Data: 2003-08-17 12:06:48
Temat: Re: Polszczyzna w necie
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Amnesiak" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote in message
news:v87ljv08stpqugr4mvbg0pahsukj5ig8bi@4ax.com...
Acha, tutaj ciebie znalazlam.
Zdaje sie,ze ostatnia fala wirusowa, choc nie ustrzelila mnie osobiscie
komputera, ustrzelila moj serwer. Nie dosc,ze byl nieczynny jakis czas, to
zupelnie poplataly mu sie watki.
>
> >Oskrob sprawe z metafizyki, a wszystko zaczyna byc dopuszczalne.
Sprowadz
> >metafizyke do nader przyziemnego wymiaru, a powodem do chwaly staje sie
> >wysadzenie w powietrze autobusu z dziecmi.
>
> Niesłusznie zakładasz, że jeśli pozbawimy etykę wsparcia ze strony
> metafizyki, to ostanie się ino jakiś pozytywizm prawny.
Nieslusznie? A czyz - od lat- wszelkie sporne sprawy nie sa wlasnie
zalatwiane w sadach? Dokad ludzie udaja sie, kiedy ta "niemetafizyczna"
etyka zawodzi, o i to czasem w dosc trywialnych sprawach. A bez "metafizyki"
to wiesz - "Sad sadem ale sprawiedliwosc musi byc po naszej stronie";).
Sady, teoretycznie, NIE zajmuja sie tworzeniem prawa, one sa tylko od jego
przestrzegania, prawo tworza wybieralne legislatury. Jest to oczywysta
iluzja, jako ze sady orzekajac zasadnosc i praworzadnosc poszczegolnych
aktow prawnych, coraz aktywniej zaczynaja zajmowac sie wlasnie tworzeniem
prawa. Ich orzeczenia stanowia nader istotny element e w o l u o w a n i a
etyki.
Podam ci drobny przyklad z mojego ogrodka. Zatrudnulismy kontraktora do
wymiany dachu. Po wykonaniu zamowienia zapalcilismy za calosc, jako,z e nei
barzo lubimy grzebach sie w placeniu ratami i nie robimy tego tam, gdzi enie
jestesmy do tego zmuszeni zwykla koniecznoscia. W pol roku pozniej kontaktor
zbankrutowal i , jak sie okazalo, neie zaplacil za material - czyli
dachowki. Wg prawa (sic!) te nieszczesne dachowki nadal wiec nalezaly do
wytworcy. Teraz, poniewaz lezaly na naszym domu, ow wytworca navral
czesciowego prawa do domu - w wysokosci ceny dachowek ( plus, oczywiscie,
procent, jaki rosl). Nasz dom zostal wiec oblozony specjalnym wyrokiem
sadowym. Nie barzo ja poczuwalam sie do powtornego placenia z amaterial, a
roszczen moglam dochodzic wylacznie u bankruta, co najprawodpodobniej
zajeloby lata i niekoniecznie przynioslo spoziewany efekt. Wszysctko byloby
jeszcze cacy, gdyby nie moment, w ktorym spzedawalismy dom. Z tytulem,
oblozonym zaleglosciami, nikt by go nie kupil. Tak wiec, ze ciezkim sercem
zaplacilismy wytworcy za dachowki, aby oczyscic ten tytul. Wszystko jest
cacy, wszystko odbylo sie zdognie z prawme, bo zawiodl ow instynktowny
zdrowy rozsadek i elementarna przyzwoitosc. Tylko,ze ja, bynajmniej nie mam
wrazenia,ze wszystko jest cacy: w majestacie prawa zostalam zmuszona do
dwukrotnego zaplacenia za towar. Gdybym nie zaplacila za calosc, moglabym
zmniejszyc sume winna kontraktorowi i cene dachowek ( z aktore zaplacilabym
wytworcy. Niestety, podkusilo nas aby zachowac sie jak wzorowi klienci,
marzenie kazdego businessmana, za co zostalismy przykladnie i w majestacie
prawa ukarani. Z pewnoscia w przyszlosci juz nigdy nikomu nie zaplacimy od
reki, nie sprawdziwszy uprzednio czy wykonawca nie zalapcil za materialy.
Oczywiscie, narazi to nas, ja zawsze przy placeniu ratami, na koszta
procentow.
To tylko malenki przyklad, jak dziala etyka pozbawiona "metafizyki".
Oczywiscie, ciagle mam mozliwosc dochodzenia u bankruta,ale, doprawdy, mam w
zyciu ciekawsze zajecia niz bieganie po sadach. Na szczescie, cena tych
dachowek nie stanowila wielkiego majatku. KIedy wyborealismy kontraktora,
firma byla ok. - sprawdzalismy. Tak jak my, nabranych, przez te pol roku
zrobilo sie calkiem sporo. N i k t nie zdecydowal sie na bieganie po
dsadach, bo wiekszy z tego bol glowy niz bylyby korzysci. Niemniej praktyki
takie, jak sie okazuje, nagmine, spowodowaly iz teraz na kazdego kontraktora
bede patrzec jako na potencjalnego naciagacza. Jak na tym wychodzi etyka -
ocen sam. Przywyczajamy sie,ze k a z d y moze okazac sie zlodziejem, i w
dodatku, wlasciwie bezkarnym.
Czy -
> przykładowo - Twoja miłość do Twoich dzieci byłaby niemożliwa bez
> metafizycznych podstaw?
Obawiam sie,ze bez tych mefafizycznych podstaw, podatna bylaby na wiele
roznych pokus, jak bezwzgledne wykorzystywanie wielu zyciowych sytuacji,
owocujacych cudza krzywda, dla "dobra moich dzieci". Jak wiesz, zdarza sie
to nader czesto i, w dodatku, w systemie prawnym, stanowi okolicznosc l a g
o d z a c a ew. przestepstwo.
Można być szczerze przekonanym do wartości,
> poświęcać się w ich imię, tylko z tego powodu, że są *naszymi*
> wartościami. Same uczucia, które żywimy wobec pewnych dóbr (jak
> najbardziej immanentnych) mogą z powodzeniem zastąpić rozstrzygnięcia
> natury metafizycznej.
I tutaj dopiero zaczyna sie istny cyrk! A nie?
A dodaj do tego, ze czesc tych uczuc jest z tych mniej przyjaznych...
Kaska
|