Data: 2000-01-09 11:45:27
Temat: Re: Podsumowanie
Od: "Alexandra Łukuć" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Adam <a...@f...onet.pl> wrote in message
news:8589pt$p8l$1@news.onet.pl...
>
> tak czytam te posty, i czytam i przypomnialo mi sie swietne zdarzenie.
swego
> czasu (3-4 lata temu) toczylem debaty z moim licealnym kolega n.t. sluzby
> zdrowia - ja bylem (i jestem)z ta sluzba zwiazany, a on nigdy nie byl, a
> takze nie mial nikogo takiego w calej swojej rodzinie. i zawsze koronnym
> jego argumentem bylo zdanie - "przeciez nikt was nie zmusza, zebyscie
> pracowali za 500 pln - to jest umowa o prace, wiec dajcie wypowiedzenie i
> poszukajcie sobie innej pracy". tak bylo do czasu, az pojawil sie na
> pogotowiu w srodku nocy z potwornym atakiem kolki nerkowej - po tym, jak
> lekarz (nota bene zarabiajacy 500pln) ulzyl mu w cierpieniu, juz nigdy
> wiecej nie uzyl tego argumentu.
> nikomu takiego przezycia nie zycze, ale panowie i panie, ktorzy
krytykujecie
> tak zajadle lekarzy - miejcie to na uwadze!
>
> adam
>
>
>
>
Nie jestem w żaden sposób związana ze służbą zdrowia poza tym, że od czasu
do czasu chcąc-nie-chcąc korzystam z jej uslug. Chciałabym dopisać się do
postu dr. Adama. Ja również kiedyś myślałam, że jak sporo nie zapłacę, to
na wyleczenie, czy choćby zainteresowanie się moim przypadkiem nie mam co
liczyć. Myślenie to spowodowane było raczej ogólnym sądem przekazywanym
niemalże z pokolenia na pokolenie niż jakimś osobistym doświadczeniem.
Kiedy tylko mogę, korzystam z prywatnych praktyk lekarzy. Robię to dlatego,
że jest to wygodniejsze - umawiam się na konkretna godzinę i nie muszę
wystawać w kolejkach. Na szczęście wystarcza mi pieniędzy na wizyty w
prywatnych gabinetach.. Ale nie chcę tu pisać o wyższości prywatnych
gabinetów nad tymi w przychodniach, tylko o tym, jak cieszę się, że w ogóle
są ludzie, którzy chcą być lekarzami, pomimo krążącej o nich opinii. Dwa
lata temu, w 8 miesiącu ciąży wyjechałam ze swojego miasta do Poznania (300
kl drogi). Tam, po wykładach na uczelni będąc, zaczęłam rodzić. Nie będę
opisywać szczegółów, ważne jest, że w obcym mieście, gdzie nikomu w łapę nie
dałam, lekarz pogotowia nie psioczyli, że po nich zadzwoniłam (a nie po
taksówkę), na oddziale położniczym wszyscy byli przemili (chociaż to była
sobota wieczór i mogliby się bawić). Zaopiekowano się mną rewelacyjnie i
nie znalazłam choćby małego uchybienia ze strony przemiłego personelu. A
przypominam jeszcze raz NIE ZAPŁACIŁAM ANI ZŁOTÓWKI!!!
|