Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Poddałem się

Grupy

Szukaj w grupach

 

Poddałem się

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 13


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-22 13:29:56

Temat: Poddałem się
Od: "Mar" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

I nie mam już chęci i sił. Rozpada się moje małżeństwo. Klilka lat bycia ze
sobą po ślubie, kilkanaście bycia razem. Kłócimy się, godzimy na kilka
chwil, godzin czy dzień i wszystko od początku. Biję się w pierś, że muszą
tego słuchać dzieci. Materialnie nic nam nie brakuje. Po kłótni śpimy
osobno. Wyzwiska, wypominanie wszystkiego szkoda gadać. W zasadzie to chcę
się rozwieść. Nie zrobię jednak tego bo żona jest bardzo porywcza i nie
panuje nad sobą w czasie kłótni. Boję się, że może coś zrobić dzieciom.
Powiecie widziały gały o brały. Prawda. Nie wiem co robić, myślałem już z
setki razy co dalej. Rozmawialiśmy wiele razy. Jeden mały problem ja ją
jeszcze kocham. Ale miłość chyba nie wszystko wytrzyma. Nawet nie wiem w
czym mogę prosić was o pomoc.
Pozdrawiam
Mar

PS Czytałem te książki o Masjanach i Wenusjanakach


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2004-03-22 13:42:07

Temat: Re: Poddałem się
Od: Bischoop <B...@k...russia> szukaj wiadomości tego autora

Liscie opadly i Mar wygrazmolil(a):

Pomoc....? mamy tutaj o pinie jednej strony, ty piszesz z wlasnego
punktu widzenia. Jest jedna tylko rada, siadacie przy winku i: "i co
dalej kochanie".

--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)o2.pl | GG:1705424 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2004-03-22 21:30:06

Temat: Re: Poddałem się
Od: c...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> Jest jedna tylko rada, siadacie przy winku i: "i co
> dalej kochanie".
Jakie to proste !
Gdyby rzeczywiście problemy małżeńskie udawało się załatwiać w tak prosty
sposób, to wzrosłoby spożycie wina "na głowę":)
Myślę, że Mar naprawdę ma poważny problem i żarty nie są tu na miejscu.
Cóż zatem można poradzić ?  Według moich obserwacji jak się coś zacznie psuć,
to nic już nie pomoże - żadne terapie i cudze rady. No, może pomoże, ale
doraźnie i na krótko, a to stanowczo za mało. W sytuacji kryzysowej trzeba z
czegoś zrezygnować, muszą to zrobić obie strony konfliktu. Trzeba też spełnić
wiele różnych warunków: oboje muszą chcieć naprawy sytuacji, muszą się jeszcze
darzyć miłością i szacunkiem, itp. Jeśli konflikt jest tak głęboki, że tego
już nie ma, to nic tu nie pomoże ... Trzeba ratować to co nam do końca dni
zostało i ... dać ratować to samo stronie przeciwnej.  
Najważniejsze, to nie upaść na samo dno, wbrew powszechnej opinii - stamtąd to
już baaaardzo trudno się odbić.
czarda

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2004-03-22 22:49:03

Temat: Re: Poddałem się
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


<c...@o...pl> wrote in message news:5a33.00001bcf.405f5ade@newsgate.onet.pl...
| > Jest jedna tylko rada, siadacie przy winku i: "i co
| > dalej kochanie".
| Jakie to proste !
| Gdyby rzeczywiście problemy małżeńskie udawało się załatwiać w tak prosty
| sposób, to wzrosłoby spożycie wina "na głowę":)

Zdecydowanie zgadzam sie z tym co napisałas

| Myślę, że Mar naprawdę ma poważny problem i żarty nie są tu na miejscu.
| Cóż zatem można poradzić ? Według moich obserwacji jak się coś zacznie psuć,
| to nic już nie pomoże - żadne terapie i cudze rady. No, może pomoże, ale
| doraźnie i na krótko, a to stanowczo za mało. W sytuacji kryzysowej trzeba z
| czegoś zrezygnować, muszą to zrobić obie strony konfliktu. Trzeba też spełnić
| wiele różnych warunków: oboje muszą chcieć naprawy sytuacji, muszą się jeszcze
| darzyć miłością i szacunkiem, itp. Jeśli konflikt jest tak głęboki, że tego
| już nie ma, to nic tu nie pomoże ... Trzeba ratować to co nam do końca dni
| zostało i ... dać ratować to samo stronie przeciwnej.
| Najważniejsze, to nie upaść na samo dno, wbrew powszechnej opinii - stamtąd to
| już baaaardzo trudno się odbić.

Rozmowy są potrzebne ale niezbędne jest diagnoza.
Skoro jest tak źle to naprawdę sporo można sobie powiedzieć, ważne aby to co się
mówi
słuzyło rozmowie i poznaniu innego punktu widzenia
a nie była takim okropnym wylewaniem żalu.

Pozdrawiam
Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2004-03-23 09:05:32

Temat: Re: Poddałem się
Od: Gosia <x...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

Mar wrote:
> I nie mam już chęci i sił. Rozpada się moje małżeństwo. Klilka lat bycia ze
> sobą po ślubie, kilkanaście bycia razem. Kłócimy się,

A czy są jakieś powtarzające się przyczyny kłótni? Czego te kłótnie dotyczą?

> godzimy na kilka
> chwil, godzin czy dzień i wszystko od początku. Biję się w pierś, że muszą
> tego słuchać dzieci. Materialnie nic nam nie brakuje. Po kłótni śpimy
> osobno. Wyzwiska, wypominanie wszystkiego szkoda gadać. W zasadzie to chcę
> się rozwieść. Nie zrobię jednak tego bo żona jest bardzo porywcza i nie
> panuje nad sobą w czasie kłótni.

Dlaczego? Czy jest taka z charakteru? Czy jest na dnie rozpaczy i nie
daje sobie rady z istniejącą sytuacją?

> Boję się, że może coś zrobić dzieciom.
> Powiecie widziały gały o brały. Prawda. Nie wiem co robić, myślałem już z
> setki razy co dalej. Rozmawialiśmy wiele razy.

I jak wyglądały wasze rozmowy? Jak się kończyły? Czy to były rozmowy czy
wylewanie żalów i pretensji?

> Jeden mały problem ja ją
> jeszcze kocham. Ale miłość chyba nie wszystko wytrzyma.

A czy ona Cię kocha? Czy jej zależy na waszym związku?
I jak ona to wszystko widzi?

Bez dokładniejszych danych tak naprawdę niewiele można poradzić.Ale
uważam, że zawsze można spróbować udać się na terapię małżeńską - nic
nie tracisz.

Gosia





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2004-03-23 09:14:55

Temat: Re: Poddałem się
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Mar" <m...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:c3mpoh$pj2$1@news.onet.pl...

Zgadzam się co do meritum - nie da się nic radzić nie znając
argumentów dwóch stron

dlatego po pierwsze - namów żonę na list na p.s.r.

> I nie mam już chęci i sił. Rozpada się moje małżeństwo.
Klilka lat bycia ze
> sobą po ślubie, kilkanaście bycia razem. Kłócimy się,

O co?

> godzimy na kilka
> chwil, godzin czy dzień i wszystko od początku. Biję się w
pierś, że muszą
> tego słuchać dzieci.

Muszą?

> Materialnie nic nam nie brakuje.

Chociaż jedni ;-)))

> Po kłótni śpimy osobno.

Standard! - głupi ale standard!

> Wyzwiska, wypominanie wszystkiego szkoda gadać. W zasadzie
to chcę
> się rozwieść. Nie zrobię jednak tego bo żona jest bardzo
porywcza i nie
> panuje nad sobą w czasie kłótni. Boję się, że może coś
zrobić dzieciom.

To zabierz dzieci!

I powiem raz jeszcze - trudno coś poradzić gdy widzi się
sprawę z jednej strony.

Pozdrawiam
Qwax>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2004-03-23 10:10:02

Temat: Re: Poddałem się
Od: "Jarek" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dzien dobry,
Terapia, terapia i jeszcze raz terapia - niech ktos trzeci pomozeWam
porozmawiac. Czasem dochodzi sie wlasnie do takiego punktu, ze bez tej
pomocy z zewnatrz jest nikla szansa, ze sie uda.
Nie traktuj tego w kategoriach porazki - bo jesli doprowadziliscie wasz
zwiazek do takiego punktu, to znaczy, ze nie nauczyliscie sie przez swoje
dotychczasowe zycie jakiejs waznej dla zwiazku i dla was umiejetnosci.
Prawdopodobnie nie mieliscie skad sie nauczyc.
Jesli tu piszesz, to znaczy, ze Ci naprawde zalezy - szukasz pomocy - to
wykonaj ten krok wiecej.
Bedziecie sie musieli niezle napracowac nad soba, ale - jesli sie kochacie,
jesli macie wspolne dzieci - to naprawde warto, a potem bedzie wam lepiej
niz kiedykolwiek przedtem.
Poza tym polecam fantastyczna ksiazke "Zwiazki i rozwiazki milosne",
Grocholi i Wisniewskiego.
A terapeuta wazne, zeby byl dobry - ale nie wiem skad jestes by ewentualnie
kogos polecac.
powodzenia,
Ania

poza tym pozdrawiam wszystkich, pierwszy raz pisze, stale zagladam


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2004-03-23 11:02:25

Temat: Re: Poddałem się
Od: Bischoop <B...@k...russia> szukaj wiadomości tego autora

Liscie opadly i c...@o...pl wygrazmolil(a):

> Jakie to proste !
> Gdyby rzeczywiście problemy małżeńskie udawało się załatwiać w tak prosty
> sposób, to wzrosłoby spożycie wina "na głowę":)

Proste to nie jest, ale tylko w ten sposob dojda do sedna czy w ogole te
pozycie wspolne ma sens, wazna jest opinia jak obydwoje
spostrzegaja wspolne zycie i czy maja zamiar cos z nim zmienic, i czy w
ogole sie da, bo jesli tylko jedna strona ma zamiar sie zaangazowac,
SAYONARA BABE.

--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)o2.pl | GG:1705424 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2004-03-23 13:29:12

Temat: Re: Poddałem się
Od: "marcin" <e...@n...tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jarek" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c3p2gj$gh4$1@news.onet.pl...
> Dzien dobry,
> Terapia, terapia i jeszcze raz terapia - niech ktos trzeci pomozeWam
> porozmawiac. Czasem dochodzi sie wlasnie do takiego punktu, ze bez tej
> pomocy z zewnatrz jest nikla szansa, ze sie uda.

>> Jesli tu piszesz, to znaczy, ze Ci naprawde zalezy - szukasz pomocy - to
> wykonaj ten krok wiecej.

> Bedziecie sie musieli niezle napracowac nad soba, ale - jesli sie kochacie,
> jesli macie wspolne dzieci - to naprawde warto, a potem bedzie wam lepiej
> niz kiedykolwiek przedtem.

dokladnie tak, terapia moze pomoc, a nie pisanie listow na grupe,
to zbyt powazny problem zeby pomoc listownie

nie lubie sie wypowiadac w takich kwestiach, ale chce dodac
iz skoro tu piszesz to Ci jeszcze jednak zalezy i sie nie poddales,
a to jest istotne. Natomiast co chce Ci powiedziec to - odpowiedzialnosc
za dzieci. Przezylem rozwod rodzicow jako dziecko i bardzo delikatnie
mowiac - nie jest to mile. Nie pozwol zeby Twoje misiaki przez to
przeszly!

pozdrawiam
marcin

--

zly, glupi i brzydki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2004-03-23 13:54:40

Temat: Re: Poddałem się
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"marcin" <e...@n...tlen.pl> wrote in message
news:c3pe1a$h5$1@inews.gazeta.pl...
|
| dokladnie tak, terapia moze pomoc, a nie pisanie listow na grupe,
| to zbyt powazny problem zeby pomoc listownie

A nie można pisać aby zobaczyć szersze spojrzenie i poddać się terapii
dlaczego skonfrontowałes te dwa działania.

| nie lubie sie wypowiadac w takich kwestiach, ale chce dodac

nie jestes zmuszony sie wypowiadac skoro nie lubisz


| iz skoro tu piszesz to Ci jeszcze jednak zalezy i sie nie poddales,
| a to jest istotne.

to prawda skoro pisze to znaczy że walczy,
swoją drogą ciekawe gdzie rozwiązania poszukuje jego żona,
może warto ją o to spytać.

|Natomiast co chce Ci powiedziec to - odpowiedzialnosc
| za dzieci. Przezylem rozwod rodzicow jako dziecko i bardzo delikatnie
| mowiac - nie jest to mile. Nie pozwol zeby Twoje misiaki przez to
| przeszly!

ostatnio był wątek o tym czy warto "dla dzieci" być na siłę razem,
moim zdaniem bycie dla dzieci bez rozwiązanie ich problemów jest
złą metodą, zamiast przyblizać oddalają sie od siebie
a z każdym dniem dochodzi rozdrażenienie że "Muszę" być z nim/nią bo mamy
dzieci - to droga do nikąd.

Jestem przekonay że problemy o których pisze autor da się rozwiązać
należy jednak zacząć od otwarcia się na drugą osobę od słuchania
i zrozumienia jej, przecież jakies powody tego stanu są.

Pozdrawiam
Jacek








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dlaczego???
DZIECI-prawidłowy rozwój-SZKOLENIE dla rodziców i profesjonalistów
Czy mozna przestac kochac?
emigracja, ktokolwiek?
jak żyć dalej

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »