Data: 2003-03-23 16:18:55
Temat: Re: Piesi na pasach
Od: Jakub Panachida <v...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
EvaTM wrote:
> Fantastycznie to opisałeś! :)
Dziękuję. Zapewne dlatego, że nie musiałem nic wymyślać, wszystko to
moje obserwacje bez dodatków "z drugiej ręki". A temat poraca do mnie, z
prawie każdą zebrą, po której idę. W końcu lubię chodzić, mam 22 lata,
więc się uzbierało.
> A przy okazji przypomniał mi się wątek o innych "pieszych"
> i innych "samochodziarzach", choć rozjeżdżanie identycznie
> dotkliwe, i podobne metody radzenia sobie z nim.. ;)
>
> A zaczynał się tu:
>
> Message-ID: <4...@n...onet.pl>
> NNTP-Posting-Date: 10 Jan 2003 15:19:01 GMT
Dziękuję. Coś w tym jest, choć według mnie trochę przejaskrawiony.
Najbardziej mnie martwi, że z tymi konsekwencjami i policją, to można
myśleć sobie na sucho, a jak uderzą odpowiednio mocno, to nawet nie
wiadomo, co się stało. Pierwsza moja myśl w takiej sytuacji, to "trzeba
się zebrać z asfaltu, wokół jeżdżą". Więc się podnoszę i jak najszybciej
odchodzę z niebezpiecznego miejsca, obejżeć, czy za mocno się poobijałem
(ale mam szczęście i nigdy nic poważniego mi się nie dzieje). A trzeźwe
myśli przychodzą później. I okazuje się, że można zapomnieć markę
samochodu, rejestrację i kierowcę. A jak udeżą odpowiednio mocno to
razem z tym cały dzień. I wtedy czeka pobudka w szpitalu, gdzie na
początku trzeba ustalić dlaczego się w nim znalazło. Od razu zastrzegam,
że z kimś, kto utracił pamięć krótkotrwałą lekarze nie rozmawiają.
Pewnie uważają to za bezcelowe.
Podsumowując przydałoby się trochę zainteresowania ze strony osób
postronnych, które są w stanie spokoje myśleć i zwrócić uwagę na te rzeczy.
--
void GG#3417004
|