Data: 2005-02-01 09:26:02
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:prnuihegn3rm.dlg@franolan.net...
> Dnia Tue, 1 Feb 2005 09:43:41 +0100, Margola Sularczyk napisał(a):
> Disklajmer:
> Poniższa wypowiedź nie dotyczy normalnych, codziennych, a nawet
> coweekendowych ojców. A jedynie właśnie Dawców Genów.
<ciach>
> Moje dziecko swoje synowskie uczucia przelało na człowieka, który na to
> zasługuje, mimo, że spokrewnieni są przez Adama i Ewę.
> Nie demonizujmy tych biologicznych tatusiów i potrzeb dzieci do kontaktów
> z
> nimi. Sugerowałabym spuszczenie na niektórych zasłony milczenia.
<ciach>
Rozumiem Twoje rozgoryczenie. A jednak pozwolę sobie, obserwując otoczenie,
także i najbliższe (kuzynka, która z ojcem ma słaby kontakt dopiero teraz w
dorosłym życiu, wychowywana przez innego mężczyznę, który ojcem byl
doskonałym) - trwać na stanowisku, ze potrzeba poznania swojego choćby
garnituru genetycznego, jakiegoś łącznika z genetycznym spadkiem - jest u
dzieci bardzo silna. I to dziecko, dorósłszy, ma prawo karać ojca. Nie
matka. Jakkolwiek miałaby ku temu milion powodów.
W całej tej sytuacji dziecko i jego potrzeby powinny być na pierwszym
planie. Dziecko można wspierać psychicznie w tej trudnej sytuacji. Ale matki
z ojcem uż nic nie łączy. To sprawa miedzy dzieckiem i ojcem, bo tylko oni
mają więź. Nawet jeśli czysto biologiczną.
Wiesz, moi rodzice pracują z dziećmi, których rodzice to zbrodniarze,
prostytutki, złodzieje.... Te dzieci mają świadomość, jacy są ich rodzice. I
mimo, ze oceniają źle ich postępowanie, to łapią się każdej mizernej
iskierki czułosci, zainteresowania z ich strony. Z moimi rodzicami im
dobrze. Ale to nie mama i nie tata. Wiem, że Twoje dziecko, dziecko Moniki,
każde inne dziecko wychowywane w niepełnej rodzinie ma jedno z rodziców, ma
matkę. To nie zmienia jednak głębokiego wewnętrznego pragnienia POZNANIA -
nie mówię więzi, bo to czasem niemożliwe - ale POZNANIA drugiego z rodziców,
uzupełnienia swojej tożsamości o brakujący element.
Margola
|