Data: 2001-11-09 11:30:00
Temat: Re: Pytanie do kobiet
Od: "Piotr Wołowik" <p...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> "atentyczne rozumienie rzeczywistości" to poważne określenie;)...
spotkałeś już rzeczywiście kogoś, kto ją rzeczywiście rozumie ?
Czytam różne mądre rzeczy, w tym tę grupę :) ale nikogo jeszcze, kto by się
do takiego
"autentycznego" rozumienia na 100% przyznał, nie spotkałam. Może Ty jesteś
pierwszym, który tak
uważa, czemu dałeś wyraz w odpowiedzi dla Romana Sandarskiego...
czy ja tu napisalem ze ja rozumiem w 100%, sama to dopowiedzialas, ja tylko
orientuje sie w paru przypadkach kiedy to teorie powiedziane przez kogos
znalazly pelne odzwierciedlenie w rzeczywistosci, a jakie to nie bede pisal,
ale powiem ze "niepojete"
Zreszta czlowiek moze pojac tyle na ile mu jego umysl pozwala, zreszta to
co napisalem bylo bardziej nawiazaniem do tradycji "szkol 'magicznych'",
ktorych glownym celem bylo uczenie rozumienia rzeczywistosci, wiedza
operacyjna byla tylko dodatkiem na poparcie pewnych teorii i nikt nie uczyl
czegos co nie mialo odzwierciedlenia w rzeczywistosci(tak jak psychologia)
tylko tego co bylo dla kazdego przy odpowiednim poziomie "wytrenowania"
samemu do zweryfikowania. A jesli chodzi o czytanie moich postow to ja nie
mam zamiaru obwieszczac jakis niewidomo jakich Prawd objawionych, no bo niby
i po co ...a zreszta do tego nie jest ta grupa. Rzeby o czyms rozmawiac to
trzeba operowac na wspolnej plaszczyznie myslowej, ktora nadawala by sens
dyskusjom, sama stricte psychologia jest jeszcze jako nauka za mloda aby
stworzyc odpowiednie pojecia. Np. nieswiadomosc w czlowieku byla znana w
roznych systemach od dawne(np. Huna), a w psychologi koncepcja tego liczy
sobie bardzo maly wiek.
I tu nawet (mowie o dyskusji) nie mozna powiedziec ze mozna to samo
przelozyc na inna plaszczyzne odniesienie i powiedziec innymi slowami w
innym paradygmacie, bo to straci wiele na glebszym znaczeniu. Ostatnio
wlasnie mam udzielic poglebionego wywiadu do pracy doktorskiej na pewnien
temat i zastanawiam sie skoro to jest wywiad poglebiony to czy mam operowac
na pewnej terminologii nieakceptowalnej naukowo(jeszcze), czy dokonywac
jakis symplifikacji aby to samo powiedziec z 'naukowego' punktu widzenia-
ale wtedy idea wywiadu poglebionego kosztem udzielanej wiedzy stanie sie
sztuczna....to tak na marginesie sie rozpisalem bo mnie chwilowo 3 dni nie
bedzie wiec nie bede pisal.
> > Przeciez nie ma nic prostszego, sekta jest taka grupa, ktora rosci sobie
przywilej posiadania Prawdy, wg niej wszyscy inni sa w bledzie tylko
czlonkowie sekty sa w posiadaniu tej jednej Prawdy i na nia staraja sie
innych nawracac. Sekciarstwo zaczyna sie wtedy kiedy mowisz komus ze to co
wierzy jest bledne, bo ty masz inne przemyslenia i takie sa dobre, a
wszystki inne zle...a jak jeszcze dodasz ze Duch Bozy Ci objawil(znam takie
przypadki), to juz wiecej chyba nic dodawac nie trzeba.
> Na swój prywatny użytek mam jeszcze inną definicję - jeśli grupa do której
należysz więcej ci
> zabiera niż daje, uznaje tylko własną Prawdę i podstawową dla niej
wartością jest zawładnięcie twoim
> umysłem i twoimi pieniędzmi - a nie ty sam - taka grupa ma dla mnie
wszystkie znamiona sekty.
to troche za szeroki pojecie i jakby wg tego oceniac to Kosciol Katolicki
Tez by sie w tej definicji znalazl, ja zalozylem ze to co masowe nie moze
byc sekta tylko skrajnosci roszczace sobie prawo do posiadania Prawdy w
mysli slow Jezusa "waska jest Droga , ktora prowadzi do zycia, natomiast
szeroka , ktora idzie wielu na zatracenie"...
a jesli piszesz ze zabiera wiecej niz daje, to przeciez to dla tego czlonka
jest myslowo walsnie odwrotnie, bo moze zabiera cos tam ale daje
"nadzieje"...i to wlasnie dla ludzi w sektach jest najwazniejsze, nadzieja
na cos tam niby co ma nastapic i tylko ta 'egalitarna' grupa tego dostapi.
|