Data: 2008-06-04 06:13:34
Temat: Re: Prawie osiągnęłam sukces....
Od: "Panslavista" <p...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Matb" <m...@o...eu> wrote in message
news:77cb316f-07bc-4d8b-b902-8c97cf51bcfe@8g2000hse.
googlegroups.com...
> > On 3 Cze, 21:35, "JanB" <j...@g...pl> wrote:
> >> Innymi słowy, za wysokie ambicje są przyczyną cierpienia.
On 3 Cze, 22:03, "i...@g...pl" <i...@g...pl> wrote:
> Nie myśl o sobie "cienias", myśl o sobie "XL", a ci niby lepsi - czy aby
> we
> wszystkim???? Nigdy nie ma się wszystkiego.
Nie zastanawiałam się nad lepszymi, zastanawiałam sią nad sobą. Z
pewnością każdy ma jakąś swoją górę do zdobycia. Lepsi tez mogą chcieć
wiecej niż mają, choć dla mnie to co mają może być jakimś rajem. Nie o
to chodzi. Chodzi o jakis rodzaj sabotowania własnych wysiłków, i o
to, że dzieje się to niemal schematycznie...
W buddyzmie jest stwierdzenie, że przyczyną wszelkiego cierpienia jest
'pragnienie'. Innymi słowy- jeśli jesteś zadowolony z tego co masz,
jesteś szczęśliwy.
Nie jest łatwo przeskoczyć nagle na nowy tryb myślenia, a nawet jeśli
nie jest on nowy, to często się go gubi, ja gubię.
Samo przypomnienie tez przynosi jakis efekt ulgi, przynajmniej nie mam
juz takiego dola. Lepiej myslec o tym co sie osiagnęło niż o tym czego
się nie osiągnęło. To drugie doprowadza mnie do stanu "skłębkowania
podkołdrowego" - Zwinać się w kłębek i przeczekać pod kołdrą, aż zły
czas minie, tylko że to nie rozwiązuje problemów.
Może i nie jestem najlepsza, ale idę do przodu. Dysonans między tym co
jest, a tym co chciałabym żeby było, wcale nie stanowi siły
napędowej. Częsciej jest przyczyna dołów, żalów, rezygnacji.
A przecież dopóki walczysz, dopóty jesteś zwycięzcą - gdzieś tak
pisali.
Lepiej mi.
To nie lepiej na łyżeczkę?
|