Data: 2000-08-09 06:38:42
Temat: Re: Pszemol adwokatem Atkinsa - do czego to doszło! :-)
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Camille <c...@i...pl> w artykule news:3990f1e4$2@news.vogel.pl pisze...
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:8mo9rn.3vveppl.1@pszemol.net...
>
> > Co innego, gdy weźmiesz pod
> > uwagę to co się w Polsce nie mieści w głowie, a mianowicie otyłości
> > rzędu 150-180 kg... Takie monstrualne potwory mieszkają tu w USA.
> > Takimi biedakami zajmuje się Atkins ZAWODOWO. Cacy ludzie często
> > nie są w stanie w ogóle chodzić o własnych siłach. Mają poważne
> > problemy zdrowotne... A ty tu krzywisz się na witaminki... ech!
>
> Odbiegnę może troszkę od temaru dyskusji, ale pragne zauważyć, że
> Amerykanie są najbardziej otyłym narodem świata WŁAŚNIE dlatego, że
> połykają ZA DUŻO WITAMINEK. Tych w tabletkach , oczywiście. W wielu
> publikacjach spotkałam się z tezą, że im więcej syntetycznych witamin
> cżłowiek zjada, tym większy ma apetyt. A Amerykanie, jak wiadomo,
> celują w produkcji i konsumpcji różnego rodzaju suplementów.
Śmiem polemizować...
To raczej wygoda życia powoduje brak okazji do ruchu na codzień.
Wszystko (!) załatwiasz z samochodu, w większości przypadków nawet
przez okno (drive-through) nie musisz wysiadać z autka...
A to w ogóle dotyczy tylko rzeczy, które nie są możliwe do
załatwienia przez telefon, a takich rzeczy jest naprawdę niedużo.
Żywność jest pyszna i tania a porcje w restauracjach słoniowe.
Wszystko przeokropnie słodkie i kuszące, na dodatek fałszywie
zareklamowane jako "zrowe" i nie tuczące no bo "low-fat"/"no-fat".
Telewizja pęka w szwach od reklam po których ślinka cieknie :-)
I skubańce najwięcej smakowitych reklam puszczają w porach kolacji...
Porównując sytuację takiego Amerykanina w Cadillacu, do Polaka
w autobusie spoconego od gonienia kierowcy odjeżdzającego z przystanku
albo Chinczyka zapylającego wszędzie na rowerku to wydaje mi się, że
te witaminki jeśli nawet dodają coś od siebie to niewiele...
Syndrom leniucha siedzacego na kanapie z pilotem w jednej rece
a chrupkami ziemniaczanymi w drugiej też nie jest bez znaczenia.
Przecież głównym powodem tycia jest brak zbilansowanego zarządzania
energią organizmu: zbyt mała podaż kalorii w stosunku do wykonywanej
pracy -> chudniesz, zbyt duża -> tyjesz. I tu nie ma czarów...
Najskuteczniejszą na świecie dietą "slim" jest NŻT, czyli Nie Żreć Tyle!
Pacienci Atkinsa gwałtownie redukują podaż kalorii, niestety wraz
z redukcją podaży witamin. W takim gwałtownym procesie spadku wagi
np. z 150kg do 100kg organizm poddaje się wielu przebudowom i napewno
potrzebuje wiecej witamin czy enzymów niż organizm zdrowy, w stanie
"ustalonym" wagowo. Wynika jednak z tego jeden prosty wniosek, Cam.
Mimo iż pacienci Atkinsa łykają te syntetyki to jednak wciąż bardzo
chudną - może więc Twoja obserwacja nie ma tu wielkiego znaczenia?
[dygresja1: bardzo podobala mi sie Twoja wypowiedz na temat chemii
zycia w innym artykule - mamy tu bardzo zbiezne poglady, ale to juz
wiesz, skoro odwiedzalas archiwum zgodnie z zaleceniami "zyczliwych"]
[dygresja2: postaraj sie nie lamac cytatow, szczegolnie tych dlugich,
Leszka lub lamac je recznie, bo lamieni outlookowe jest do bani...]
|