Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "locke" <l...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.fizyka,pl.soc.edukacja,pl.soc.edukacja.szkola
Subject: Przyroda
Date: Sun, 22 May 2005 14:52:42 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 41
Sender: l...@a...pl@tktelekom.tkchopin.pl
Message-ID: <d6pvac$1ap$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: tktelekom.tkchopin.pl
X-Trace: news.onet.pl 1116766348 1369 213.199.249.254 (22 May 2005 12:52:28 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 May 2005 12:52:28 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.fizyka:130485 pl.soc.edukacja:22757
pl.soc.edukacja.szkola:41574
Ukryj nagłówki
W zamyśle wprowadzenie do szkół podstawowych przyrody zamiast poszczególnych
przedmiotów było pomysłem świetnym. Niestety, zawiodła jak zwykle praktyka.
Jakie plusy miało mieć nauczanie przyrody? Jeden zasadniczy: miała uczyć o
świecie jako całości, nie poprzez kontekst określonej dziedziny wiedzy, ale
wskazując powiązania między różnymi procesami. I tak, gdy mówimy np. o
morzu, to powiemy o właściwościach fizycznych wody morskiej i ich wpływie na
warunki życia w morzu i nad morzem, powiemy o oddziaływaniu Ziemi i Księżyca
i jego wpływie na ruchy pływowe, powiemy o rozmieszczeniu mórz na kuli
ziemskiej itd., itp. W tym jednak celu nal;eży spełnić da warunki. Po
pierwsze konieczne jest odpowiednie skonstruowanie programów nauczania,
które będą skupiały się właśnie wokół tego, co uczeń może zaobserwować
(czyli obiektów i zjawisk), a nie wokół określonych treści nauczania.
Tymczasem - jak zaobserwowałem w kilku programach tego przedmiotu,
realizowanych w szkołach - stanowią one zlepek niemal niepowiązanych ze sobą
tematów i tylko inwencja i odpowiednie przygotowanie nauczyciela może
stworzyć z tego spójną całość. I tu docieramy do drugiego ważnego warunku,
jakim jest odpowiedni nauczyciel tego przedmiotu. Szkoła nie była
przygotowana kadrowo do wprowadzenia nauki przyrody! Nie było nauczycieli,
którzy mieliby odpowiedniąwiedzę merytoryczną i pedagogiczną, by uczyć tego
przedmiotu. Do tego liczba godzin na przyrodę była mniejsza od sumarycznej
liczby godzin dla poszczególnych przedmiotów, więc pojawił się nadmiar
nauczycieli. Co więc zrobiono? Zwolniono nauczycieli najmłodszych i
pozostawiono tych o wieloletnim (często ponad 20-letnim) stażu. I to był
kolejny gwóźdź do trumny przyrody. Nie ujmując nic doświadczonym pedagogom,
muszę jednak stwierdzić, że nie byli oni najlepszymi kandydatami do
zdobywania kolejnej specjalności. Większość z nich zaczynała pracę, gdy nikt
nie wymagał od nich interdyscyplinarności treści nauczania. I tak
powtarzając przez lata te same wiadomości grzęźli w koleinach rutyny.
Tymczasem szkoła nie wykorzystała, ale zwolniła tych nauczycieli, którzy
mieli jeszcze młode (więc chłonne) umysły i bez większych problemów mogli
się przekwalifikować. A nawet bez formalnych kwalifikacji łatwiej im było
uczyć treści nie ze swojego przedmiotu. I tak przyroda - z ujęcia
całościowego - stała się biologią, geografią, chemią czy fizyką (dwoma
ostatnimi chyba najmniej) "z elementami" pozostałych przedmiotów. A skutek?
Ano taki, że uczniowie przychodzący do gimnazjum mylą masę z ciężarem,
wrzenie z parowaniem, topnienie z rozpuszczaniem i uważają, że olej ma
większą gęstość niż woda, bo olej jest taki "gęsty", a woda - "rzadka".
A co myślą o tym inni grupowicze?
|