Data: 2001-12-31 11:50:11
Temat: Re: Podwazenie wiary we wlasny potencjal
Od: "Vangel" <v...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Saranna <S...@H...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a0i30g$rpk$...@n...svr.pol.co.uk...
Kierowanie się narzuconymi zasadami innych może doprowadzić nawet do
nerwicy(wewnętrzne dążenia są sprzeczne). Moim zdaniem, aby naprawdę zacząć
żyć należy porzucić te wszystkie straszne bajki o diabełku, o rachunku za
nasze grzechy. Wg mnie Bóg nie stworzyłby czegoś czego duża część zostałaby
ukarana wiecznie. Byłby sadystą :). Powinniśmy sami dostrzegać co jest w
życiu dla nas dobre a co złe poprzez własne doświadczenie. I zapewniam na
pewno nie dojdziemy do wniosku(przynajmniej w końcowej fazie), że kradzież
jest dla nas dobra, bo jesteśmy bogatsi. A zapewniam, że na pewno dojdziemy
do wniosku, że do pieniędzy nie należy przykładać dużej wagi, bo bardziej
liczy się "być niż mieć".
Kościół to sztywna instytucja i tak miało być i jest. Jak wszyscy przejżą
na oczy to upadnie. Te wszystkie sztywne dogmaty wiary zostały ustalane na
soborach już I w. n.e. Już w Szwecji Kościoły rozpoczęły kampanię reklamową,
aby przychodzić do Kościoła po refleksje, zastanowienie nad życiem. I to
jest dopiero klucz do życia - REFLEKSJA wsparta własnym doświadczeniem a nie
klepanie wierszyków, spowiedź i wracam do swoich spraw i dalej grzesze, bo
spowiedź za miesiąc.
Jacyś filozofowie, zapytani kiedyś o wiarę przyszłego świata, doszli do
wniosku, że będzie jedna wspólna wiara, wszystkie religie się zjednoczą.
Wydaje mi się, że nie ma w tej wspólnej religii miejsca na narzucanie
sztywnych reguł, klepanie wierszyków, czy chociażby zorganizowaną grupę.
|