Data: 2001-11-20 14:54:57
Temat: Re: Psychologiczne aspekty "wiary"
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> wprost przeciwnie czuje sie szczesliwy jako osoba w moim subiektywnym
mniemaniu
> wyzwolona z tworzonej przez ludzi uludy czy odwolujac sie do nomenklatury
> dziadka freuda "nerwicy".
>
> nie jesteś z niczego wyzwolony, tylko uwikłany w inny ... system
religijny!?
Dokladnie tak samo to widze.
> Jedno wydaje mi się pewne - wierzymy wszyscy ...
O , to, to, to...
Jedno z najbardziej szokujacych rzeczy jakie zauwazylem, to, to,
ze wlasnie deklaracja nie-wiary, "wyzolenia", to cos jakby "gorsze
uwiklanie",
dokladnie jak piszesz.
"Wyzwonie" nie jest tak naprawde wyzwoleniem tylko... pewnego rodzaju
ucieczka.
Lek, strach, fobie staly sie czyms obrzydliwym i osoby "wywolone", wskazuja
strach wierzacych paluchem i mowia - to co robisz jest zabobonem i jest
glupie. Wyszlo mi jednak, ze nie-wierzacy nie potrafia zaakceptowac
tego cyklu ciepienia-leku-blagania o listosc. "Karaja"/odrzucaja w ten
sposob
osoby ktore decyduja sie wyrazac ten naturalny lek.
Presja na bycie "wywolonym" jest wieksza niz potrzeba wyrzucania z siebie
tego naturalnego leku.
A okreslic siebie jako "wywolonego" jest wygodnie, to tak jak z narkomanem
ktory "wcale nie jest uzalezniony". A wszyscy mamy problem i na tym to
polega.
Do tej pory, byc "wyzwolonym" bylo wygodnie bo oznaczalo "byc w
awangardzie".
Problem w tym, ze nie mozna w nieskonczonosc uciekac od pytania. A pytania
zaczynaja powracac.
I jak tu "wyzwolonemu-naukowcowi" -na jego niesmiale pytania-
wyjasnic, ze jedna jest cos wiecej?
Nauka mowi wyraznie i jednoznacznie" "nie ma nic wiecej".
To tak jak osoba wierzaca mowi
"trzeba robic dobrze, bo dobre uczynki dadza mi kiedys nagorde".
Jak naukowiec ma uwierzyc, ze warto "dobrze czynic",
jesli swiat to tylko popychajce sie atomy, a pojecia dobro/zlo
sa tylko subiektywny????
Chyba nie da sie! Wiekszosc takich ludzi skazanych jest na "duchowe pieklo"
(albo chociaz "ciezki czysciec"), przy czym... wlasnie teraz nastepuje pewne
przebudzienie....
"Przebudzajacy sie" nie chyba nie wiedza jeszcze jednego... beda musieli
przyznac
sie do tego, co do tej pory tak bardzo opluwali np. wlasny strach,
"zabobon".
Zdrufka! Duch
|