Data: 2003-02-23 08:07:24
Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: "jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Thalia" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:b35aur$ba7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Qwax tak oto pisze:
>
> > Dania odgrzewane sę niezbyt smaczne i mało pożywne ( z wyłączeniem
> > bigosu ;-))) )
>
> A może ja mam właśnie taki bigos w domu ;-)
Zdecydowanie najlepszy jest odgrewany bigos, mniammmmmmmmm.
> > Nie wróżę niczego dobrego a wprost przeciwnie. Będą tu tacy którzy
> > zasugerują oziębienie stosunków z Twojej strony i 'czasowe
> > rozstanie' - ponieważ ja 'nigdy nie wracam' to takich rad dawać nie
> > będę!!
>
> Ja mu kiedyś zasugerowałam, że jeśli odejdę, to nie będzie powrotu. I może
> dlatego boję się odejść, zaryzykować, bo potem pomimo tego, co naprawdę
bym
> czuła, mój honor nie pozwoliłby mi na ponowne związenie się z tym
> człowiekiem.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć to lepiej nie być w stu procentach pewnym.
Ja kiedyś powiedzialem że jestem pewnien i nikt nie może zmienić mojej
decyzji,
oprócz mnie samego, kiedy zrozumialem ze to co wydawało mi sie
nieparwdopodobne
stalo sie faktem. Wiem że 99% procent wcale nie równa się 100% i nie warto
być
konsekwetnym tylko dla samej potrzeby bycia konsekwetnym.
> Ale przede wszystkim ja nie chcę odejść. Cały czas liczę na to,
> że to się jakoś ułoży. Tzn. "jakoś" nie w sensie, że "nijako", ale w
"jakiś
> sposób", którego jeszcze nie znam.
Dobrze że szukasz, według mnie w sprawie relacji pomiedzy ludźmi
wszystko jest możliwe, bo to zalezy tylko od nas, nie od jakiegoś
zewnętrznego
czynnika. Szukaj może znajdziesz to coś.
> > (*) Życie jest zbyt parszywe samo w sobie by je sobie jeszcze zatrówać
> > życiem z kimś kto nie chce z nami byś.
> Sęk w tym, że to nie jest takie proste. On nie twierdzi, że "nie chce ze
mną
> być". Wręcz przeciwnie. Problem polega na tym, że on nie wie, "jak być".
Oboje nie wiecie, ale tak jak czytam czuję że sporo Was łaczy,
zastanowcie sie razem. Otwórzcie sie na siebie.
> > (**) Życie jest zbyt piękne/ciekawe/nieprzewidywalne by nie było
> > możliwości znalezienia w nim szczęścia/piękna/uczucia/drugiej osoby
> > która nas przytuli.
>
> Takiej możliwości nigdy nie wykluczam. Ale na razie chcę mieć pewność, że
w
> mojej sytuacji naprawdę niczego nie da się już zmienić.
I tak trzymaj.
> > (przy okazji powiedziano mi kiedyś:
> > "Miłość ucieka przed tymi którzy ją gonią a rzuca się na tych którzy
> > przed nia uciekają")
>
> Niesprawiedliwe to jest ;-)
Wiele słów powiedziano o miłości te jak większosc sprawdzają się
w peenje częsci przypadkow.
> > Przecież wy już nie jesteście razem.
> > To po co się męczyć. Pa, Pa kochanie!
Dla radości jaka może ich spotkac juz za chwilę,
dlatego aby kiedys wpsolnie powiedzieć udało nam,
przeszlismy naprawde coś bardzo trudnego, i to nas jeszcze bardziej
zbliżylo.
Dlatego że ta milość wcale nie wygasła tylko natrafiła na jakąś przeszkodę
i szuka ujscia dla siebie.
> To byłoby proste, gdyby nie kupa innych aspektów.
> Między innymi dzieci, którym nie chcę rozwalać dzieciństwa.
Dzieci są ważne, och jak bardzo.
Ale nie skupiajcie sie teraz na nich, myślenie o nich teraz transformuje
wasze uczucie
w stronę odopiwiedzialności, której z pewnością Wam nie brakuje.
A Wy jak rozumiem chcecie powrotu cudownych przeżyć które doswiadczaliście
wczesniej.
Jak uporządkujecie swoje sprawy uśmiech Waszych dzieci będzie cudowną
nagrodą
i radością ktora będzie Wam towarzyszyla w kolejnych wspolnych dniach.
> > Pozdrawiam i życzę szczęścia na nowej drodze życia.
>
> Dziękuję, aczkolwiek ta nowa droga może być zupełnie inna, niż ta, którą
masz
> na myśli :-)
Mam nadzieję że tą droga pojedziecie dalej razem tylko troche zmienicię
trasę albo środek lokomocji.
> Thalia
Jacek
|