Data: 2005-01-13 13:22:18
Temat: Re: Po lekturze wywiadu z H.
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marchewka wrote:
> Możesz to nazwać, jak chcesz. Praca z duszą człowieka czy rodziny z
> założenie jest niedefiniowalna.
W ten sposób można próbować wytłumaczyć wszystko, niedoskonałość lub w
ogóle bzdurność każdej metody. Liczą się efekty terapii i uniwersalizm
metod, zwłaszcza stosowanych w leczeniu tak delikatnej materii jaką jest
psychika ludzka. Podkreślam słowo "zwłaszcza", bo sfera psychiki, jej
leczenia, jest tak niezmierzalna, że łatwo tu o nadużycia.
nie nie uwerzysz...), że to się
> czuje, czy się tego chce, czy nie, bo sceptyków też dopada.
A skąd Ty to wiesz i dlaczego Ty w to wierzysz? Przecież nie brałaś
udziału w takim seansie, jak sama pisałaś niedawno. Jak Ty to w takim
razie czujesz?
> Jak ktoś może być odpowiedzialny za cudze samobójstwo (przypadki kliniczne
> pomijam)? Ten, kto porywa się na własne życie robi to na swoją
> odpowiedzialność.
Trapeuta to przede wszytskim lekarz, człowiek, do którego chory
przychodzi obdarzając go swoim zaufaniem, oddając mu niemal swoją duszę.
I ten psychoterapeuta nie ma prawa wykorzystywać tej przewagi nad
chorym, by wprowadzać swój wyimaginowany porządek świata. Musi się
przede wszytskim kierować dobrem chorego, i to dobrem w pojęciu ogólnym
(czyli życie jest dobrem, a nie śmierć w pojęciu ogólnym), a nie
naprawiać świat wg swojej własnej wizji dobra i porządku tego świata.
Wtedy staje się uzurpatorem Boskiej władzy, lub Natury jak kto woli. A
jak widać z poniższego kawałka wywiadu, pan H. niestety ma takowe zakusy:
"Ustawiam - dziewczyny ciągnęły do matki, w śmierć. Powiedziałem, że nie
można im w tym przeszkadzać, co się stanie, jeśli one się nie zabiją? Co
z nich wyrośnie? Może morderczynie?"
Zgroza ogarnia! Na szczęście choćby tu na grupowej dyskusji widać, że
pan nie ma szans na zbyt wielu zwolenników.
> Nie _dla_ każdego człowieka życie jest najwyższą wartością. Niektorzy go nie
> szanują i wolą umrzeć, niż np. odwrócić uwikłanie.
>
Właśnie dlatego, że są chorzy! Naturalna, zdrowa siła pcha człowieka do
życia. Terapeuta jest po to, żeby ich leczyć, a nie pozbywac się balastu
ciężkiej pracy z takim chorym - bo tak oczywiście najłatwiej powiedzieć:
chce umrzeć? to niech umiera, dla niego będzie lepiej. A i lepiej dla
świata może.
> Dzięki za radę. :-) Wczytałam się nawet w kilka Jego książek. A Ty?
Może i mam taką przewagę nad Tobą dzięki temu, że na chłodno podchodzę
do rewelacji odkryć H. ? Poza tym ja ustosunkowuję się tylko i wyłącznie
do tego, co przeczytałam w wywiadzie z nim. A jeśli Ty tak się
wczytywałaś dokładnie w słowa H., to dlaczego od razu nie rozpoznałaś,
że puchaty w swoim pierwszym poście w tym wątku posłużył się myślą H.?
(dość charakterystyczną, jak sądzę)
>>a może przestaniesz
>>nazywać go "samym mistrzem".
>
>
> Nawet jeszcze nie zaczęłam.
Cofam. Tutaj trochę sobie dopowiedziałam po Twoim sformułowaniu
"sam Bert" - zabrzmiało mi to dość dostojnie.
Pozdrawiam
Ewa
|