Data: 2009-01-05 21:24:41
Temat: Re: Po Świętach
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 05 Jan 2009 22:07:47 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> A co jest złego w śledziach i salcesonie na śniadanie?
>
> Salcesonu nie lubię w ogóle,
Ha, bo pewno nie jadłaś prawdziweeeeeeeeeeeeeego salcesonu... Mniam. Mój
dziadek to dopiero robił salcesony. Żadne tam dzisiejsze śmietniki. Ach,
salcesonik ozorkowy mojego dziadka...
> a śledzie lubię jeść tylko i wyłącznie na
> kolację. Taka już jestem - zboczona ;-P
W sumie to tylko kwestia podejścia: na śniadanie ja jem to, na co akurat
mam ochotę, a często są to bardzo dziwne, jak na ogólne zwyczaje
śniadaniowe w naszym narodzie, zachcenia - czyli właśnie śledzie czy
salceson, czasem sam(!) makowiec, a czasem nawet bigos. Mój ojciec np lubił
biały barszcz na wiejskiej kiełbasce i z jajeczkiem - rano. Albo podsmażaną
na słonince wiejską kaszankę.
Wiekszość ludzi lubi/uznaje tylko nabiał i dżemik oraz tosty - różne sa
zboczenia ;-)
|