Strona główna Grupy pl.soc.edukacja Przyroda

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przyroda

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 42


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-05-22 12:52:42

Temat: Przyroda
Od: "locke" <l...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

W zamyśle wprowadzenie do szkół podstawowych przyrody zamiast poszczególnych
przedmiotów było pomysłem świetnym. Niestety, zawiodła jak zwykle praktyka.
Jakie plusy miało mieć nauczanie przyrody? Jeden zasadniczy: miała uczyć o
świecie jako całości, nie poprzez kontekst określonej dziedziny wiedzy, ale
wskazując powiązania między różnymi procesami. I tak, gdy mówimy np. o
morzu, to powiemy o właściwościach fizycznych wody morskiej i ich wpływie na
warunki życia w morzu i nad morzem, powiemy o oddziaływaniu Ziemi i Księżyca
i jego wpływie na ruchy pływowe, powiemy o rozmieszczeniu mórz na kuli
ziemskiej itd., itp. W tym jednak celu nal;eży spełnić da warunki. Po
pierwsze konieczne jest odpowiednie skonstruowanie programów nauczania,
które będą skupiały się właśnie wokół tego, co uczeń może zaobserwować
(czyli obiektów i zjawisk), a nie wokół określonych treści nauczania.
Tymczasem - jak zaobserwowałem w kilku programach tego przedmiotu,
realizowanych w szkołach - stanowią one zlepek niemal niepowiązanych ze sobą
tematów i tylko inwencja i odpowiednie przygotowanie nauczyciela może
stworzyć z tego spójną całość. I tu docieramy do drugiego ważnego warunku,
jakim jest odpowiedni nauczyciel tego przedmiotu. Szkoła nie była
przygotowana kadrowo do wprowadzenia nauki przyrody! Nie było nauczycieli,
którzy mieliby odpowiedniąwiedzę merytoryczną i pedagogiczną, by uczyć tego
przedmiotu. Do tego liczba godzin na przyrodę była mniejsza od sumarycznej
liczby godzin dla poszczególnych przedmiotów, więc pojawił się nadmiar
nauczycieli. Co więc zrobiono? Zwolniono nauczycieli najmłodszych i
pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu. I to był
kolejny gwóźdź do trumny przyrody. Nie ujmując nic doświadczonym pedagogom,
muszę jednak stwierdzić, że nie byli oni najlepszymi kandydatami do
zdobywania kolejnej specjalności. Większość z nich zaczynała pracę, gdy nikt
nie wymagał od nich interdyscyplinarności treści nauczania. I tak
powtarzając przez lata te same wiadomości grzęźli w koleinach rutyny.
Tymczasem szkoła nie wykorzystała, ale zwolniła tych nauczycieli, którzy
mieli jeszcze młode (więc chłonne) umysły i bez większych problemów mogli
się przekwalifikować. A nawet bez formalnych kwalifikacji łatwiej im było
uczyć treści nie ze swojego przedmiotu. I tak przyroda - z ujęcia
całościowego - stała się biologią, geografią, chemią czy fizyką (dwoma
ostatnimi chyba najmniej) "z elementami" pozostałych przedmiotów. A skutek?
Ano taki, że uczniowie przychodzący do gimnazjum mylą masę z ciężarem,
wrzenie z parowaniem, topnienie z rozpuszczaniem i uważają, że olej ma
większą gęstość niż woda, bo olej jest taki "gęsty", a woda - "rzadka".

A co myślą o tym inni grupowicze?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-05-22 14:24:45

Temat: Re: Przyroda
Od: "perseusz" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d6pvac$1ap$1@news.onet.pl...
>W zamyśle wprowadzenie do szkół podstawowych przyrody zamiast
>poszczególnych
> przedmiotów było pomysłem świetnym. Niestety, zawiodła jak zwykle
> praktyka.
> Jakie plusy miało mieć nauczanie przyrody? Jeden zasadniczy: miała uczyć o
> świecie jako całości, nie poprzez kontekst określonej dziedziny wiedzy,
> ale
> wskazując powiązania między różnymi procesami. I tak, gdy mówimy np. o
> morzu, to powiemy o właściwościach fizycznych wody morskiej i ich wpływie
> na
> warunki życia w morzu i nad morzem, powiemy o oddziaływaniu Ziemi i
> Księżyca
> i jego wpływie na ruchy pływowe, powiemy o rozmieszczeniu mórz na kuli
> ziemskiej itd., itp. W tym jednak celu nal;eży spełnić da warunki. Po
> pierwsze konieczne jest odpowiednie skonstruowanie programów nauczania,
> które będą skupiały się właśnie wokół tego, co uczeń może zaobserwować
> (czyli obiektów i zjawisk), a nie wokół określonych treści nauczania.
> Tymczasem - jak zaobserwowałem w kilku programach tego przedmiotu,
> realizowanych w szkołach - stanowią one zlepek niemal niepowiązanych ze
> sobą
> tematów i tylko inwencja i odpowiednie przygotowanie nauczyciela może
> stworzyć z tego spójną całość. I tu docieramy do drugiego ważnego warunku,
> jakim jest odpowiedni nauczyciel tego przedmiotu. Szkoła nie była
> przygotowana kadrowo do wprowadzenia nauki przyrody! Nie było nauczycieli,
> którzy mieliby odpowiedniąwiedzę merytoryczną i pedagogiczną, by uczyć
> tego
> przedmiotu. Do tego liczba godzin na przyrodę była mniejsza od sumarycznej
> liczby godzin dla poszczególnych przedmiotów, więc pojawił się nadmiar
> nauczycieli. Co więc zrobiono? Zwolniono nauczycieli najmłodszych i
> pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu. I to był
> kolejny gwóźdź do trumny przyrody. Nie ujmując nic doświadczonym
> pedagogom,
> muszę jednak stwierdzić, że nie byli oni najlepszymi kandydatami do
> zdobywania kolejnej specjalności. Większość z nich zaczynała pracę, gdy
> nikt
> nie wymagał od nich interdyscyplinarności treści nauczania. I tak
> powtarzając przez lata te same wiadomości grzęźli w koleinach rutyny.
> Tymczasem szkoła nie wykorzystała, ale zwolniła tych nauczycieli, którzy
> mieli jeszcze młode (więc chłonne) umysły i bez większych problemów mogli
> się przekwalifikować. A nawet bez formalnych kwalifikacji łatwiej im było
> uczyć treści nie ze swojego przedmiotu. I tak przyroda - z ujęcia
> całościowego - stała się biologią, geografią, chemią czy fizyką (dwoma
> ostatnimi chyba najmniej) "z elementami" pozostałych przedmiotów. A
> skutek?
> Ano taki, że uczniowie przychodzący do gimnazjum mylą masę z ciężarem,
> wrzenie z parowaniem, topnienie z rozpuszczaniem i uważają, że olej ma
> większą gęstość niż woda, bo olej jest taki "gęsty", a woda - "rzadka".
>
> A co myślą o tym inni grupowicze?
>
>

True.
Nauka w szkolnictwie wszelkim schodzi na psy. Uczy się o większej liczbie
rzeczy niż kiedyś, ale robi się to kosztem jakości tej nauki. Wynik?
Produkujemy ludzi o wiedzy popularnonaukowej a nie merytorycznej.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-05-22 14:52:58

Temat: Re: Przyroda
Od: A.L. <a...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 22 May 2005 16:24:45 +0200, "perseusz"
<s...@w...pl> wrote:

>
>Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
>news:d6pvac$1ap$1@news.onet.pl...
>>W zamyśle wprowadzenie do szkół podstawowych przyrody zamiast
>>poszczególnych
>> przedmiotów było pomysłem świetnym. Niestety, zawiodła jak zwykle
>>
>> A co myślą o tym inni grupowicze?
>>
>>
>
>True.
>Nauka w szkolnictwie wszelkim schodzi na psy. Uczy się o większej liczbie
>rzeczy niż kiedyś, ale robi się to kosztem jakości tej nauki. Wynik?
>Produkujemy ludzi o wiedzy popularnonaukowej a nie merytorycznej.
>

Szkoda ze nie uczy sie korzystac z usenetu. Na przyklad trudnej
sztuki cytowania.

A.L.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-05-22 14:56:07

Temat: Re: Przyroda
Od: Jacek Skowroński <j...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

Die 22-05-2005 "A.L." <a...@h...com> scripsit:

> Szkoda ze nie uczy sie korzystac z usenetu. Na przyklad trudnej
> sztuki cytowania.

Oraz ustawiania FUT przy crosspostowaniu.

--
Jacek Skowroński

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-05-22 16:01:53

Temat: Re: Przyroda
Od: "locke" <l...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "perseusz" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:2d02b$429095a8$5112df72$13907@news.chello.pl...
> True.
> Nauka w szkolnictwie wszelkim schodzi na psy. Uczy się o większej liczbie
> rzeczy niż kiedyś, ale robi się to kosztem jakości tej nauki. Wynik?
> Produkujemy ludzi o wiedzy popularnonaukowej a nie merytorycznej.
>
Tu chyba się jednak mylisz. Mimo wszystko programy nauczania dziś są
znacznie okrojone w porównaniu z tym, co było lat temu kilka.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-05-23 05:33:37

Temat: Re: Przyroda
Od: "Ja" <j...@n...tpi.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d6pvac$1ap$1@news.onet.pl...

> Tymczasem - jak zaobserwowałem w kilku programach tego przedmiotu,
> realizowanych w szkołach - stanowią one zlepek niemal niepowiązanych ze
> sobą
> tematów i tylko inwencja i odpowiednie przygotowanie nauczyciela może
> stworzyć z tego spójną całość.

Dokładnie taki był zamiar ustawodawcy
O tym, jaki jest *realizowany* progam *zawsze* decyduje nauczyciel

> Zwolniono nauczycieli najmłodszych

Hmmm.... Wiek nie musi decydować o umiejętności dostosowywania się...
Wśród studentów AP bywają hmmm... różni...

> pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu.

Za to z doświadczeniem. Również z wiedzą co (i jak) należy uczyć

> Nie ujmując nic doświadczonym pedagogom,
> muszę jednak stwierdzić, że nie byli oni najlepszymi kandydatami do
> zdobywania kolejnej specjalności.

Rozumiem... Z góry zakładasz, że doświadczenie jest z założenia hamulcem
we własnym rozwoju...
A ja jakoś po 25 latach pracy jestem dokładnie odwrotnego zdania
(teraz to mój trzeci nauczany przedmiot...)

> Większość z nich zaczynała pracę, gdy nikt
> nie wymagał od nich interdyscyplinarności treści nauczania.

I tu się mylisz - bo to było od zawsze. Na lekcji matematyki
uczniowie mieli do mnie pretensje: "przecież teraz jest matematyka,
a nie fizyka/historia/chemia/język polski"... (a zadania brałem
z podręczników i zbiorów zadań)

> mieli jeszcze młode (więc chłonne) umysły i bez większych problemów mogli
> się przekwalifikować.

Sama młodość tu nie decyduje (niestety). Trzeba jeszcze mieć otwartą głowę
(a to nie ma nic wspólnego z wiekiem)

> uczyć treści nie ze swojego przedmiotu. I tak przyroda - z ujęcia
> całościowego - stała się biologią, geografią, chemią czy fizyką

Z tego, co pamiętam, (odkąd pamietam!) to chemia była w klasach 7 i 8
(czyli obecne klasy 1 i 2 gimnazjum) - więc szóstoklasista w ogóle nie
uczył się (jeszcze) chemii
Fizyka była (daaawno) w wymiarze klasa 6: 2 godz. klasy 7 i 8 - 3 godz
tygodniowo,
a ostatnio to było znacznie mniej (klasa 6 - 1 godziny tygodniowo)
Więc szóstoklasista miał (do ukończenia 6 klasy) tylko 1 godzinę tygodniowo
fizyki
(na której 90% przykładów było i tak z geografii i biologii - więc był to
przedmiot interdyscyplinarny)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-05-23 15:25:44

Temat: Re: Przyroda
Od: "locke" <l...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ja" <j...@n...tpi.pl> napisał w wiadomości
news:d6rpvp$g7$1@news.telbank.pl...

> Dokładnie taki był zamiar ustawodawcy
> O tym, jaki jest *realizowany* progam *zawsze* decyduje nauczyciel

Ale nauczyciel MUSI mieć jakiś sensowny wybór. Trudno wymagać, by każdy
nauczcyiel sam opracowywał NOWY program. Chodzi o to, że istniejące programy
(przynajmniej te, które widziałem) są - mówiąc oględnie - marne.

>
> > Zwolniono nauczycieli najmłodszych
>
> Hmmm.... Wiek nie musi decydować o umiejętności dostosowywania się...
> Wśród studentów AP bywają hmmm... różni...

Niemniej jednak im człowiek młodszy, tym (średnio) przystosowuje się
łatwiej.

>
> > pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu.
>
> Za to z doświadczeniem. Również z wiedzą co (i jak) należy uczyć

Ale zauważ, że ZMIENIŁ SIĘ PRZEDMIOT. Doświadczenie zdobyte w pracy, jako
nauczyciel np. biologii nie pomoże zbytnio w uczeniu treści z fizyki czy
geografii.

>
> > Nie ujmując nic doświadczonym pedagogom,
> > muszę jednak stwierdzić, że nie byli oni najlepszymi kandydatami do
> > zdobywania kolejnej specjalności.
>
> Rozumiem... Z góry zakładasz, że doświadczenie jest z założenia hamulcem
> we własnym rozwoju...

Gdyby przedmiot był stale ten sam - dświadczenie byłoby plusem. Ale -
powtarzam - przedmiot nauczania uległ zmianie. Nauczyciel biologii z
20-letnim stażem doskonale wie, jak uczyć biologii. Ale czy tak samo wie,
jak uczyć fizyki, chemii czy geografii? Czy ma podstawy merytoryczne? Albo
czy potrafi szybko (w ciągu kilku miesięcy) opanować je na tyle, by uczyć
innych?

> A ja jakoś po 25 latach pracy jestem dokładnie odwrotnego zdania
> (teraz to mój trzeci nauczany przedmiot...)

Chwalebny wyjątek...:) Gratuluję! (szczerze)
Ja - jeszcze z czasów, gdy sam byłem uczniem, ale również i z obecnych, gdy
uczę - mam trochę inny obraz doświadczonego nauczyciela. Z reguły jest to
rutyniarz (a należy to rozumieć raczej pejoratywnie), który z trudem
przekonuje się do nowych rozwiązań. Zresztą - przy moim, jeszcze niespełna
10-letnim stażu, też już zauważam elementy rutyniarstwa. W codziennej pracy
nawet trochę to pomaga, ale gdy trzeba wprodzić coś nowego - to już bywa
gorzej.

>
> > Większość z nich zaczynała pracę, gdy nikt
> > nie wymagał od nich interdyscyplinarności treści nauczania.
>
> I tu się mylisz - bo to było od zawsze. Na lekcji matematyki
> uczniowie mieli do mnie pretensje: "przecież teraz jest matematyka,
> a nie fizyka/historia/chemia/język polski"... (a zadania brałem
> z podręczników i zbiorów zadań)

Tylko że dawniej były to akcydensy - dziś stało się zaś normą. Posługuję się
dość często starym (i nawet dobrym) zbiorem zadań z fizyki Subiety. Dawniej
była to książka doa podstawówki (mój egzemplarz ma nawet jeszcze taki
tytuł) - dziś dla gimnazjum, ale treści są identyczne. I daremnie byłoby tam
poszukiwać jakiejś interdyscyplinarności. Ale zgadzam się, że inaczej było
to z matematyką, która albo mogła "klepać" suche słupki, albo liczyć
sytuacje fizyczne, chemiczne itp.

>
> > mieli jeszcze młode (więc chłonne) umysły i bez większych problemów
mogli
> > się przekwalifikować.
>
> Sama młodość tu nie decyduje (niestety). Trzeba jeszcze mieć otwartą głowę
> (a to nie ma nic wspólnego z wiekiem)

Fakt bezsporny. Ja jednak pisałem o "średniej krajowej". Niestety,
dyrektorzy podejmując decyzję o zatrudnieniu/zwolnieniu nauczyciela niemal
automatycznie kierowali się kryterium stażu pracy, bez analizy jakości pracy
nauczyciela. Można powiedzieć, że kryterium stażu jest ważne - łatwiej
znaleźćpracę nauczycielowi młodemu niż 40- czy 50-letniemu. Ale z punktu
widzenia jakości kształcenia w wielu przypadkach było to szkodliwe.

>
> > uczyć treści nie ze swojego przedmiotu. I tak przyroda - z ujęcia
> > całościowego - stała się biologią, geografią, chemią czy fizyką
>
> Z tego, co pamiętam, (odkąd pamietam!) to chemia była w klasach 7 i 8
> (czyli obecne klasy 1 i 2 gimnazjum) - więc szóstoklasista w ogóle nie
> uczył się (jeszcze) chemii

No to teraz - jeśli przyrody uczy były chemik - ma chemię od klasy
szóstej...

> Fizyka była (daaawno) w wymiarze klasa 6: 2 godz. klasy 7 i 8 - 3 godz
> tygodniowo,
> a ostatnio to było znacznie mniej (klasa 6 - 1 godziny tygodniowo)
> Więc szóstoklasista miał (do ukończenia 6 klasy) tylko 1 godzinę
tygodniowo
> fizyki

Ale miał! A dziś często de facto NIE MA (mimo iż w programie przyrody jest).
A nie ma, bo nauczyciel, który sam jej nie za bardzo umie, nie potrafi jej
również nauczyć. I idzie "po łepkach" (żeby się tylko tematy w dzienniku
zgadzały). Uczę w gimnazjum i widzę, jaki jest poziom wiedzy fizycznej
pierwszaków - ŻENADA! Dziś na przykłąd w jednej klasie omawialiśmy ciała
stałe. I szok, bo zapytałem o przykłady ciał stałych! Z bólem uzyskałem
jeden czy dwa przykłady. A wspominane już przeze mnie w otwierającym poście
nagminne mylenie masy i ciężaru, czy topnienia i rozpuszczania? W liczącej
ponad 30 uczniów klasie na palcach jednej ręki można policzyć uczniów,
którzy mają jakiekolwiek pojęcie o podstawowych zagadnieniach fizycznych z
programu przyrody w szkole podstawowej.

> (na której 90% przykładów było i tak z geografii i biologii - więc był to
> przedmiot interdyscyplinarny)
>

Tylko że wtedy uczył go FIZYK, który potrafił wśród zjawisk geograficznych
czy biologicznych wskazać ich fizykę. Dziś uczy tego zazwyczaj biolog lub
geograf. I skutki są - jak wyżej opisałem.

>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-05-23 21:31:53

Temat: Re: Przyroda
Od: "Ja" <j...@n...tpi.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d6ssl9$o41$1@news.onet.pl...

>> Dokładnie taki był zamiar ustawodawcy
>> O tym, jaki jest *realizowany* progam *zawsze* decyduje nauczyciel
>
> Ale nauczyciel MUSI mieć jakiś sensowny wybór. Trudno wymagać, by każdy
> nauczcyiel sam opracowywał NOWY program.

Obowiązkiem nauczyciela jest twórczy dobór i realizacja wybranego programu
Nie musi być nowy - można (a nwet trzeba) dostosować jakiś do swoich potrzeb

> Chodzi o to, że istniejące programy
> (przynajmniej te, które widziałem) są - mówiąc oględnie - marne.

Oceniasz program, czy też jego realizację - podręcznik?

>> > Zwolniono nauczycieli najmłodszych
>>
>> Hmmm.... Wiek nie musi decydować o umiejętności dostosowywania się...
>> Wśród studentów AP bywają hmmm... różni...
>
> Niemniej jednak im człowiek młodszy, tym (średnio) przystosowuje się
> łatwiej.

... np do znalezionego programu...
Sam dałeś ocenę programom...
A doświadczenia do tworzenia włąsnego programu przeciez nie ma...


>> > pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu.
>>
>> Za to z doświadczeniem. Również z wiedzą co (i jak) należy uczyć
>
> Ale zauważ, że ZMIENIŁ SIĘ PRZEDMIOT. Doświadczenie zdobyte w pracy, jako
> nauczyciel np. biologii nie pomoże zbytnio w uczeniu treści z fizyki czy
> geografii.

Hmmm... Jestem fizykiem. I pracownię fizyczną zaliczałem razem z biologami
A informacje o "światach roślin" czy też zwierząt poznawałem na lekcjach
biologii,
a nie geografii, choć mapy obejmowały całyświat

>> Rozumiem... Z góry zakładasz, że doświadczenie jest z założenia hamulcem
>> we własnym rozwoju...
>
> Gdyby przedmiot był stale ten sam - dświadczenie byłoby plusem. Ale -
> powtarzam - przedmiot nauczania uległ zmianie.

Jak każdy przedmiot. Nie znam przedmiotu, który byu nie podlegał zmianom

> Nauczyciel biologii z
> 20-letnim stażem doskonale wie, jak uczyć biologii. Ale czy tak samo wie,
> jak uczyć fizyki, chemii czy geografii? Czy ma podstawy merytoryczne? Albo
> czy potrafi szybko (w ciągu kilku miesięcy) opanować je na tyle, by uczyć
> innych?

Jeśli nie potrafi, nie powinien w ogóle być nauczycielem
Tyle że to nie ma nic wspólnego z wiekiem
A tak przy okazji - doskonalenie własnego warsztatu pracy to obowiązek
nauczyciela (każdego) - właśnie dlatego etat to 18 godzin _dydaktycznych_

>> A ja jakoś po 25 latach pracy jestem dokładnie odwrotnego zdania
>> (teraz to mój trzeci nauczany przedmiot...)
>
> Chwalebny wyjątek...:) Gratuluję! (szczerze)
> Ja - jeszcze z czasów, gdy sam byłem uczniem, ale również i z obecnych,
> gdy
> uczę - mam trochę inny obraz doświadczonego nauczyciela. Z reguły jest to
> rutyniarz (a należy to rozumieć raczej pejoratywnie), który z trudem
> przekonuje się do nowych rozwiązań.

Tacy też są - ale nie można ich traktować ani jako normę , ani jako coś
typowego

> Zresztą - przy moim, jeszcze niespełna
> 10-letnim stażu, też już zauważam elementy rutyniarstwa. W codziennej
> pracy
> nawet trochę to pomaga, ale gdy trzeba wprodzić coś nowego - to już bywa
> gorzej.

Jak u każdego.
Ale ja po 25 latach pracy... zacząłem pisać konspekty (z lenistwa, wolę
lekcję
przygotować zamiast męczyć się z tłumaczeniem 10 osobom 20 razy tego samego)
Teoretycznie te konspekty są albo na konkretną lekcję - w tym albo
kolejnych latach
Praktycznie - w przyszłym roku zostaną przeredagowane

> Tylko że dawniej były to akcydensy - dziś stało się zaś normą.

Hmmm... To dlaczego słyszałemn to na połowie lekcji (nie tylko u mnie)
od 25 lat?

Posługuję się
> dość często starym (i nawet dobrym) zbiorem zadań z fizyki Subiety.
> Dawniej
> była to książka doa podstawówki (mój egzemplarz ma nawet jeszcze taki
> tytuł) - dziś dla gimnazjum, ale treści są identyczne.

Dawna klasa VII podastawówki to obedna I gimnazjum - wiec nic w tym dziwnego

> I daremnie byłoby tam
> poszukiwać jakiejś interdyscyplinarności. Ale zgadzam się, że inaczej było
> to z matematyką, która albo mogła "klepać" suche słupki, albo liczyć
> sytuacje fizyczne, chemiczne itp.

Zbiorów zadań było więcej, podręczników również.

>> Sama młodość tu nie decyduje (niestety). Trzeba jeszcze mieć otwartą
>> głowę
>> (a to nie ma nic wspólnego z wiekiem)
>
> Fakt bezsporny. Ja jednak pisałem o "średniej krajowej". Niestety,
> dyrektorzy podejmując decyzję o zatrudnieniu/zwolnieniu nauczyciela niemal
> automatycznie kierowali się kryterium stażu pracy, bez analizy jakości
> pracy
> nauczyciela. Można powiedzieć, że kryterium stażu jest ważne - łatwiej
> znaleźćpracę nauczycielowi młodemu niż 40- czy 50-letniemu. Ale z punktu
> widzenia jakości kształcenia w wielu przypadkach było to szkodliwe.

Ciekawe, co powiesz za 10-15 lat
(również na podstawie obserwacji jakości pracy nauczycieli w różnym wieku)

>> Z tego, co pamiętam, (odkąd pamietam!) to chemia była w klasach 7 i 8
>> (czyli obecne klasy 1 i 2 gimnazjum) - więc szóstoklasista w ogóle nie
>> uczył się (jeszcze) chemii
>
> No to teraz - jeśli przyrody uczy były chemik - ma chemię od klasy
> szóstej...

Nie znam takiej szkoły. A chemik nie ma uprawnień do nauczania biologii
- wiec nie może być pewien zatrudnienia

> Ale miał! A dziś często de facto NIE MA (mimo iż w programie przyrody
> jest).
> A nie ma, bo nauczyciel, który sam jej nie za bardzo umie, nie potrafi jej
> również nauczyć. I idzie "po łepkach" (żeby się tylko tematy w dzienniku
> zgadzały).

Ale to nie ma nic wspólnego z tym, czy był przedtem bioogiem, czy fizykiem
Dobry nauczyciel potrafi nauczyć wszystkiego (nawet jeśli to nie jego
przedmiot)

> Uczę w gimnazjum i widzę, jaki jest poziom wiedzy fizycznej
> pierwszaków - ŻENADA!

Bo patrzysz z punktu widzenia fizyka, a nie nauczyciela

> Dziś na przykłąd w jednej klasie omawialiśmy ciała
> stałe. I szok, bo zapytałem o przykłady ciał stałych! Z bólem uzyskałem
> jeden czy dwa przykłady. A wspominane już przeze mnie w otwierającym
> poście
> nagminne mylenie masy i ciężaru, czy topnienia i rozpuszczania? W liczącej
> ponad 30 uczniów klasie na palcach jednej ręki można policzyć uczniów,
> którzy mają jakiekolwiek pojęcie o podstawowych zagadnieniach fizycznych z
> programu przyrody w szkole podstawowej.

Spróbuj te same pytania zadać przed lekcja i po niej (np na następnej lekcji
- dla porównania)
(nie chodzi tu o ocenę Twoijejoracy a o to, co - i jak zapamiętali
uczniowie)

> Tylko że wtedy uczył go FIZYK, który potrafił wśród zjawisk geograficznych
> czy biologicznych wskazać ich fizykę. Dziś uczy tego zazwyczaj biolog lub
> geograf. I skutki są - jak wyżej opisałem.

Nie porównuj fizyków z innymi...
Na fizykę łatwo było się dostać... Ukończyć - troche trudnuiej....
Wśród nauczycieli informatyki najwięcej jest fizyków...



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-05-23 22:39:06

Temat: Re: Przyroda
Od: "locke" <l...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ja" <j...@n...tpi.pl> napisał w wiadomości
news:d6ti4g$5bj$1@news.telbank.pl...

> Obowiązkiem nauczyciela jest twórczy dobór i realizacja wybranego programu
> Nie musi być nowy - można (a nwet trzeba) dostosować jakiś do swoich
potrzeb

Ale program to nie tylko zestaw tematów: to podręcznik, dodatkowe pomoce
itp. Trudno jest połączyć materiał z klasy IV z materiałem klasy VI.

>
> > Chodzi o to, że istniejące programy
> > (przynajmniej te, które widziałem) są - mówiąc oględnie - marne.
>
> Oceniasz program, czy też jego realizację - podręcznik?

Podręcznika nie widziałem - przyznaję szczerze.

> > Gdyby przedmiot był stale ten sam - dświadczenie byłoby plusem. Ale -
> > powtarzam - przedmiot nauczania uległ zmianie.
>
> Jak każdy przedmiot. Nie znam przedmiotu, który byu nie podlegał zmianom

Nie rozumiemy się. Co innego zmiany w obrębie jednego przedmiotu, a co
innego połączenie kilku przedmiotów w jeden.

> > Ja - jeszcze z czasów, gdy sam byłem uczniem, ale również i z obecnych,
> > gdy
> > uczę - mam trochę inny obraz doświadczonego nauczyciela. Z reguły jest
to
> > rutyniarz (a należy to rozumieć raczej pejoratywnie), który z trudem
> > przekonuje się do nowych rozwiązań.
>
> Tacy też są - ale nie można ich traktować ani jako normę , ani jako coś
> typowego

Widocznie mamy odmienne doświadczenia...

> Ciekawe, co powiesz za 10-15 lat
> (również na podstawie obserwacji jakości pracy nauczycieli w różnym wieku)

Pewnie będę uważał sięza coś bliskiego ideałowi...:)
Ale pracę nauczyciela można ocenić obiektywnie. I dyrektorzy przed
redukcjąetatów powinni to zrobić. Niestety - w większości znanych mi szkół
decydowały względy wiekowo-towarzyskie.

> > No to teraz - jeśli przyrody uczy były chemik - ma chemię od klasy
> > szóstej...
>
> Nie znam takiej szkoły. A chemik nie ma uprawnień do nauczania biologii
> - wiec nie może być pewien zatrudnienia

W szkole podstawowej będzie uczył - jeśli zdobył uprawnienia - przyrody. Sęk
w tym, że uprawnienia sobie, a ... nauczyciel sobie. Podyplomówka dla
nauczycieli przyrody trwała chyba 2 albo 3 semestry. Czy w tak krótkim
czasie można opanować dobrze trzy inne przedmioty, jeśli uczyło się przez x
lat jednego? Wątpię. I tak w zależności od tego, kto uczy przyrody: były
nauczyciel chemii, biologii, geigrafii czy fizyki, tego przedmiotu będzie
najwięcej, a pozostałe - byle zgadzały się tematy w dzienniku.

>
> > Ale miał! A dziś często de facto NIE MA (mimo iż w programie przyrody
> > jest).
> > A nie ma, bo nauczyciel, który sam jej nie za bardzo umie, nie potrafi
jej
> > również nauczyć. I idzie "po łepkach" (żeby się tylko tematy w dzienniku
> > zgadzały).
>
> Ale to nie ma nic wspólnego z tym, czy był przedtem bioogiem, czy fizykiem
> Dobry nauczyciel potrafi nauczyć wszystkiego (nawet jeśli to nie jego
> przedmiot)

No, tu się raczej nie zgodzę. Żeby uczyć przedmiotu trzeba samemu BARDZO
DOBRZE opanować jego treści. A tego nie da się zrobić w ciągu kilkunastu
zjazdów...

>
> > Uczę w gimnazjum i widzę, jaki jest poziom wiedzy fizycznej
> > pierwszaków - ŻENADA!
>
> Bo patrzysz z punktu widzenia fizyka, a nie nauczyciela

Nauczyciela fizyki, który oczekuje, że uczniowie mają jakąś wiedzę z
wcześniejszego etapu kształcenia.

> Spróbuj te same pytania zadać przed lekcja i po niej (np na następnej
lekcji
> - dla porównania)
> (nie chodzi tu o ocenę Twoijejoracy a o to, co - i jak zapamiętali
> uczniowie)

Ale ja nawet NIE POWINIENEM tego omawiać. Podstawa programowa została tak
sformułowana, że poszczególne etapy kształcenia mająsię uzupełniać, a nie
dublować. Ja po prostu NIE MAM CZASU na powtarzanie podstawówki - a muszę to
robić, bo wiedza fizyczna wyniesiona z przyrody jest niemal żadna. Jak łatwo
się domyśleć - odbija się to w klasie trzeciej, gdzie ledwo udaje się omówić
najważniejsze działy przed egzaminem.

>
> > Tylko że wtedy uczył go FIZYK, który potrafił wśród zjawisk
geograficznych
> > czy biologicznych wskazać ich fizykę. Dziś uczy tego zazwyczaj biolog
lub
> > geograf. I skutki są - jak wyżej opisałem.
>
> Nie porównuj fizyków z innymi...

Identyczne porównanie - ale w inną stronę można podać, gdy przyrody uczy
fizyk i traci na tym np. biologia. Krótko - obecny system kształcenia
nauczycieli przyrody nie tworzy dobrych fachowców, a jedynie ludzi z
papierkiem.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-05-24 04:51:24

Temat: Re: Przyroda
Od: "Ja" <j...@n...tpi.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "locke" <l...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d6tm1o$9kb$1@news.onet.pl...

> Podręcznika nie widziałem - przyznaję szczerze.

To obejrzyj. (ja mam całą półke różnych podręczników, ale i tak
nie korzysta z żadnego z nich )

>> > Gdyby przedmiot był stale ten sam - dświadczenie byłoby plusem. Ale -
>> > powtarzam - przedmiot nauczania uległ zmianie.
>>
>> Jak każdy przedmiot. Nie znam przedmiotu, który byu nie podlegał zmianom
>
> Nie rozumiemy się. Co innego zmiany w obrębie jednego przedmiotu, a co
> innego połączenie kilku przedmiotów w jeden.

Nie widzę różnicy.
Swoja drogą - może to i lepiej - bo to zatarcie sztucznych podziałów.
Nauczanie początkowe teraz nazywa sie nauczanie zintegrowane
i nie ma już podziału między przedmioty

> Widocznie mamy odmienne doświadczenia...

Ja tylko nie uogólniam

>> Ciekawe, co powiesz za 10-15 lat
>> (również na podstawie obserwacji jakości pracy nauczycieli w różnym
>> wieku)
>
> Pewnie będę uważał sięza coś bliskiego ideałowi...:)

...albo znów zaczniesz się uczyć

> Ale pracę nauczyciela można ocenić obiektywnie. I dyrektorzy przed
> redukcją etatów powinni to zrobić. Niestety - w większości znanych mi
> szkół
> decydowały względy wiekowo-towarzyskie.

...zaczynamy od egzaminów - gimnazjalnych, matury itp

Ale względy towarzyskie maja tu jednak znaczenie - klasę uczy zespół
nauczycieli...

> W szkole podstawowej będzie uczył - jeśli zdobył uprawnienia - przyrody.
> Sęk
> w tym, że uprawnienia sobie, a ... nauczyciel sobie. Podyplomówka dla
> nauczycieli przyrody trwała chyba 2 albo 3 semestry. Czy w tak krótkim
> czasie można opanować dobrze trzy inne przedmioty, jeśli uczyło się przez
> x

Jeśli zdobył uprawnienia, to się nauczył.
Poza tym - ile szkół miało na etacie chemika uczącego TYLKO chemii?
Zazwyczaj ten samnauczyciel uczył - od dawna - biologiii chemii...
Więc - chybione porównanie...


>> Ale to nie ma nic wspólnego z tym, czy był przedtem biologiem, czy
>> fizykiem
>> Dobry nauczyciel potrafi nauczyć wszystkiego (nawet jeśli to nie jego
>> przedmiot)
>
> No, tu się raczej nie zgodzę. Żeby uczyć przedmiotu trzeba samemu BARDZO
> DOBRZE opanować jego treści. A tego nie da się zrobić w ciągu kilkunastu
> zjazdów...

Jeśli umiejętność uczenia sprowadzasz tylko do znajomości treści...
Ja bym jednak nacisk kładł na umiejętność uczenia
(wiadomości merytoryczne to rzecz do nauczenia się...)

> Nauczyciela fizyki, który oczekuje, że uczniowie mają jakąś wiedzę z
> wcześniejszego etapu kształcenia.
[...]
>> Spróbuj te same pytania zadać przed lekcja i po niej (np na następnej
> lekcji
>> - dla porównania)
>> (nie chodzi tu o ocenę Twoijejoracy a o to, co - i jak zapamiętali
>> uczniowie)
>
> Ale ja nawet NIE POWINIENEM tego omawiać.

?
Nie sprawdzasz jakości WŁASNEJ pracy?

> Podstawa programowa została tak
> sformułowana, że poszczególne etapy kształcenia mająsię uzupełniać, a nie
> dublować. Ja po prostu NIE MAM CZASU na powtarzanie podstawówki - a muszę
> to
> robić, bo wiedza fizyczna wyniesiona z przyrody jest niemal żadna. Jak
> łatwo
> się domyśleć - odbija się to w klasie trzeciej, gdzie ledwo udaje się
> omówić
> najważniejsze działy przed egzaminem.

Nie zakładaj, że ktoś za Ciebie nauczy Twoich uczniów
Zawsze i tak się dowiesz, że "tego nie braliśmy"
albo " mnie wtedy nie było w szkole"
To standardowe tłumaczenia uczniów...
(a inne zadanie pytania o to samo wykazuje co innego)

>> Nie porównuj fizyków z innymi...
>
> Identyczne porównanie - ale w inną stronę można podać, gdy przyrody uczy
> fizyk i traci na tym np. biologia. Krótko - obecny system kształcenia
> nauczycieli przyrody nie tworzy dobrych fachowców, a jedynie ludzi z
> papierkiem.

Fachowców tworzy doświadczenie...
A nie papierek ze studiów...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Rewelacyjny program do nauki slowek j.ang!
,,Świetlana'' przyszłość
Czy można odwołać się od oceny z matury?
nowa matura - wyniki
pedagogika

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

September the 10-th. International Silver Cleaning Day
Blog edukacyjny
Nowa przeredagowana i uzupełniona wersja monografii "Sztuka Edukacji"
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Sztuka Edukacji - wersja ostateczna!!!

zobacz wszyskie »