Data: 2002-09-06 11:02:36
Temat: Re: Prozac
Od: "pegal" <g...@s...tpsa.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Maciej Oleksy <m...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:ala0m4$27b$...@n...tpi.pl...
> ale dlaczego masz doła?
W pracy - dno, nie wiadomo jak dlugo jeszcze sie popracuje. Ale na razie
tyle roboty, ze nie chca mnie puscic na urlop i juz nie wyrabiam
psychicznie. W domu -kobieta z ktora wiazalem powazne nadzieje i chcialem
sie z nia ozenic stwierdzila, ze w tej chwili to ona nie jest pewna czego
chce od zycia (a do tej pory wiedziala? przeciez znamy sie juz 5 lat). Nie
mam nawet z kim porozmawiac. Jedyne ukojenie to rozmowa z Bogiem, ale jest
to raczej monolog a nie dialog.
Mam powoli dosc wszystkiego, czuje ze trace nadzieje na lepsze jutro. Coraz
mnej jest sensu w tym co robie. Mam 30 lat i chcialbym normalnie zyc,
zalozyc rodzine miec dzieci. Niestety to sa chyba tylko marzenia. Nie
potrafie chyba zaufac juz zadnej kobiecie. Poprzedni moj zwiazek rowniez
trwal kilka lat i ukladal sie dobrze, az prawie z dnia na dzien sie rozpadl.
Tamta dziewczyna poznala kogos na studiach i odeszla. Nie bede mial juz
chyba sily probowac trzeci raz. To ponad moje sily. A nie wyobrazam sobie
zycia w samotnosci. To okropne. Puste mieszkanie, brak kogos bliskiego, nie
ma z kim wyjsc do kina teatru, na kawe. Nie ma kogos komu bylbym potrzebny i
dawal z siebie to co najwartosciowsze. To tyle. Najgorsza jest niepewnosc
jutra. Chyba mnie przerasta i powoduje, ze stanie sie konieczne ostateczne
rozwiazanie.
Pozdrawiam.
piotr
|