W dniu 2013-08-11 01:58, LaL pisze:

> Jednak z biegiem czasu globa stanowisko się zmienia, gdyż osoby religijne pokazały
swoją postawą, jak bardzo wszystkich i siebie/psychologicznie/ nienawidzą.

Nie, nie, wiara nie ma nic do tego, wierzący mogą, a nawet powinni być
dobrzy i życzliwi dla innych, mieć ewangeliczne podejście do bliźnich, w
tym tych, którzy są odmienni i wg nich grzeszą. Kto był ulubioną
uczennicą Jezusa?

Nienawistni są tylko sfrustrowani nieudacznicy z ambicjami, którym w
życiu nie wyszło i działa u nich mechanizm obronny "szukania wroga".
Ich tok myślenia, do którego się nie przyznają nawet sami przed sobą:
inni mają lepiej niż ja, są bogatsi, osiągnęli coś w życiu, choć to ja
mam więcej zdolności, talentu, czego tam jeszcze - ktoś musi za to być
winien, przecież nie ja, ktoś mi coś zabrał, ktoś na mnie nastaje
(Żydzi, Niemcy, Rosjanie, homoseksualiści), to musi być spisek, że im
się udaje, a mnie nie.

No i tę frustrację przelewają na innych, obcych, muszą mieć wroga, bo to
łatwiej, niż przyznać, ze nie wyszło im, ponieważ nie są tak dobrzy w
czymkolwiek, jak sądzili. Ludzie spełnieni życiowo są tolerancyjni dla
innych i żaden gej, czy Żyd im nie jest potrzebny do uzasadnienia
własnych klęsk życiowych.