Data: 2011-01-07 11:17:25
Temat: Re: Postulat o krągłych łydeczkach
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1aqz4hyrak79w$.18yjp4krfse0h$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 06 Jan 2011 21:08:20 +0100, Aicha napisał(a):
>
>> W dniu 2011-01-06 20:59, medea pisze:
>>
>>> Wiesz, zdziwiło mnie to (reakcja Twojej córki), bo pamiętam, kiedy moja
>>> córka miała 6 lat, to jej najlepsza koleżanka zachorowała na zapalenie
>>> płuc. Pech chciał, że Maja usłyszała w radiu lub TV, że ktoś zmarł w
>>> szpitalu na zapalenie płuc właśnie. Od razu skojarzyła, że i jej
>>> koleżanka może, więc zaczęła płakać. Musiałam zapewniać, że nic takiego
>>> się nie stanie, no i oczywiście wyzdrowiała.
>>> Niby trochę inna sytuacja, wiek też inny, ale i tu silne uczucia i tu...
>>
>> No ale tu nie o śmierć chodziło, ale o bzyk... prokreację. Bez tego
>> podstawowa komórka nie ma racji bytu.
>
> Dziś oceniam, że gdyby moja córka DZIŚ jako dojrzała kobieta podjęła taką
> decyzję jak wtedy jako 5-klasistka, miałaby rację. Trzeba się wiązać z
> ludźmi takimi, którzy według wszelkich wiadomych (!!!) przesłanek są w
> stanie zaspokoić wszelkie potrzeby drugiej strony, w tym potrzebę
> posiadania rodziny, JEŚLI się ją ma oczywiście, tę potrzebę.
>
Ixi, a nie pomyślałaś, że mała doskonale odczytywała niewerbalne przekazy
rodziców?
Jak taki przekaz owinięty jest miłością, to wchodzi jak w masło (wiem co
piszę).
I absolutnie nie chodzi mi o ocenianie dobre-złe, tylko o proste
stwierdzenie faktu.
MK
|