Data: 2005-05-26 18:33:59
Temat: Re: Przyroda
Od: "locke" <l...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ja" <j...@n...tpi.pl> napisał w wiadomości
news:d75266$cjh$1@news.telbank.pl...
> Nie widzę w tym żadnego problemu. I nigdy nie widziałem
> Znani mi nauczyciele biologii i geografii również
> (może nie wiesz, ale na biologii - na studiachj uczy się również
> chemii i fizyki - zdając z nich egzaminy. Może to nie teoria kwantów,
> ale dla potrzeb szkoły wystarczy;
Wiem, są te zajęcia. Ja też miałem np. chemię - ale nie podjąłbym się teraz
na podstawie tamtych zajęć (15 lat temu) uczyć grupę przygotowującą się do
matury. Jak długo pamięta się treści z zajęć, które trwają rok, a potem nie
korzysta się z nich w ogóle?
> Dlaczego zakładasz, że ONI tego NIE robią?
Bo widzę skutki.
> A może masz po prostu za małą próbkę losową?
W ciągu kilku kolejnych lat 100% uczniów przychodzących z niektórych szkół.
To chyba wystarczająco duża próba...
> > I w ten sposób mogę poprowadzić kilka lekcji - np. zastępując innego
> > nauczyciela. Ale nie podjąłbym się na takich podstawach
> > przygotowywaćdo matury czy choćby egzaminu gimnazjalnego. Że o np.
> > uczestniku konkursu przedmiotowego nie wspomnę.
>
> To tylko kwestia konieczności (jeśli jest) i czasu
> (chęci są tu oczywiste)
Właśnie - czas. Zakładając, że chęć jest opanowanie (czy choćby
przypomnienie) sporej partii materiału znacznie więcej czasu wymaga
samokształcenie niż nauka pod kierunkiem fachowców.
> Dlatego nauczyciel m,a tylko 18 godzin dydaktycznych etatu - by mieć
> czas na przygotowanie KAŻDEJ lekcji z KAŻDEGO przedmiotu
I chyba przygotowuje...
> Czasu na przeczytanie podręcznika i poradnika wystarczy...
Ale samo przeczytanie podręcznika i poradnika nie wystarczy...
> Nie uważaj studiów.za panaceum na wszystko
> / chyba że... "repetitia mater studiorum est"/
Studia wyposażają w solidnąwiedzę i umiejętności nabywane od specjalistów i
ćwiczone w pracowniach i laboratoriach. Przygotowując się z podręcznika
można "wykuć" materiał na lekcję (ja tak przygotowywałem się w moim
epizodzie z chemią), ale raczej trudno ująć nauczaną treść całościowo (bo
jej "zakorzenienie" w innych treściach nie znajduje się w tym podręczniku).
Pozwala to odbyć lekcję i czegoś tam nauczyć, ale wystarczy parę pytań
bardziej ambitnych uczniów, by mit dobrze przygotowanego nauczyciela
prysł...
>
> >> A studia (uczelnia) z założenie nie powinny być tylko "szkółką" a
> >> jednak tylko wskazaniem drogi, którą trzeba iść dalej
> >
> > No, jakąś tam podstawową wiedzę i umiejętności też powinny
> > przekazywać.
>
> ano powinny...
> Ale KTO ma to zrobić?
> Praktyki w szkołach prowadzą nauczyciele z doświadczeniem, którzy
> wiedzę czerpią z praktyki, a nie z świeżo ukończonych studiów...
Miałem na myśli wiedzę merytoryczną, nie pedagogiczną. A praktyki w szkole -
parę lekcji w wybranych klasach - to raczej śmieszne przygotowanie. Jeśli
chodzi o umiejętności pedagogiczne (radzenie sobie z uczniami, odpowiedni
dobór metod czy środków itp.) to - niestety - chyba wszyscy nauczyciele uczą
się tego dopiero podczas pracy. Dlatego ważne jest, by przynajmniej treści,
których mają uczyć mieli opanowane wcześniej.
>
> > Ale ci fachowcy wcześniej odebrali dobrą edukację w czasie studiów.
>
> Takiś tego pewien?
A nie? Proszę mi pokazać nauczyciela dyplomowanego czy choćby mianowanego
BEZ wyższego wykształcenia. Jasne - można powiedzieć, że ich dyplomy to
tylko papierki, ale fakt, że WSZYSCY dobrzy nauczyciele mają ukończone
studia o czymś świadczy...
> I same wykłady na uczelni to robią?...
Pracownie, laboratoria - to jeśli chodzi o wiedzę merytoryczną. Bo - jak
pisałem - jeśli chodzi o stronę pedagogiczną, to rzeczywiście brak jest
dobrego przygotowania PRZED podjęciem pracy.
>
> > Przypominam - pisałem o stosowaniu jako JEDYNEGO kryterium opartego
> > na stażu pracy. A ten niekoniecznie oznacza bycie dobrym nauczycielem.
>
> Niezupełnie. JEDYNIE to kryterium wymieniłeś. Wybacz, nie potrafię czytac
w
> myślach
Wydaje mi się, że dość precyzyjnie to omówiliśmy. Wyraźnie pisałem o głównym
kryterium, jakim był wiek (staż pracy) nauczyciela. Na drugim miejscu
podałem układy z dyrekcją. Oba te względy raczej mało mają wspólnego z
JAKOŚCIĄ pracy nauczyciela...
> Zaczałeś od nauczania przyrody w SP...
Więc uczenia przyrody w SP też nie nauczy się na kursie. Bo nie da się na
kilku(-nastu) zajęciach odtworzyć dawno zapomnianych wiadomości z TRZECH
bardzo odmiennych dziedzin. Nawet w tak ograniczonym zakresie, jaki
potrzebny jest w szkole podstawowej (bo nauczyciel powinien wiedzieć sporo
więcej niż tylko to, co ma przekazać uczniom).
> Pretensje masz, że nie mają wiedzy fizycznej (weż pod uwagę, że to
> absolwenci 6 klasy - w której i tak przedtem były tylko początki nauczania
> fizyki)
To nie ma znaczenia! Ja nie porównuję wiedzy absolwentów SP z tym, czego
uczyli się uczniowie klasy 6-tej DAWNEJ podstawówki, tylko z tym, co zawarte
jest w podstawie programowej.
> Gimnazjum - to dawna 7 i 8 klasa - więc... jeśli odwołać sie do
dawniejszych
> programó - to na poziomie 7 i 8 klasy SP (czylio obecnych 1 i 2 gimnazjum
> to Ty masz ich nauczyć fizyki...
Zastanów się co piszesz! Ja nie mam realizować programu 7 i 8 klasy BO ICH
JUŻ DAWNO NIE MA!! Ja mam program gimnazjum, a SP ma program SP. I jesteśmy
rozliczani nie z tego, czego KIEDYŚ uczyła klasa 6, 7 i 8 tylko z tego,
czego dziś uczy klasa 6 SP oraz 1, 2, i 3 gimnazjum.
>
> > Mam do zrealizowania podstawę programową. Nie ja ją ustalam - nie ja
> > też będę na końcu sprawdzał jej opanowanie. Gdyby ode mnie zależało -
> > byłaby zupełnie inna. Ale nie zależy to ode mnie - ja muszę
> > realizować to, co wymyślił MENiS i w takim czasie, jaki dostałem.
>
> Masz doi zrealizowania wybrany przez _Ciebie_ program zawierający
> podstawę programową
Ale podstawa programowa jest jedna.
> A kształt podstawy programowejteż może od Ciebie zależeć
> - jeśli włączysz sie w prace zespołu przygotowującego te podstawy
Jak to zrobić? Pytam, jak młodszy nauczyciel - starszego i bardziej
doświadczonego kolegę. Chętnie bym to zrobił, bo uważam, że obecna podstawa
jest zła.
>
> >> A jeśli czegoś nie wiedzą - to co robisz?
> >
> > Martwię się... :(
> > A poważnie. To zależy czego dotyczą te braki. Jeśli są to istotne a
> > do tego dość trudne wiadomości czy umiejętności to poświęcam lekcję,
> > żeby to nadrobić (klnąc w duchu na nieodpowiedzialnego "przyrodnika"
>
> A może zmodyfikowac swój program tak, by powtarzając potrzebne
> wiadomości jednocześnie pokazywać nowe?
Nie bardzo wiem, czy ty wiesz, jak wygląda podstawa programowa fizyki w
gimnazjum. I jak cholernie ciężko zmieścić się w czasie ze wszystkim.
Próbowałem już paru programów i ciągle jest to problem - nawet bez powtórek
z SP. Poza tym - wystarczy by moi koledzy z SP robili co trzeba - w końcu
oni też biorą za coś pieniądze (często większe niż ja).
> Więc zaczynasz od _egzekwowania_ tego,co uczeń powinien według podstawy
> wiedzieć?
Nie rozumiem pytania?
Najpierw uczę - potem egzekwuję (wolę określenie "sprawdzam") wiedzę.
>
> >> A w innej masz np 30% uczniów z Domu Dziecka? (taki rejon)
> >> Bierzesz to pod uwagę w plaowaniu realizowanego programu?
> >
> > A co ma wspólnego dom dziecka z inteligencją? Zdarzyło mi się kiedyś
> > pracowaćz grupką dzieciaków z domu dziecka - było wśród nich nieco
> > więcej trudności wychowawczych (wynikających z rozchiwania emocji),
> > ale intelektualnie były w normie.
>
> Ja tu niczego nie łączę - co najwyżej jako sumę logiczną
> Ale meritum sprawy to nie zmienia
Jakoś tego meritum nie łapię...
>
> > A co do pracy
> > ze słabszymi - też tej pracy DOWOLNIE dużo włożyć nie mogę. Jest
> > pewien limit czasu, który mogę poświęcić uczniom i tego się nie
> > przeskoczy.
>
> A jeśłi dokładnie z tym problemem zetknęli się nauczyciele przyrody?
> (mogę Cię zapewnić, że tak jest)
100% klasy słabsze? I czemu TYLKO z fizyki? Albo TYLKO z chemii?
>
> > A poważnie - to chyba normalne, że nauczyciel przygotowuje się do
> > lekcji uwzględniając w jakiej klasie będzie ją prowadził.
>
> Więc i uwzględniając opanowaną przez uczniów wcześniej wiedzę
> (a nie tylko wymogi podstawy programowej)
Oczywiście. Ale nie można w nieskończoność powtarzać jednego i tego samego.
Przychodzi w końcu taki moment, że trzeba wyegzekwować wiedzę.
>
> > Ale nie pisaliśmy o uczniach, tylko o zmianie koncepcji. Dla dobrego
> > nauczyciela taka zmiana koncepcji to żadna zmiana, bo powinien być
> > jednakowo dobrze przygotowany do obu sposobów prowadzenia lekcji.
>
> Czyli potwierdzasz moje zdanie - boto samo dotyczy uczenia przyrody
No właśnie: POWINIEN być dobrze przygotowany. Czemu więc źle uczy?
> > to coś jest nie tak, że poziom spadł i dopiero po
> > kilku latach zaczyna się podnosić.
>
> "Tak krawiec kraje, jak mu materii staje"
> = i tak o wszystkim decydują uczniowie...
100% klasy - "matołki"? W to raczej nie uwierzę. Tym bardziej, że zazwyczaj
z JEDNEJ wybranej dziedziny poziom uczniów w klasie jest zdecydowanie
wyższy. Dziwnym trafem ta dziedzina to specjalność nauczyciela przyrody,
którego mieli z czasu zanim zaczął uczyć przyrody.
>
> > To czemu było tak źle?! Czemu dzieciaki przychodzą z podstawówki z
> > brakiem elementarnych wiadomości z fizyki czy chemii?!
>
> Podstawówka to max dawna klasa VI (reszta była w klasie VII i VIII,
> czyli w obecnym gimnazjum)
> Chemia była w klasach VII i VIII - więc i tak absolwent klasy VI
> nie miał prawa nic wiedzieć z chemii, bo się jej w ogóle nie uczył
> Nie wiedziałeś o tym?
To nie sądzieciaki, które PIĘĆ lat temu były w SP, ale były tam ROK temu (a
we wrześniu będziemy mieli tych, którzy byli DWA MIESIĄCE temu)! Ja nie
sprawdzam znajomości pojęć z dawnej podstawówki, tylko z programu przyrody!
Czy tak trudno to zrozumieć? Treści fizycznych w programie przyrody jest
niewiele - a i tak nie są opanowane jak trzeba.
>
> Może formułując wymagania wobec absolwenta klasy VI sprawdź,
> co powinien umieć...
>
Czy ty czytasz moje CAŁE posty, czy tylko wybrane fragmenty? Bo już palce
mnie bolą o pisaniu o PROGRAMIE PRZYRODY w SP. Czy uważasz, że nie potrafię
sprawdzić, co jest w podstawie programowej przyrody w klasach IV-VI?
Szczerze powiedziawszy łatwiej mi to zrobić, niż wynaleźć stary program
klasy 6, 7 i 8 - bo te są trudniej dostępne. W przeciwieństwie do
nauczycieli przyrody SP, ja PRZYKŁADAM się do mojej pracy (i mam tego
efekty).
|