>W ramach panującej aktualnie psychozy chciałem sprawdzić czy można w Polsce
>zaszczepić się przeciw laseczce wąglika. W Sanepidzie w Krakowie
>poinformowano mnie, że w Polsce nie ma takiej szczepionki. Mają Rosjanie,
>ale jeszcze podobno w fazie testowania.
>Jak sądzicie czy takie szczepienia miałoby sens (chodzi o odporność na
>bakterie w aerozolu). Czy biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia Ministerstwo
>Zdrowia nie powinno zacząć działać w kierunku uodpornienia obywateli na
>najbardziej prawdopodobne w użyciu mikroby?
Istotnie szczepionka jest w fazie testów.
Po drugie - radzę Ci nie przejmować się tak prognozami statystycznymi
dotyczącymi skuteczności ataków biologicznych, czy chemicznych
publikowanymi przez prasę.
Podam Ci przykład:
W 1979 r. w ZSRR w laboratorium pracującym nad wąglikiem źle założono
filtry i wypuszczono chmurę ze sporami na Swierdłowsk (dziś
Jekatierinburg). Zachorowało kilkaset osób (i kilkanaście zmarło), tyle
tylko, że wg obliczeń (mniej panikarskich od tego, co piszą media)
powinno było zachorować (i umrzeć) 100 razy więcej.
Zresztą identycznie jest z bronią chemiczną - w 1995 r. w Tokio
klasyczna bomba zabiłaby kilkakrotnie więcej.
--
Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki

Jeśli chcesz wysłać mi list, usuń słowa "bez." i "spamu." z mego adresu w nagłówku.