Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!news.task.gda.pl!fu-berlin.de!postnews
.google.com!n7g2000yqb.googlegroups.com!not-for-mail
From: narciasz <n...@g...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Psychuszka (psp) podoba mi sie
Date: Wed, 27 Jan 2010 05:34:19 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 171
Message-ID: <3...@n...googlegroups.com>
References: <f...@2...googlegroups.com>
<2...@n...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 173.34.129.133
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1264599259 1496 127.0.0.1 (27 Jan 2010 13:34:19 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Wed, 27 Jan 2010 13:34:19 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: n7g2000yqb.googlegroups.com; posting-host=173.34.129.133;
posting-account=GcsD4QoAAADN2-KFRxz8urI0Mhl1Kb7x
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1;
SV1),gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:507450
Ukryj nagłówki
On Jan 27, 4:14 am, Iza <f...@o...pl> wrote:
> On 27 Sty, 02:05, narciasz <n...@g...com> wrote:
>
>
>
>
>
> > ... dlaczego? - ano dlatego:
> > Gdy bylem maly mieszkalem u dziadkow. Czesto siadalem przed ich
> > olbrzymim zegarem, dostrzegajac w nim przyjacielska dusze, bo zegar
> > nigdy nie milczal (jak ja) i prawie zawsze dobiegaly z jego wnetrza
> > jakies odglosy, spokojnie poswistywal, tykal, chrobotal trybami
> > tajemniczych kol, sapal, jeczal i wzdychal, jakby jego wnetrznosci z
> > trudem trawily mijajace godziny (niczym Robal - jest tu teraz? -
> > akurat nie ma).
> > Gdy zapadala ciemnosc, jego flegmatyczne ruchy stawaly sie dla mnie
> > pociecha.
> > Dopoki ten staruszek stal na strazy, nic zlego nie moglo sie zdarzyc.
>
> > Psychuszka (psp), prawie nigdy nie milknie calkowicie (teraz ja
> > zaklocam spokoj nocny). Nawet w nocy slychac szmery i przytlumione
> > halasy, nad ktore wyrywa sie czasami krzyk - kogos z roztrojem
> > nerwowym (niepokojace przypomnienie, ze zlo nie spi), lub glosne
> > zawodzenie.
> > Spoczynek prawie nigdy nie jest calkowity - podobnie - jak sen nocny w
> > koszarowej sypialni, pelnej dzwiekow, urywanego kaszlu, chrapania,
> > mamrotanych przez sen przeklenstw i pierdzenia. Jednym slowem, trwa
> > ciagly halas.
>
> > Cisza sprawia przyjemnosc - jesli, jest wynikiem swiadomego wyboru.
> > "Spiewaj mi ciszy wybrana" - pisal Hopkins - swietujac rozkosze
> > religijnego odosobnienia.
> > Jednak klasztor moze byc miejscem dosc halasliwym: nieustanny trzask
> > zamykanych drzwi, tupot stop po drewnianych podlogach ciagnacych sie w
> > nieskonczonosc korytarzy, brzek naczyn kuchennych w porach posilkow.
>
> > Jako ze slowo pisane tez jest swego rodzaju dzwiekiem, zatruwanie
> > halasem jest bardziej niebezpieczne dla zdrowia fizycznego i
> > psychicznego niz wiekszosc zanieczyszczen chemicznych. Kazdy potrafi
> > wymienic wlasna litanie znienawidzonych halasow: warkot samochodu, jek
> > mechanicznych tartacznych pil, wrzask kocurow i wron, bzyczenie
> > komarow, ryk motocykli bez tlumikow oraz wszelkiego rodzaju
> > mlodziezowa muzyka.
>
> > Kiedy po raz pierwszy uslyszalem w Aksaraju spiew muezina,
> > niewzmocniony jakakolwiek aparatura, dlugo pozostawalem pod jego
> > urokiem. Gdy kilka lat pozniejm, znalazlem sie w Kuwejcie,
> > wsluchiwalem sie ze zdumieniem w dzwieki dobiegajace z pobliskiego
> > minaretu. Wezwanie na modlitwe poprzedzone trzaskiem i zgrzytami,
> > wywrzaskiwane bylo tym razem z ogluszajaca sila przez megafony.
>
> > Bicie dzwonow koscielnych - chrzescijanski odpowiednik spiewu muezina
> > - bywa przykra inwazja - zwlaszcza, jesli przyjdzie mieszkac blisko
> > koscielnej wiezy.
> > Ale dzwony slyszane z oddali... - grzeja serce. Nigdzie nie czulem
> > tego rownie silnie, jak we Wloszech. Do dzis pamietam wieczorne bicie
> > dzwonow w Como, niosace sie wzdluz brzegow jeziora Como. Niezaklamany
> > glos chrzescijanstwa, nasycony wiara, nadzieja i miloscia.
>
> > Do przyjemnych odglosow naleza: porykiwanie bydla wracajacego do
> > zagrody o zachodzie slonca, krzyk mew, pozegnanie dnia przez kolonie
> > gawronow, szepty z dziecinnej sypialni w ktorej dziewczynka z
> > niezwykla powaga opowiada na dobranoc bajki mlodszemu braciszkowi,
> > buczenie ostrzegawczych syren transatlantyku przedzierajacego sie
> > przez mgle.
> > Sluchanie z dystansu przydaje im jeszcze slodyczy.
>
> > Gdy jestem na przyjeciu, wole usiasc z boku - zamiast, wdawac sie w
> > wymiane banalnych madrosci. Slucham, jak intensywny gwar glosow
> > dobiegajacych z oddali przechodzi w lagodny szum zlewajacych sie
> > dzwiekow.
> > Moim idealem stalo sie dotrwanie do konca przyjecia bez odezwania sie
> > jednym slowem, poza zwyczajowym przywitaniem i pozegnaniem, ktorych
> > trudno uniknac.
> > W ten sposob, czlowiek wiecej sie uczy i nie obraza nikogo.
>
> > W miare jak staje sie starszy, odzywam sie coraz mniej. Podziwiam
> > feldmarszalka Moltkego - ktory, potrafil milczec w siedmiu jezykach.
> > Gdy juz poloze sie spac, zadaje sobie czesto pytanie:
> > Czy powiedziales dzis cos, co naprawde warte bylo powiedzenia?
>
> I przyszli późną nocą
> Koszmarami w głowę łomocą...
> Czy Ty z nimi byłeś
> I mnie wespół męczyłeś...?(po bezsennej nocy)
>
> Bywa, że gdy w życiu dziecka wszystko z obiektywnego punktu widzenia
> wydaje się byś 'wywrócone do góry nogami', że właściwie nic nie jest
> normalne i ono zdaje sobie z tego sprawę, to szuka normalności i
> stabilizacji w bardzo intuicyjny choć zmyślny sposób.
> I nie mówię, ze w Twoim przypadku tak właśnie było - to co napisałeś
> przywiodło mi na pamięć osobiste spostrzeżenia. Ponoć choroba morska
> dopada wtedy gdy oczy "mówią" , że wszystko jest w porządku bo nie
> zmieniliśmy pozycji względem pokładu, natomiast (ucho) błędnik wysyła
> informacje, że ciągle się poruszamy do przodu, do tyłu, w górę, w dół
> i na boki. Czasem życie to taka permanentna choroba morska zaczynająca
> się od dzieciństwa.
> Dziecko chcąc mieć jakiś punkt odniesienia ...oparcia, szuka rzeczy
> przedmiotów, zwierząt, zabawek, które ponieważ się nie zmieniają, lub
> tylko w nieznaczny sposób, stanowią swego rodzaju oazę ...azyl do
> dzidziny stabilizacji.
> I oto ten stary... podłużny ... ciemnobrązowy zegar, który wisi na tej
> ścianie od kiedy pamiętam i rytmicznie tyka ciężkim wahadłem ze
> złotawego metalu...
> Tyka rano kiedy się obudzę ...tyka w nocy, kiedy nie mogę spać ...tyka
> podczas awantury ...ale również wtedy gdy jest względny spokój ...to ta
> niezmienność martwego przedmiotu staje się miłą sercu stabilizacją...
> uspokajającą kołysanką.
> I dobrze, ze wisi tak wysoko i rzadko ściera się z niego kurz, który
> również jest bardziej przewidywalny od tego, co się stanie jutro.
>
> Koń... kolejny przyjaciel. Choć byłam mała a on taki wielki, nigdy nie
> zrobił mi krzywdy ...w swoim łbie miał więcej rozumu niż ci którzy
> powinni go tam mieć.
> Dawałam mu jabłka z maleńkiej rączki a on nigdy nawet nie drasnął
> mnie zębami ...czasem tylko chrapami, bardziej chyba by mnie rozbawić
> zdejmował mi czapkę z głowy. Do dziś, to wielki zwierze jest dla mnie
> symbolem bezpieczeństwa, a ich zapach jest najcudowniejszy...bo
> przewidywalny.
>
> Dźwięki - chyba bardziej niż obrazy poruszają wyobraźnie ...właściwie
> mówię o sobie, choć patrzeć na ludzi tez lubię.
> Piękne są dźwięki wsi o świcie, ale najpiękniejsze dźwięki jakie
> słyszałam były w ''Różowym Kraju". Wstyd mi się przyznawać, ale
> bywało, ze stawałam jak zahipnotyzowana by przysłuchiwać się
> konkurencyjnym przekrzykiwaniom mężczyzn zatopionych w różnobarwnym
> asortymencie. We mnie, osoby raczej powściągliwej z bardzo
> powściągliwego kraju - ta licytacja wywoływała ambiwalentne uczucia,
> od zakłopotania po istną euforie - dziwne ale prawdziwe.
> Dźwięki są dla mnie bardzo istotne. Gdybym miała wybierać, który
> zmysły mam postradać to byłaby to mowa - która nigdy u mnie nie
> wyewoluowała.
> Tak wiec nie wiem co bym straciła.
> Choć dla niektórych być może to dziwne, ale dla mnie dzień bez muzyki
> jest dniem straconym.
>
> http://www.youtube.com/watch?v=GBZT53Vuvho
>
> ____
> Iz
"Lecz zaklinam - niech zywi nie traca nadziei
I przed narodem niosa oswiaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na smierc ida po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!..."
/ J.Slowacki- "Testament moj" /
|