Data: 2002-08-19 18:50:06
Temat: Re: Przyjaciel mego przyjaciela jest... no wlasnie...
Od: "FeLicja \(Kasia\)" <i...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sandra wrote:
> Bardzo Cię przepraszam.
Nie szkodzi.
> Nie chciałam Cię obrazić.Znam życie od
> podszewki i tylko dlatego użyłam tego określenia.
Widocznie do konca nie znasz, skoro rzucasz oskarzeniami na prawo i lewo.
Swoja droga tez kiedys myslalam, ze wiem wszystko, dzis z duma twierdze, ze
*wiem, ze nic nie wiem*.
W wielu przypadkach
> ludzie właśnie się zmieniają i to wcale nie na dobre. Zasłaniając się
> doświadczeniem, przemyśleniami lubią poniżać drugich uważając sie za
> coś lepszego a życie tak popłynie swoim torem.
Nie znasz mnie na tyle (a scislej - to wcale mnie nie znasz), by sugerowac
jakobym taka wlasnie byla.
Wiele osób znam, które
> twierdziły,że im nic podobnego sie nie może przytrafić a tu ups i
> wtedy dopiero szeroko otwierają oczy.
A jak to ma sie do tematu? Bo nie rozumiem. Czy moze moj maz ma mnie
zaczac bic, zebym mogla otworzyc oczy?
> Jestem zdania, że każdy żyje na
> jakiś tam sposób, jedni gorzej drudzy lepiej
*Gorzej* i *lepiej* wedle Twoich doswiadczen, priorytetow, upodoban.
Zauwazylam, ze bardzo szybko szufladkujesz ludzi, bardzo szybko ich
osadzasz.
> ale szacunek mam do
> wszystkich
Nie winika tak z Twoich wypowiedzi. Mysle, ze jezeli kogos sie szanuje, to
nie osadza sie go, nie generalizuje.
i stąd niekiedy nie rozumiem wielu zachowań może dlatego,
> że raczej zawsze żyję w zgodzie ze swoim " ja " .
Bardzo ladnie to brzmi, ale nie odczytalam tego z Twoich postow - nie tyle
Twoje zycie w zgodzie z Twoim "ja", co raczej Twoje ocenianie ludzi i
szacunek do wszystkich, ktorych to wynikiem jest zycie w zgodzie z wlasnym
"ja". Wiem dokad zmierzasz, dokad dazysz, ale nie sadze, bys tam jeszcze
byla.
Czy biedny czy
> bogaty, mądry czy głupszy to dla mnie zawsze człowiek. Wiem,że swoim
> postępowaniem uwalniam sie od niepotrzebnych przemyśleń, które w
> praktyce tak nic nie dają .A życie tak popłynie swoim torem.
I ja tez wiele rozumiem. Malinowski zapewne sam z siebie nie zaczal bic
swojej zony, bardzo mozliwe, ze sam byl bity w dziecinstwie, moze nie
ptorafil poradzic sobie z narastajaca w sobie zloscia, moze nie potrafil
znalesc zdrowszego sposobu do jej rozladowania. Ale moje zrozumienie jego
zycia ma sie nijak do mojej wewnetrznej podstawowej potrzeby do bycia
wybiorcza w towarzystwie, ktore u siebie goszcze.
> Sandra jeszcze raz przepraszam nie chciałam Cię obrazić.
Sama siebie przepraszasz? ;) Zartuje oczywiscie, pewnie tak Ci wyszlo z
pospiechu.
W każdym
> człowieku jest dobro...problem w tym żeby je umiejętnie wydobyć.
I fajnie, ale gdy sprawe komplikuja wyzsze priorytety, nie zawsze jestesmy w
stanie pozwolic kazdemu na okazanie swego dobra.
pozdrawiam
Kasia
|