Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Prawa Człowieka....
Date: Tue, 16 Sep 2003 21:10:56 -0700
Organization: news.onet.pl
Lines: 102
Sender: n...@o...pl@pierdol.ninka.net
Message-ID: <m...@p...ninka.net>
References: <bk5ftn$hlh$1@inews.gazeta.pl> <bk67ik$dug$1@inews.gazeta.pl>
<m...@p...ninka.net>
<4...@4...com>
<b...@g...h1b72a1f4.invalid>
NNTP-Posting-Host: pierdol.ninka.net
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1063771859 8801 216.101.162.243 (17 Sep 2003 04:10:59 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 17 Sep 2003 04:10:59 GMT
User-Agent: Gnus/5.1002 (Gnus v5.10.2) Emacs/20.7 (gnu/linux)
Cancel-Lock: sha1:0tjUazUwkEet0Vio6D7MRrRmLus=
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:228082
Ukryj nagłówki
"... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> writes:
[...]
> dodał Amnesiak. I niby wszystko w porządku, tyle tylko, że znów
> poruszamy się w sferze braku precyzji i pobożnego woluntaryzmu.
>
> Moim zdaniem - trudno sobie wyobrazić skuteczne odstraszenie dwóch
> brutalnych osiłków, żądających nocną porą na pustym przystanku
> autobusowym czegoś dla siebie - samą siłą charakteru i perswazją.
Mozna. Ja zwykle udawalam oblakana i jak do tej pory nikt mi ryjka nie
obil (to wtedy, kiedy nie moglam zwiac).
Czasami z kolei warto odzalowac te pare zlotych zamiast wdawac sie w
bojke, w ktorej koniec nie jest oczywisty.
Nawet, gdybym fizycznie byla w stanie pobic czterech miesniakow (jak
znajomy kiedys zrobil) to wolalabym zwiac - bo potem mozna miec
nieliche klopoty, jak taki baran jeden z drugim podadza Cie do sadu i
maja na dodatek wyniki obdukcji lekarskiej i trzech kumpli na swiadkow
- a Ty nikogo.
Albo, jesli takie barany mieszkaja niedaleko Ciebie i nastepnym razem
zasadza sie z kilkoma dodaktowymi kumplami, z nozem, kastetem czy
kijem bejsbolowym.
> Nie przeczę - jest to możliwe, ale zrobić to może jedna na ~1000
> przygodnych osób. Pozostałych ~999 osób jest skazanych na silne
> zakłopotanie i przypadkowy skutek. W takiej sytuacji trudno zastanawiać
> się nad zgubnym wychowawczo wpływem zastosowania przemocy, we
> własnej obronie. Presja nie czeka - można wylądować nieźle poturbowanym,
> a przy okazji utwierdzić agresorów w ich skuteczności.
oprocz bicia sa jeszcze inne techniki, ot chociazby wyzej
wymienione. Nie jest to jakies odkrycie zreszta, ja sie o tym
dowiedzialam z podrecznika psychologii spolecznej i od tamtej pory
stosuje.
> Jeśli więc ktoś w takim przypadku decyduje się na metodę agresja przeciw
> agresji, moim zdaniem czyni jak najbardziej właściwie. Być może od tego
odroznij agresje przeciwko agresji od wlasnej obrony.
dzialanie stricte fizyczne - oddanie ciosu - powinno byc
OSTATECZNOSCIA.
Tymczasem wielu mezczyzn zagadnietych chamsko i zaczepionych na ulicy
zamiast zwiac na przyklad to unosi sie honorem i wdaje w bojke, w
ktorej maja szanse co najwyzej trafic do szpitala.
Caly czas panuje w naszym spoleczenstwie przekonanie, ze uciec to
plama na honorze. Uciekac moga kobiety, ale mezczyzna???
> oporu, od tego zgaszenia buńczuczności osiłka, będzie zależała cała dalsza
> "kariera kibola". Być może nie pójdzie w kierunku eskalacji agresji,
> ale zatrzyma się, gdyż napotkał opór jakiego nie przewidział. Opór, którego
> nie dali mu w stosownym czasie jego rodzice - bardziej cywilizowanymi
> metodami.
Ciekawa jestem przykladow takich. Bardzo.
> Słowa Niny w tym miejscu odbieram jak serwowanie wyświechtanej etykiety.
> Jasne - agresja rodzi agresję. Ale tu mamy do czynienia z bardzo głębokimi
> zaniedbaniami wychowawczymi, i zróżnicowanie metod perswazji jest konieczne!!
I co naprawde myslisz, ze jak obijesz takiemu gosciowi ryja, to on
dozna nagle olsnienia i nawroci sie na droge nieczynienia przemocy
bliznim?
A wzialbys moze i poczytal jakas ksiazke z psychologi, he?
Oczywiscie, ze "przemoc rodzi przemoc" to jest haslo i ze w
rzeczywistosci caly proces jest skomplikowany i nie podlega latwym
szablonikom.
Jedyne przypadki, gdzie totalna przemoc powoduje zmiane, to
np. eksterminacja wroga - vide chociazby kleska Japonii w II wojnie
swiatowej (poparta zrzuceniem bomby na Nagasaki i Hiroszime).
Ale tez sens takie dzialania maja o tyle, o ile potem przeszly 'wrog'
jest pod stala kontrola.
Takiego warunku zas spelnic nie da sie w wypadku kilku kolesi, ktorzy
cie zaczepiaja na ulicy. Musialby chodzic za nimi jakis aniol stroz i
za kazdym razem, jak chca zaatakowac kogos, obic gebe. I tak przez
ladnych pare miesiecy.
Jednorazowe danie w ryja NIC nie zalatwia, i mozesz sobie gadac do
usranej smierci i nic tego nie zmieni.
Ale ludzie lubia takie myslenie, bo to latwe.
A wracajac do tematu agresji na ulicach: mozna wziac przyklad z Nowego
Jorku. Poradzili sobie z przestepczoscia i gangami ulicznymi wcale
niezgorzej.
Mozna? Mozna.
Tylko, trzeba miec dobrze oplacona policje, nieskorumpowana i
sensownie opracowany program, ktorego istotna czescia jest
skutecznosc wylapywania takich gnojow i kara wspolmierna do czynu
jako i odpowiednio uciazliwa.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
|