Data: 2003-08-08 23:19:47
Temat: Re: Problemy z przyszłymi teściami
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Xena i te mądrości wymagają mojej stanowczej
erekcji:
>>> Uważasz, że po roku znajomości koniecznie mają brac ślub?
>> Nie, jeśli nie są siebie pewni.
> Rany Julek. Prawie każdy biorąc ślub jest pewien, że to najlepsze
> wyjście i w ogóle będzie cudownie. A potem układa się różnie.
Jeśli ktoś pysznie mówi, że 'do końca świata i o jeden dzień dłużej',
to moje niedowierzanie odbierze jako pieniactwo, kpiny, itp.
Dlatego gram kartami, które On sam rozdał - skoro jest pewien, że ten
most tam jest, niech zacznie po nim biec.
>>> A po kiego diabła im to?
>> Skoro ślicznymi słowami opisuje wspaniałość uczucia... nie widzę w
>> Jego deklaracjach niepewności :]
> j.w.
j.w.
>> "Około 10 mc-y temu poznałem wspaniałą kobietę, zakochaliśmy się w
>> sobie bez opamietania, pokochaliśmy bardzo mocno i mamy wspólne plany
>> życiowe."
> Czy Ty naprawdę nie rozumiesz, że plany wspólne moga okazać się nie do
> końca wspólnymi jak się razem pomieszka na dobre i na złe? Zwłaszcza na
> złe.
Ale On tego w ogóle nie bierze pod uwagę. IMHO za głupotę się płaci -
a skoro jest naiwnie pewny obojga... niech mieszka... po ożenku :)
>> A powody niechęci do ślubu w Jego przypadku?
>> Wcale nie niepewność:
>> "Dla mnie śłub to jest jeszcze coś poza miłością to jest pewne
>> zobowiązanie, że mam środki na (...). Ponadto nie chciałbym, żeby
>> małżeństwo było narzucane mi przez jej rodzinę"
> Takie same. Ja też byłam święcie przekonana, że slub, to najlepsze co
> mogłam zrobić.
To kto wie lepiej, czy jest pewien tej babeczki? On czy Ty? :)
Jak powiedziałem - niepewności pewniakowi do głowy nie wbijesz.
Dlatego jestem za opcją: zapracuj, ustaw życie - a potem i teściowie
się zadowolą i Ty sobie udowodnisz, skoro możesz zadbać o rodzinę,
SKORO jesteś _pewien wyboru_ i _tylko to_ Cię od decyzji związku
odgradza.
>> To napisałem, że niech wytrzyma po męsku, szybko się obroni, znajdzie
>> pracę i _skończy_ jak mężczyzna po rozpoczętych ambitnych obietnicach,
>> odpowiedzialnie. A potem ślub.
> Na tej zasadzie, to 3/4 ludzi nie powinno się pobierac, bo z praca teraz
> kiepsko. Zreszta jak juz ktoś kiedyś pisał - czym różni się pobranie sie
> bez pracy od pobrania się i utraty pracy w dwa miesiące po ślubie?
Chęciami odpowiedzialnego planowania życia.
Znam małżeństwa: Ona mieszka u swoich, On u swoich, uczą się.
To po jakiego szli za siebie? Żeby tylko się podupcyć pod nosem
rodziców legalnie chyba ;/
>>> Pocieszam się jedynie, że ten, z którym ten ślub miałam brać, wziął
>>> go z moja koleżanką z roku i są po rozwodzie, zatem to nie ze mną
>>> jest coś nie tak ;-)
>> Kobieeeety...! :)
> Przynajminje szczera jestem. do bólu.
I to cenię, zawsze.
>> Nie radziłbym Mu się żenić, gdyby chciał zamieszkać _bo nie jest
>> pewien_ siebie i Jej.
>> Ale jest bezgranicznie - no to IMHO niech się żeni :)
> Może nie wie, że nie jest do końca pewien ;-)
Właśnie widzę, że wiesz lepiej :)
>>>> Jeśli nie - powinien poczekać te pare tygodni :], obronić się,
>>>> znaleźć pracę, itp.
>>> I nie móc przebywac w tym czasie z ukochaną osoba? I imię czego?
>>> Dulczyzmu rodziców?
>> No Xena - nie rozwalaj, że umrze, uschnie z miłości przez 2-3
>> miesiące, bo rotfailera strzelę :)
> Ty w sytuacji kiedy kogoś kochasz spokojnie odpuszczasz 3 miesiące? Bez
> jaj.
No rękę mam wyżej...
>>>> Na razie _oralnie_ leci wysoko... :]
>>> powiedział Z. Boczek i poszedł prać skarpetki ;-)
>> Czerwone? :) (nawet mi ustalony znak porozumiewawczy wyszedł przy
>> okazji :))
> ROTFL.
To teraz zdjęcie poproszę :) Tylko aparat wyżej... jeszcze wyżej! :)
--
Wszystkie wypowiedzi są moje, niezmyślane ale i nieprzemyślane.
Z poważaniem - aczkolwiek niekoniecznie poważnie,
Z. Boczek
|