydzi naszego psa - wiec tak jej sie od roku
> nagle brzydzenie wlaczylo?
Ależ ona ma prawo się brzydzić tego psa, choćby był czempionem światowym!
> Poza tym ja rozumiem, ze pies moze np. narobic balaganu - ale co bedzie
> jezeli bedziemy mieli dziecko (polroczne)
Bez przesady, nie stawiaj psa na równi z dzieckiem. Twoja teściowa będzie
dla Twojego dziecka babcią, a dla psa nie. I chyba nawet najgorsza teściowa
zniesie obecność wnuka przez kilka dni.
--
Pozdrawiam:
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-07-23 08:50:54
Temat: Re: Odp: Pies, klimakterium tesciowej i Wielkanoc - dlugieHarmonny Wroclaw wrote:
>
> A jakby Pania mama TŻ (albo ktokolwiek - chociaz do kogokolwiek raczej nie
> przyjezdza sie na swieta) wyrzucila z domu albo zaproponowala nocleg w
> garazu (razem z TŻ), to przeszłaby Pani nad tym do porządku dziennego i
> okazywala jej serdecznosc?
Nie mnie pytano, ale...
Nie wyobrazam sobie pojechac do kogokolwiek z
psem/kotem/dzieckiem/mamusia/sasiadka nie uzgodniwszy tego
wczesniej.
Szczegolnie, gdyby byl to wyjazd kilkudniowy...
Nie wiem, jakbym zareagowala na miejscu matki TZ, mysle/mam
nadzieje, ze bardziej cywilizowanie.
Bo niewatpliwie uwazam jej zachowanie za nietaktowne.
Natomiast postawa Twego TZ pt. "nie bede sie z nimi kontaktowal"
wydaje mi sie bardziej pojsciem na latwizne, anizeli checia
wyciagniecia konsekwencji wobec rodzicow.
Po pierwsze, ojciec na pewno nie zna Waszej wersji wydarzen, a
do tego on Was wcale nie lokowal w garazu.
Po drugie, zwazywszy na klimakterium matki TZ i wysoko
rozwinieta zdolnosc przeinaczania faktow - zakladam, ze oni nie
zauwazyli intencji Twego TZ pt. "zrywam z rodzicami kontakty".
Proponuje rozmowe telefoniczna. Ustalcie z TZ zalozenia,
przebieg, argumenty, ale niechaj to on zadzwoni i porozmawia. I
niech nie naduzywa liczby mnogiej. To nie ONI Was zle
potraktowali, to nie WY podjeliscie decyzje o zerwaniu kontaktow
(choc odnosze wrazenie, ze to bardzo Ci na reke).
Zycze powodzenia. Licze na dalsza relacje.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |