Data: 2003-03-23 16:22:41
Temat: Re: Piesi na pasach
Od: "Greg" <U...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"MK" w news:b5kdk6$ao1$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Tutaj trzeba do niesuborsynowanego pieszego podejść
> w ten sposób, żeby jakoś obarczyć jego sumienie, albo
> wskazać mu, ze jego dzialania mogą doprowadzić do
> sytuacji za którą on będzie moralnie odpowiedzialny.
Mnie sie tak tylko przypomnialo... Kiedys (a nawet teraz jeszcze sie
zdarza) gdy zamierzalem przejsc na druga strone drogi to nawet gdy jechaly
samochody, podchodzilem bardzo blisko. Oczywiscie ja wiedzialem, ze jedzie
samochod i nie mialem zamiaru ladowac mu sie pod kola. Chociaz wiec
stawalem blisko to mialem poczucie kontroli. Zawsze sie dziwilem gdy jakis
"patalach" wciskal klakson:
- No przeciez cie widze!!!
Pozniej sam usiadlem za kolkiem i stalem sie "patalachem" wciskajacym
klakson ;-) Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Gdy bylem pieszym
wkurzali mnie nerwowi kierowcy. Gdy siedzialem za kolkiem do szewskiej
pasji doprowadzali mnie piesi bez wyobrazni. Przeciez ja jako kierowca nie
wiem co takiemu po glowie chodzi wiec niech sie nie dziwi mojej nerwowej
reakcji :-)
Chyba czlowiek najlepiej sie nauczy jesli sam tego doswiadczy. Malo jest
raczej takich, ktorzy wezma sobie do serca sucha wiedze przekazana przez
innych.
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
|