Data: 2009-09-16 15:22:08
Temat: Re: Pytanie o "moralność" wypowiedzi
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:h8bufv$8re$1@news.onet.pl...
> Redarcie- porozmawiajmy jak katolik z buddystą:-). Czytałem o
> "oglądaczach pępka" i rozmawiałem kilka razy o tym z ludźmi, którzy
> podążają drogą rozwoju duchowego. Rozmawialiśmy, bo pewne stany umysłu
> osiągalne np podczas medytacji-
> jako np medytacja oddechu- osiągane są- co wydawało się naturalne- poprzez
> silne natlenienie. Podobnie jest i w innych technikach medytacyjnych.
> Chodzi o oddech- a raczej o specyficzny rodzaj oddechu. Mogą różnić się w
> szczegółach technicznych- ale zawsze zgodnie z zasadą: silny, wypracowany
> wdech, krótki, swobodny wydech. Zapewnia to stan podwyższonej świadomości.
> I drugi niejako biegun; Kilka razy zetknąłem się z technikami szamańskimi-
> gdzie stan transu (a więc
> raczej odrotność świadomości) uzyskuje się poprzez odwrotne do naszych
> działania- czyli przez wydychanie powietrza, powstrzymywanie się od
> oddychania. Płytki, krótki wdech- wypuszczenie i przytrzymanie bezdechu
> (nawet jest to uznawane za toksyczne dla organizmu). Właśnie tak, jak w
> Hezychazmie.
Przepraszam, jeśłi będzie trochębezładnie i nie do wszystkiego sięodniosę,
ale powinienem
już być w drodze do domu ...
Cytując z podanego przeze mnie artykułu:
"W New Harmony Bede Griffiths mówił między innymi o tym, że modlitwa
kontemplacyjna zaczyna się w momencie ustania myślenia dyskursywnego13,
kiedy umysł spoczywa w milczeniu w obecności Boga."
Otóż 'ustanie myślenia dyskursywnego'.
Istnieje pewna hierarchia celów zaawansowanej medytacji:
1. Rozpoznanie [doświadczenia Natury Umysłu]
2. Stabilizacja
3. Integracja
Można by jeszcze dodać, że 0. Stworzenie takich warunków życia, by w ogóle
powstało miejsce/czas/motywacja
do tego, by medytować, docenić wartosć medytacji, widzieć w niej sens. Ale
powiedzmy, że jesteśmy na etapie 1.
Aby zaszło rozpoznanie - należy opanować umysł dyskursywny. Tyle, że
aktywnośc umysłu
to nie jest tylko aktywność mózgu, aktywność myśli. Można spokojnie
powiedzieć, że to aktywność
całego ciała, wszelkich sfer. Mózg w końcu nie pracuje w sposób wyizolowany.
Dalej: 'dyskursywność' jest ściśle związana z przepływen energii/prany/siły
życiowej/oddechu.
Oddech jest narzędziem, z pomocą którego w sposób najbardziej podstawowy
pracuje
się z praną, energią. Alternatywnie mogą to być mantry/modlitwy lub
skupienie na jakichś obrazach
- ale tu też oddech ma istotne znaczenie. Sposób w jaki funkcjonuje nasza
świadomość
wynika bezposrednio z tego, jak przepływa energia. Jak gdzieś się zatory -
to miejsca
zatorów będą powodować konkretne 'uwikłanie' świadomosści, jej zafiksowanie,
jej
lgniecie do jakichś myśli/obrazów/emocji, związanie - i to miejsce będzie
punktem ciągłego
wikłania się umysłu w produkowanie dualizmów, powracania do 'dyskusji'
podmiotu
z przedmiotem, oddzielenia, przerwaniem bezpośredniego doświadczenia
jednosci, hmmm...
Nie ważne, czego. Może być Boga. Albo świetlistej/błogiej Pustki ;)
Oddechy o których wspominasz mają za zadanie oczyscić umysł. Np. wraz z
oddechami
wyobrażamy sobie, że całe brudy, które w nas siedzą, przykre(przede
wszystkim)
jak i też pozytywne (to dla zaawansowanych ;) wrażenia - wypuszczamy na
zewnątrz
i np. zamieniamy w czyste światło. Masz rację - w przypadku tzw. praktych
wstępnych
charakterystyczne będzie, że wydechy są gwałtowne. To jest oczyszczanie
przez
odcinanie - gwałtowne. Są oczywiscie skutki fizjologiczne takich oddechów
- ale nie o to tu chodzi. Nie chodzi o otumanienie się czy hiperwentylację.
To może
być jakiś sposób na lokalną niedogodność, ale absolutnie nie jest to jakaś
zasada
prowadzenia się podczas medytacji.
Im dalej w las tym praktyki oddechowe łagodnieją. Jak jesteśmy spokojni,
zrelaksowani,
nasz umysł nie błądzi w przeszłości, przyszłosci czy teraźniejszości - nie
ma potrzeby
robienia żadnych gwałtownych ruchów. W takim stanie 'płytki oddech' jest
czymś
naturalnym, a nie zalecaną techniką - nie wiem, dlaczego tak to
zinterpretowałeś.
Podkreślę: oddech nie ma jako celu 'otumanienia'. Celem jest uzyskanie stanu
błogości, przejrzystości w pustce. Pustka reprezentuje tutaj fakt czysego
doświadczenia
niedualnego - bez rozdziału na podmiot i przedmiot, błogość i przejrzystość
mówią o tym, że jest to stan 'łagodnej radości' i świadomości. Nacisk na
'przejrzystość'
mówi nam o tym, że jest to stan inny od snu, stan świadomy. Trudno sobie
to może wyobrazić, ale tak właśnie jest - w stanie tym w sposób bezsprzeczny
istnieje ciągła świadomość pomimo, że świadomość ta nie jest oparta na
żadnym
'przedmiocie', na żadnym haku typu myśl, emocja, ciało, ja, Bóg. Ani też nie
jest
oparta na koncepcji przejrzystosci, czy przywiązana do radości, egzaltacji
;)
Dlatego należy odróżniać 'łagodną radość', 'błogość' od stanów euforycznych,
które
także mogą się pojawiać w czasie medytacji, szczególnie u początkujacych,
którzy
zaczynają mocno praktykować praktyki wstępne, silnie oczyszczajace - i np.
mają przebłyski rozpoznania Natury Umysłu - punkt 1.
Punkt 2. to stabilizacja - sprawianie, by umysł wyszedł z typowej
działalności
cyklicznej: relaks - rozpoznanie natury - natychmiastowe utkniecie w euforii
lub np. myślach "O, to było to !", albo "Jasny Gwint, chwyciłem Boga za jaja
!
Widziałem !". Poza tym doświadczenia związane z rozpoznaniem mogą mieć
nieść także trudne emocje czy obrazy - tu się nasza wizja karmiczna może
pojawiać w bardzo różny sposób - kiedy docieramy do siebie, do tego,
co leży gdzieś na dnie. Zamiast radosci moze być napad lęków, smutku,
płaczu ... Ważne, by pozwalać tym stanom być takimi jakie są, nie chwytać
sieich ani pozytywnie (podtrzymywać) ani negatywnie (powstrzymywać).
Przemijają same z siebie. Nie rozpraszać siena tym, co sięw nas pojawia,
nie podążać za tym. To trudne, jeśli mamy w ciele/umyśle dziesiątki
'punktów zapalnych', spraw, emocji, napięć, które są gotowe, by
każdą wolną przestrzeń natychmiast sobą wypełnić. One stanowią
ego - i są zachłanne ;)
Punkt 3. to integracja - czyli wprowadzanie stabilnej medytacji (a właściwie
kontemplacji), opartej na rozpoznaniu Natury Umysłu - w życie. Czyli
wstajemy z kleczek i staramy się utrzymać niedualną, przejrzystą świadomosć
w zykłych czynnościach życia - które stanowią kolejną poprzeczkę
w kwestii 'rozpraszania'. nie będę o tym za dużo pisał, bo w sumie
- jakie ja mam o tym pojęcie ? :)))
|