Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for
-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Porozumiec sie (do Mani)
Date: Fri, 12 Jul 2002 10:25:41 +0200
Organization: Gormenghast
Lines: 126
Message-ID: <a...@G...h361c4889.invalid>
References: <3...@p...onet.pl> <agjur7$l47$1@news2.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa238.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.tpi.pl 1026462509 12929 213.76.84.238 (12 Jul 2002 08:28:29 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 12 Jul 2002 08:28:29 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2014.211
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2014.211
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:145708
Ukryj nagłówki
Jerzy w news:agjur7$l47$1@news2.tpi.pl...
/.../
> <<Kiedy ktoś Tobie, Szanowny Czytelniku, tłumaczy swój pogląd,
> z którym nie możesz się zgodzić - cóż to oznacza? Po prostu wi-
> dzicie dwie różne "twarze" zagadnienia. Zatem jaki jest najlep-
> szy sposób na pokonywania bariery niezrozumienia? /.../
> Oczywiście powinieneś skupić się
> na tym, by zobaczyć inną "twarz", dokładnie taką, jaką widzi
> Twój adwersarz. Wcale nie chodzi o to, że masz zniszczyć swój
> pogląd i zastąpić jego zdaniem. Kiedy dokładnie pojmiesz, co
> druga osoba ma na myśli, czyli z jakich "plamek" składa swoje
> skojarzenia, słowem dokładnie ją zrozumiesz - będziesz mógł
> wrócić do swojego poglądu, dokładnie tak samo, jak na rysunku
> powtórnie zobaczyć poprzednio kojarzoną twarz. Ale, aby w ogó-
> le móc zanalizować inny, sprzeczny z dotychczasowym pogląd, na-
> leży na czas analizy o poprzednim poglądzie
> całkowicie LOGICZNIE i EMOCJONALNIE ZAPOMNIEĆ! >>
No więc wkładam ten 'nowy' i znaczny wysiłek (#) w chęć zapomnienia
przekładającą się na pragnienie zrozumienia poglądu/osoby, która
tego lustrzanie nie czyni (należy do ~93% populacji !). Mam budującą
świadomość, że nie jestem zwierzęciem, wydostaję się na ten wyższy
poziom percepcji, widzę wreszcie jaśniej. I teraz powstaje pytanie -
co z tym zrobić? Przecież nie zacznę prowadzic z tą osobą/poglądem
konwersacji na temat metodologii zapominania własnych poglądów !!!
Nie ma na to ani czasu ani ochoty - jeśli to zrobię zostanę uznany za
nawiedzonego i w końcowym efekcie zlekceważony.
Cóż mi więc pozostaje - starać się wykorzystać zdobytą wiedzę
w aktualnej polemice, czyli mówiąc prosto - poznałem warsztat/arsenał
adwersarza - mogę zastosować lepsze sztuczki aby przekonac go (##)
do własnych racji. No pięknie...
Może się jednak okazać, że _równocześnie_ musze wykonać jeszcze
inną pracę. Wraz z wysiłkiem zmierzającym do porzucenia własnego
punktu widzenia i jeszcze większym wysiłkiem spojrzenia na sprawę
oczyma adwersarza - może się okazać, że jest wiele punktów nadal
niejasnych, wymagających doprecyzowania. Każdy taki element, to
dodatkowa paczka energii (###) jaką musze wydać _ja_ - czyli ten
myslący za dwóch!!! Można pocieszać się tym, że energia wydana na
pracę mózgu zaprocentuje tylko jego ekspansją wewnętrzną - ćwiczenie
wszak rodzi mistrza. Jednak czy takie działanie jest rzeczywiście tym,
które będzie promowane przez naturę w procesie ewolucji!!??
Śmiem wątpić!!!
Jaki jest bowiem skutek takiego, ze wszech miar uzasadninego długofalowymi
względami społecznymi podejścia? Ano taki, że to nikt inny tylko _ja_
muszę w zderzeniu z innym osobnikiem dokonać co najmniej trzykroć
większego wydatku energetycznego (###). To ja muszę pracować
trzykrotnie sprawniej (niezwierzęco), i to czasem tylko po to, aby wzbudzić
w sobie koszmar wątpliwości, co do własnego poglądu! (patrz Janusz).
Muszę bowiem cały czas zachować uczciwość poznawczą, i gdy cały
ten proces dorozumowywania dojdzie do końca, dokonać jego translacji
na język adwersarza (####), aby cała sprawa miała w ogóle sens, a nie
skończyła się milczeniem z mojej strony. Nawiasem mówiąć, już tylko
podejmując taki wysiłek, muszę być czterokrotnie bardziej sprawny
umysłowo od 'przeciwnika', gdyż cały ten proces musi dokonywac się
w _tym_samym_czasie, w jakim adwersarz, bez wysiłku spojrzenia na
sprawę moimi oczyma, myśli jedynie nad udokumentowaniem własnych
racji (patrz gadające głowy).
Dlaczego tego nie robię? Dlaczego nie robi tego 93% populacji?
Moim skromnym zdaniem dlatego, że chce przeżyć. Jeśli ktoś zamierza
poświęcać każdorazowo czterokrotnie więcej energii na rozwiązanie kazdego
sporu niz to czyni jego 'przeciwnik' (w tym samym czasie), to w ogromnej
większości przypadków nie wyjdzie z niego zwycięzcą. I nie pomogą tu
sztuczki typu wyzywanie od kretynów, mające na celu udrożnienie
specyficznych kanałów zapamiętywania poprzez emocje - wyzywający
tak czy inaczej pozostanie osamotnionym nauczycielem świetnego, lecz
praktycznie nieprzydatnego ideału porozumiewania się.
Co to znaczy w sensie ewolucyjnym nie musze juz mówić.
Natura zrobi sama z tym porządek.
Interesujące jest, że upowszechnianiu tych poglądów sprzyja sieć. Tylko
ona daje możliwość zróżnicowania parametru _czasu_ dla dyskutantów,
a więc czterokrotnie większy wysiłek poznawczy nie jest faktycznie
efektem czterokrotnie "silniejszych" mózgów, ale tylko czterokrotnie
dłuższego czasu główkowania (patrz Janusz ale nie tylko).
W realnym świecie rzecz może występować jedynie jako "prace teoretyczne
we własnym gronie" (z utęsknieniem nalezy oczekiwać rezultatów w postaci
sprawnej i skutecznej metodologii). Banany w uszach wszystkich pozostałych
użytkowników słów są rzeczą na tyle powszechną, że bariera _praktyki_ jest
nie do przebicia.
> JeT.
> P.S. Małym tudzież większym dzieciom - a i jak się okazuje
> - praktycznie wszystkim dorosłym _nie_można_niczego_ wytłu-
> maczyć, bo po prostu nie są w stanie uświadamiać sobie (fak-
> tycznych źródeł) własnych, blokujących zrozumienie instynk-
> townych emocji.
Słuszna obserwacja. Jaki powinien być wniosek?
> Pytanko: Czy istnieje (jest możliwa) jakakolwiek stadna
> organizacja (rodzina, klasa, partia polityczna czy fir-
> ma) której 'jedność' nie byłaby pozorna, tzn. oparta na
> NIEŚWIADOMYCH (i zwyczajnie głupich=instynktownych) ki-
> jach&marchewkach ?
Nie istnieje.
> _Czym_, jakimi właściwościami/cechami
> mózgów jest utrzymywana 'jedność działania' np. w stadzie
> antylop czy ławicy ryb ?
Instynktem samozachowawczym.
> Jak 'postrzegany' byłby(/JEST)
> osobnik w ludzkim stadzie dowolnego rodzaju, który wła-
> śnie tych, spajających (w zupełnie NIEŚWIADOMY sposób)
> stado cech - by nie wykazywał/nie wykazuje ???
Jako nieprzystosowany do realiów.
Pozdrawiam
All
|